26 marca 2015

Rozdział 28-"Violetta?!"

Rozdział dedykuję wszystkim obserwatorom ;*

"Umiesz liczyć? Licz na siebie. Innych Twoje szczęście jebie!!!~Lales
"Lales-Przyjaciel"
(Uwaga piosenka zawiera wulgaryzmy ;) )

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Violetta

Nastała noc... Siedzę i nasłuchuję. Zrobiło się cicho, słyszę tylko jak na dworze szaleje burza. Tak burza. Słaba pogoda jak na moje "ubranie" ale innej okazji nie będę miała. I tak zapewne trafię do szpitala jeśli uda mi się uciec. Teraz wszystko mi jedno abym tylko się wydostała. Chcę do Fran, do domu i co najważniejsze, do Leona. Tęsknie za nim. Dobra koniec tego rozmyślania,muszę uciekać. Tylko jak ja mam się dostać do tego cholernego okna? O tu jest jakaś szpara w ścianie. Dałam tam nogę i podciągnęłam się resztkami sił do góry.(Obóz gimnastyczny w liceum się przydał) Siedziałam na wysokości około 2m. Dobra Violetta na raz...dwa... trzy... Skaczę! 
-Ałłłł. Kurwa.-jęknęłam z bólu.
Noga napierdala mnie jak nigdy. Ok teraz tylko muszę "doczołgać" się jakoś do domu Fran. Tylko gdzie ja kurwa jestem?! Pada jak cholera, jest ciemno jak w dupie. Strasznie mi zimno, wszystko mnie boli. Łzy automatycznie zaczynają płynąć po moich policzkach. O nie! Słyszę jakiś głos! To Larry!!! Zaczynam uciekać.Wpadam w jakieś kolczaste zarośla. Boli jak cholera. Biegnę dalej. Głos ucicha. Wbiegam na jakąś drogę. Nadal leje. Pioruny walą jak oszalałe a ja cała obolała i zakrwawiona biegnę... Biegnę przed siebie. Boję się. Przez ostatnie tygodnie to moje podstawowe uczucie. Po przebiegnięciu około 2 km przystaję. Zaczynam ponownie przemierzać drogę ale tym razem marszem. Muszę dojść muszę!

5 km dalej

Zaraz czy to światło?! Tak! Światła! To miasto! Widzę moje ukochane Buenos Aires! Już zaraz będę w domu! U Fran! Tak bardzo mi jej brakuję...

1h potem
Fran

Nie ma jej już 5 tygodni. Straciłam nadzieję. Przez ten czas mieszkamy wszyscy razem żeby nie popaść w depresję, chociaż ja i Leon jesteśmy tego bliscy... Jest 4:15 a my nie śpimy jak zwykle z resztą. Nagle słyszę dzwonek do drzwi idę otworzyć. Za nimi widzę dziewczynę w strasznym stanie. 
-Co się stało? W czym mogę ci pomóc?-pytam wykończona.
-Fran... Nie poznajesz mnie?-pyta ledwie słyszalnie zapłakana dziewczyna.
-V-v-v-v-violetta?!-szepczę.=Violetta nie wierzę! To na prawdę ty! Boże jak ty wyglądasz!-krzyczę i przytulam ją do siebie a ona wybucha jeszcze większym płaczem. Ja również się rozklejam. Nagle przybiegają nasi przyjaciele.
-Violetta?-szepcze Leon bliski płaczu.
-O Boże. Co oni ci zrobili?-pyta przerażona Lu a Vilu znowu wybucha.
-Lu myślę że ona nie jest gotowa na taką rozmowę. Lepiej zabierzmy ją do środka proponuje Fede.
Viola wygląda okropnie. Cała poobdzierana, zakrwawione ręce i nogi, cała mokra, wygłodzona, chuda...Zaraz ona jest ZA CHUDA!!! O nie!!! Tylko nie to! Siadam z Violą na kanapie i okrywam ją kocem. Ona resztką sił się we mnie wtuliła.
-V-V-Violu co z dzieckiem?-zapytał nie pewnie Leon.
-L-L-L-L-Leon dz-dz-dziecka nie m-m-ma. O-o-oni j-j-je z-z-z-z-z-zab-b-b-il-l-l-i.-szepnęła patrząc mu w oczy po czym zamknęła oczy znów dając upust łzom. Leon tylko schował twarz w dłonie...

Rano
Leon

Po śniadaniu zawozimy Viole do szpitala. Przeraża mnie jej stan ale cieszę się że wróciła do nas. Tęskniłem za nią cholernie. Nie mogę już spać. Pójdę się napić. Idę do kuchni i spostrzegam Violę owiniętą w koc i opartą o blat. Poodchodzę do niej i kładę rękę na jej ramieniu. Ona przestraszona ją się odwraca. Patrzymy sobie w oczy. Widzę w nich ból, strach, rozpacz.
-Spokojnie to tylko ja.-mówię spokojnie.
-Widzę-szepcze słabym głosem.
Nastaje niezręczna cisza między nami.
-Tęskniłem. Bardzo.-mówię po chwili.
Ona znów patrzy mi w oczy.
-Ja też. Marzyłam tylko o tym żeby was zobaczyć.
-Jesteś w stanie opowiedzieć chociaż część tego co się stało?-pytam nie pewnie.
-Myślę że tak. Ale tylko tobie. Nie chcę o tym mówić kilka razy. Innym opowiesz ty. Dobrze?-zaproponowała.
-Oczywiście.
-Więc byłam w pokoju kiedy poczułam uderzenie w głowę i potem tylko ciemność. Obudziłam się w dziwnym pomieszczeniu. Następnie przyszedł Larry.A raczej Matt. Zaczął mnie bić. Potem zmusił mnie do...-przełknęła głośno ślinę-do aborcji i zgwałcił.-moja ręka zacisnęła się w pięść.-Przez całe 5 tygodni katował mnie, gwałcił, głodził i torturował. Tam są też inne dziewczyny które maja swoich "prześladowców". To od nich dowiedziałam się prawdy o Larrym. Tak na prawdę nazywa się Mattew Johnson i jest przestępcą. Ja miałam najgorzej. Tortury trwały od 2-6 godzin i były 2-4 razy dziennie. Byłam wykończona. Ale udało mi się uciec. Wyszłam oknem. Potem usłyszałam jego głos i zaczęłam uciekać po mimo bólu. Wpadłam w kolczaste zarośla. Potem wybiegłam na drogę i biegłam 2 km. Następnie 5 szłam i jakoś dotarłam do miasta. Resztę już znasz.-zakończyła już całkowicie płacząc. Bez wahania ją do siebie przytuliłem. Wtuliła się we mnie z całej siły. A nie miała jej wiele. Głaskałem po włosach i szeptałem do ucha że będzie dobrze.Nagle poczułem że wysuwa się z moich objęć, ale nie świadomie. Zemdlała...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam w spóźnionej 28 :) Szybko leci ;D Rozdział nie zachwyca długością ale starałam się ;c Jest raczej bardzo dramatyczny xD Co do piosenki na początku to ja osobiście wierzę w przyjaźń itp. ale ta piosenka zajebiście mi się podoba :3 Tak ogólnie to jest 23 więc trochę zmęczona jestem :/ Dobra nie zanudzam notkami ;p Do następnego rozdziału :) (Mam nadzieję że w ten weekend ;) )
Pozdrawiam ;*

Blair <33

23 marca 2015

LBA #2

Nominacja od Lauren Brooks :)
1. Jak masz na imię?
Zuza :)
2. Ile piszesz na swoim blogu?
Tego posiadam od mniej-więcej 7 lutego :)
3. Czytasz/ czytałaś mojego bloga?
Nie 
4. Dlaczego piszesz?
Bo to kocham <3
5. Co masz zamiar robić w przyszłości?
Być aktorką i pisarką.
6. Masz jakieś zwierzę? Jeśli tak to jak się nazywa.
Będę mieć niedługo królika :)
7. Którą porę roku ubóstwiasz?  
Lato B)
8. Ile masz lat?
12 
9. Jaki jest Twój ulubiony kolor?
Fioletowy, niebieski, czarny, biały, szary :)
10. Czy coś mam zmienić w blogu?
Nie wiem nie czytam go...
11. Ile wyświetleń ma Twój blog?
Około 556,264 :)


Nie nominuję nikogo :)


Blair <33

21 marca 2015

LBA!!! #1


Hej po raz pierwszy zostałam nominowana do LBA NA TYM BLOGU. Bardzo się z tego powodu cieszę ;) No minowały mnie Madzia Vilovers z bloga http://violetta-love-new-story.blogspot.com i Julia Łątka z bloga: http://violetta-i-leon-milosc-w-firmie.blogspot.com. Bardzo dziękuję za nominację :) Przejdźmy do pytań ;D


Pytania od Madzi <3

1.Jak masz na imię ?
Zuza :3

2.Do której klasy chodzisz ?
5 ^-^

3.Od kiedy prowadzisz swojego bloga ?
Od grudnia ;)

4.Czytasz mojego bloga ? Co o nim sądzisz ?
Czytam i jest wspaniały zresztą wiesz bo cię komentuję xD

5.Cel do którego dążysz ? :D
Zostać sławną aktorką i pisarką, zwiedzić trochę świata i być szczęśliwą :D

6.Co cię motywuję do pisania bloga ?
Komentarze <3 Gdy je czytam od razu się uśmiecham <3

7.Gdyby można było zmienić jedną jedyną rzecz na świecie,co to by było ?
Przemoc i rasizm :3

8.Kto jest dla ciebie największym autorytetem ?
Nie wiem xD

9.Masz jakąś pasję ?
Słuchanie muzyki <3 Kocham Zwierzęta <3 Lubię też czytać *U*

10.Jaką porę roku lubisz najbardziej ?
Zdecydowanie Lato ^-^

11.Twoja ulubiona książka ?
Nie potrafię wybrać xD

Pytania od Julii ;*


1. Czytasz mojego bloga ? Co o nim sadzisz ?
Jeszcze nie zaczęłam bo mam lenia xD Ale przysięgam że zacznę ;*

2. Faktem jest, że ...
Czasami potrafię być mega wredna ale tylko kiedy bronię swojego xD

3. Skąd pomysł na bloga ?
Czytałam dużo blogów i zaczęłam pisać sobie na kartce ale nie cieszyło to tak jak blog więc postanowiłam go założyć ;3

4. Ulubiony film/serial ? 
Jeśli chodzi o film to: Igrzyska Śmierci, Władca Pierścieni, Hobbit, Zmierzch i Harry Potter <3 A seriale oglądam różne więc pomijając Violettę to chyba: "Na Dobre i Na Złe" i "M jak Miłość" *U* 

5. Jaki strój jest według Ciebie najwygodniejszy ?
Dres :3 Lubię chodzić też w leginsach i luźnych koszulkach ale nigdy nie założę spodki z szerokimi nogawkami wszystkie moje dresy mają zwężane nogawki na końcu.

6. Istnieje życie poza ziemskie ?
Myślę że tak.

7. Największe marzenie ?
Jak na razie to spotkać Tini, Jorge, Rug'a i Mechi <3 O innych nie myślałam :)
8. Co sądzisz o szkole ?
Nic. 

9. Najlepsza przeczytana książka ?
Jak już pisałam wyżej nie umiem wybrać xD
10. Ile wiosen przeżyłaś ?
12 wiosenek ^-^
11. Nike vs Adidas
Zdecydowanie Nike *U*

Ja nie nominuję nikogo ponieważ dostałam jeszcze nominację na moim DRUGIM BLOGU i tam dodam nominację :) Mam nadzieję że wpadniecie na mojego drugiego bloga ;D Jak już pisałam w notce nie wiem kiedy rozdział ale na pewno nie w ten weekend!


Pozdrawiam ;*

Blair <33

20 marca 2015

BARDZO WAŻNE!!!

Kochani. Nie wiem czy coś pojawi się w ten weekend na blogu. Dzisiaj mam zbiórkę harcerską, jutro ślub i wesele kuzynki a w niedziele poprawiny. Może dzisiaj po zbiórce uda mi się coś napisać ale nic nie obiecuję! Na prawdę was PRZEPRASZAM!

Pozdrawiam wszystkich ;*
Blair <33

13 marca 2015

Rozdział 27-"Porwali ją..."

Love Me Like You Do... *U*
Rozdział dedykuję mojej przyjaciółce Darii :* Dziękuję że jesteś <3
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Fran

Weszłyśmy do domu. Zdziwiło mnie to że było bardzo cicho... za cicho. 
-Viooooluuu!-zawołałam rozglądając się po pomieszczeniach.
-Dziwne...-szepnęłam.-Rozgośćcie się a ja jej poszukam.-powiedziała i ruszyłam do pokoju Violki.
Zapukałam. Nikt nie odpowiadał. Weszłam. Nie było jej. Rozglądnęłam się po pokoju, zauważyłam kartkę na komodzie. Wzięłam ją i to co tam było zwaliło mnie z nóg. Od razu zalałam się łzami. Wbiegłam do salonu w którym były moje przyjaciółki. Gdy mnie zobaczyły zerwały się z kanapy.
-Fran co się stało?-zapytała Lu.
-Tttoo.-wyjąkałam przez łzy i podałam im kartkę.
Dziewczyny przeczytały uważnie jej zawartość i opadły na kanapę.
-Oni jją ppporwali... Pppporwali jjją... Zzzzabrali mi mmmoją ppprzyjaciółkę.... A jjja miałam się opppiekować... Obbbiecałam jej ttto.... onnni mmi jjją zzabrali!-wykrzyczałam ostatnie zdanie.
-Fran spokojnie jakoś to załatwimy.-uspokajała mnie Cami.
-Cami jak ja mam być spokojna?! Wiesz co oni tu napisali?! "Mam Twoją przyjaciółeczkę. I co teraz zrobisz Franiu? Jak masz zamiar ją uratować? Już nawet Leonek jej nie uratuje. Możecie się z nią pożegnać. Możliwe że jak mi się znudzi to ją wam oddam, ale szczerze w to wątpię.
                                                                                                                                  Buziaczki M."-przeczytałam na głos wiadomość wiadomość od porywacza.-Ja już nigdy jej nie odzyskam. Nigdy.-wyszeptałam i wybuchnęłam płaczem.
-Ciii. Fran. Już. Wypłacz się. Poprosimy chłopaków o pomoc i jakoś ją znajdziemy. Wszystko się ułoży...-wyszeptała Naty i mnie przytuliła...

Violetta
Tydzień później...

Wiedziałam! Zrobił to! Straciłam je... Straciłam nasze dziecko... On zmusił mnie do aborcji, a potem zgwałcił. Zabili moje dziecko 6 dni temu, a ja ciągle czuję ten ból i rozpacz. Jeszcze 6-7 miesięcy temu byłam szczęśśliwa... Z Leonem. Teraz siedzę w jakiejś piwnicy, w podartych ciuchach, jestem cała posiniaczona i wygłodzona. Zimno mi bo mam na sobie chyba 1/3 ubrania które miałam na sobie gdy mnie tu przytargali. Codziennie katują tu i gwałcą dziesięć dziewczyn w tym mnie. Każżda z nich ma swojego "faceta od tortur" jak ja to mówię. Mną "opiekuje się" Larry. Każdego dnia o 15:30 i 20 dostaje tortury które trwają od 2 do 4 godzin. Zawsze zakłada mi opaske i wkłada szmatę w usta, związuje ręce i nogi, podwiesza, bije różnymi badylami, składa na moim ciele bolesne klapsy, naciąga sutki i bardzo boleśnie oraz bezlitośnie gwałci. Czasem robi to częściej albo rzadziej zależy od jego nastroju. Od innych torturowanych dowiedziałam się że Larry tak na prawdę ma na imię Matt i że jest tu najgorszy. Zastanawia mnie dlaczego mnie okłamał, ukrywał to prze de mną tyle czasu. Siedziałam tak i rozmyślałam trzęsąc się z zimna. Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi.do pomieszczenia w którym się znajdowałam. Wiedziałam doskonale kto to.
-Cześć suko. Mam nadzieję że lubisz ostrą zabawę bo dzisiaj jestem na maxa wkurwiony.
Nic nie odpowiedziałam tylko wpatrywałam się w ściąnę.
-A więc tak sobie ze mną pogrywasz? Nie ma tak dobrze! Skończyło się to co dobre!!!-krzyknął i pociągnął mnie za ramię do pokoju tortur. Wiedziałam już że ten koszmar rozpoczyna się na nowo...

Fran

Do tej pory nie wyszłam z domu. Nie jestem w stanie. Nie powiedziałam nawet Leonowi o porwaniu Violetty. Po prostu nie mogłam, nie dałabym rady o ty mówić. Ale teraz muszę wziąć się w garść. Pójdę do niego i mu o tym powiem. Muszę to zrobić.

20 min później

Stoję przed drzwiami do domu Leona. Waham się czy zapukac czy nie? Po chwili caciskam dzwonek i czekam aż ktoś mi otworzy. Otwiera mi mój przyjaciel.
-Leon musimy poważnie porozmawiać.-mówię pewna siebie.
-Dobrze więc wejdź-zaprosił mnie gestem ręki do środki. Rozebrałam się z kurtki i butów po czym usiadłam na kanapie w salonie.
-No więc co z Violettą?-zapytał zmieszany szatyn siadając obok mnie.
-Porwali ją.-wyszeptałam i podałam mu kartkę.
-Co to?-zapytał.
-List od porywacza-powiedziałam załamana.
Leon przeczytał list i spojrzał na mnie.
-Kiedy ją porwali?
-Tydzień temu.
-I ty mi to kurwa teraz mówisz?-krzyknął.
-Leon ja nie byłam w stanie! Przez pierwsze trzy doby dziewczyny u mnie spały żebym sobie nic nie zrobiła!!! Ona jest dla mnie jak siostra, a teraz mogę jej już nigdy nie zobaczyć!-także wykrzyczałam.
Leon tylko siedział i wpatrywał się w ścianę.
-Jak możesz być takim idiotą?!
-Co?-zapytał zdezorientowany.
-Zobacz ile ona się wycierpiała! Najpierw z ginęła jej matka, potem wasi rodzice, następnie była bita i gwałcona w rodzinie zastępczej! Przez chwilę była z tobą i w końcu zaznała tego szczęścia. Następne w kolejce było wasze zerwanie potem związek z Larrym a teraz to!!! Pomyśl ile ona miłości ci dała!-wygarnęłam mu wszystko.
-Tak dużo miłości żże aż mnie zdradziła!
-Ja pierdole Leon ona nie odwzajemniła wtedy tego pocałunku! Nie odwzajemniła go tylko uciekła z płaczem! Z Larrym była dlatego że nie chciała być sama podczas ciąży! Potem on zaczął ją bić i katować!-on tylko spojrzał na mnie zaskoczony-No co?! W końcu dotarło to do ciebie?!
-Fran ja ją kocham. Zawsze ją kochałem. Tylko myślałem że ona naprawdę mnie zdradziła. Nie znałem tej prawdy...-powiedział. Już dawno się rozpłakałam.
-Leon nie roztrząsajmy już tego ja chcę ją tylko znaleźć...

Violetta
4 tygodnie później...

5 tygodni, 35 dni, 840 godzin, 50400 minut, 3024000 sekund. Tyle już siedzę tutaj w tym okropnym miejscu. Torturowana, głodzona, gwałcona, bita. Bez Fran, bez dziecka a co najważniejsze bez Leona... Siedzę tak i czekam na zbawienie. Wyglądam okropnie. Cała brudna, poobijana, na rękach ślady po cięciach i silnych rękach mojego prześladowcy. Ból w kroczu nie ustaje. Straciłam już nadzieję na przeżycie TEGO. Powoli się  wykańczam. Nagle zauważyłam okno. Otwarte okno. Narodziła się we mnie nowa nadzieja. Postanowiłam uciec w nocy...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam was ten ponury(a przynajmniej u mnie) wieczór. Trochę się napracowałam pisząc ten rozdział i mam nadzieję że nie miłe komki zostawicie dla siebie. Jeśli są tutaj jakieś błędy to śmiało piszcie mi jakie bo ja sama wszystkich nie znajdę. Po poprzednim rozdziałem pojawiły się 22 komentarze! Bardzo wam za to dziękuję bo to na prawdę motywuje z resztą ten kto ma swojego bloga na pewno o tym wie :) UWAGA! Cytuję anonimka: raz na tydzień dodajesz rozdział na pare linijek...". Wolałabym tego nie komentować ale ujmę to tak: Kochany anonimku. Do kogo należy ten blog? Do mnie. Rozumiem to że niektórzy woleliby moja poprzedniczkę bo ja sama kochałam czytać jej rozdziały ale nic nie poradzę na to że ona zrezygnowała z bloggowania. Skoro teraz blog jest mój-ja ustalam kiedy będę dodawać rozdziały i jakiej one będą długości. Ponieważ nie zawsze czas mi na to pozwala nie są one idealne ale się staram więc komentarze tego typu zostaw proszę dla sb." No więc tak xD Tyle mam do powiedzenia w tej sprawie ;D Bardzo serdecznie dziękuję komentatorką które komentują regularnie, Gdy czytam wasze komentarze od razu się uśmiecham :> Wybraliście opcję A.
Po opcjami kryło się:
A-Violetta sama ucieknie i straci dziecko
B-Leon ją uratuje i dziecko przetrwa
Nie wiem którą byście woleli ale mi A pasuje więc xD No to ja już nie zanudzam ;D Kto dotarł tutaj ma ode mnie gratulacje xD Pozdrawiam wszystkich komentatorów ;*
Buziaki :*
Blair <33

2 marca 2015

Rozdział 26- "Nie kurwa moją starą!"

Violetta

Boje się. Tak cholernie się boję. Bardzo chciałabym żeby Leon był tu zemną, przytulił mnie, pocałował i żeby było tak jak kiedyś... Boję się o moje nasze dziecko. Co jak on mi coś zrobi i je stracę? Nie przeżyłabym tego. Zdążyłam już pokochać to dziecko. Zresztą jest ono owocem miłości mojej i Leona, nie wierzę w to że on już nic do mnie nie czuje i że nie obchodzi go to dziecko! A może... "Nie! Violetta opanuj się! Wszystko będzie dobrze! Musisz być silna i stawić czoło Larry'emu a także zawalczyć o swoją największą miłość!"-'pocieszała' mnie moja podświadomość
Taaaa... Gdyby to tylko było takie proste jak się wydaje...


Leon

Kurwa! Violetta ciągle siedzi mi w głowie! Martwią mnie te jej siniaki, to że płakała kiedy się spotkaliśmy, a najważniejsze to że mieszka teraz z Fran! Nie rozumiem tylko dla czego?! Larry coś jej zrobił? Zerwała z nim? No kurwa nie wiem! Ja już nie mam zielonego pojęcia co zrobić żeby o niej nie myśleć! Próbowałem wszystkiego! Jazdy na crossie, oglądania telewizji, biegania, siłki, rozmów przez telefon i posunąłem się nawet do zakupów!!! I co? Gówno! Nic nie pomogło! Zawsze coś mi o niej przypomina... Chwila, chwila. Już wiem! Pójdę się schlać! Tak to na 100 % pomoże!  Jużż dawno nie chlałem. Ale z kim ja się napiję? Zacząłem szukać w telefonie odpowiedniego numeru... Jest! Fede! Tak dawno nie widziałem się z naszą starą paczką. W sumie to od zerwania mojego i Violi widywałem tylko Fran. Nareszcie nadarza się okazja i mogę pogadać z kumplem. Szybko wybrałem numer do przyjaciela.
-Halo?
-Cześć Fede!
-Leon? Stary jak my dawno nie gadaliśmy!
-Wiem i dlatego dzwonię.
-No więc co tam u ciebie?
-Słuchaj to nie jest rozmowa na telefon. I jesteś mi cholernie potrzebny więc za max 10 min widzę cię u mnie!
-Co? Ale Leo...-nie zdążył dokończyć bo się rozłączyłem.
Wyjąłem wszelaki alkohol jaki posiadałem w domu, rozsiadłem się wygodnie na kanapie i czekałem na kumpla...

Federico

Od jakiś 30 min słucham jak Leon nawija mi o tym jak bardzo kocha Violettę, tęskni za nią i się o nią martwi. Spotykamy się po kilku miesiącach a tak szczerze to już  mam go dosyć! Ciągle tylko: "Po co ja z nią zerwałem? Mogłem dać jej dokończyć! Jestem głupi! Muszę to naprawić! Boję się o nią i o nasze dziecko!"- on powtarza to w kółko! W końcu nie wytrzymałem!
-Leon ja pierdole skoro tak ją kochasz to idź do niej a nie wołasz mnie do siebie i żalisz się jaki jesteś głupi co i tak już wiem!!! Ty to zepsułeś, skrzywdziłeś ją tym zerwaniem, zostawiłeś z dzieckiem o którym nie wiedziałeś ale jednak ją zostawiłeś!!! Skoro ty to wszystko zrobiłeś to ty to napraw!!!- walnąłem go z całej siły, z otwartej dłoni w twarz. On tylko złapał się za policzek.
-Auuuu. Wierz że to bolało?-jęknął.
-Nie kurwa nie wiem! Miało boleć! A teraz weź się ogarnij i odzyskaj ją!
-Ale kogo? Violettę?-zapytał zdezorientowany.
-Nie kurwa moją starą.- powiedziałem z sarkazmem.
-Po co ja mam odzyskiwać twoją mamę? Kiedy ja ją straciłem? Czy coś było po między mną a twoją mamą? Czy ja jestem twoim ojcem?-no tak alkohol daje się we znaki.
-Idź ty się lepiej połóż stary...- powiedziałem zrezygnowany.
-Ale chcę wiedzieć co mnie łączy z twoją mamą!
-Nic! Nic cię z nią nie łączy!
-Aha. Fajnie. To pa. - wybełkotał i opadł na kanapę od razu zasypiając. Zaśmiałem się pod nosem i ruszyłem na górę. Zadzwoniłem do Lu że zostanę u niego na noc bo jest nachlany w cztery dupy i może sobie coś zrobić a następnie sam poszedłem spać...

Fran

Postanowiłam pójść do sklepu bo brakuje nam kilku produktów. Mam nadzieję że Violi nic się nie stanie. Weszłam do sklepu i stopniowo zaczęłam zapełniać koszyk.
Zobaczyłam przy kasie trzy znajome twarze. Doznałam olśnienia,
-Lu! Cami! Nata!-krzyknęłam.
-Fran?!-blondi sie obróciła.
-Dziewczyny tak bardzo tęskniłam!- rzuciłam im się na szyję.
-My też Kochana!- odezwała się Nata.
-A gdzie Viola?-zapytała Cami.
-U mnie w domu. Martwię się o nią.
-Dlaczego coś się stało?-spytała zaniepokojona Lu.
-Noe więc na imprezie przed zerwanie Leonetty (...) okazało się że jest w ciąży (...) pocałował ją (...) on nie dał jej tego wytłumaczyć (...) Larry ją bił (...) Dostała SMS z groźbami (...) I jest teraz u mnie w domu.- opowiedziałam im całą prawdę. Zasługiwały na nią, są naszymi przyjaciółkami.
-Biedna Viola. musimy ją zobaczyć.-powiedziały chórem.
-No to chodźcie ze mną. Muszę zawieźć te zakupy.-zaśmiałyśmy się. Wsiadłyśmy do mojego samochodu i pojechałyśmy do mojego i Vilu domu.

Violetta

Siedziałam jak zwykle w swoim pokoju kiedy usłyszałam jakiś dźwięki. Zaczęłam obracać się nerwowo i rozglądać. Poczułam jak ktoś zakrywa mi usta szmatą. Potem  uderzenie w głowę, jakiś worek i tylko ciemność...

Obudziłam się w jakiejś piwnicy. Bałam się, Było tam zimno, ciemno i strasznie. Leżałam związana na podłodze. Po chwili ktoś wszedł do środka. Poznałam go od razu. Był to Larry.
-Wiedziałam.- wyszeptałam.
-Co? Myślałaś że tak łatwo uda ci się ode mnie uciec? Nie odpuszczę ci!
-Dlaczego to robisz?
-Bo mi się nie podporządkowałaś! I chodziłaś na spotkania z Leosiem! Po prostu bawiłaś się moimi uczuciami! Teraz za to zapłacisz!-krzyknął. Podszedł do mnie i mnie uderzył. Związał mnie jeszcze bardziej i postawił na nogi. Zaczął się do mnie dobierać. Po chwili zrobił to czego najbardziej się bałam...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej!
I jak wam się podoba? :D
Ja jestem zadowolona :)
Rozdział nie grzeszy długością ale się starałam.
Z powodu iż gorączka i leń minęły xD
A wczoraj byłam u lekarza i mam chore tylko górne drogi oddechowe :)
Mamy rozdział!!! ;>
Tak wiem miała być Leonetta ;p
Ale poczekacie xD
Akcja jak widać się rozpoczęła ;)
Leoś się schlał, Fede wkurwił, Dziewczyny ucieszyły, a Violka...
Violka biedna została porwana :<
No to teraz macie dwie opcje :)
A
B
Nie powiem co się pod nimi kryje ;D
Po prostu wybierajcie, a co się stanie to będzie niespodzianka ;)
A tak nie na temat to:
U was też padał śnieg? xD
Bo u mnie tak i zaraz stopniał xD
Jeśli dotarliście do tego miejsca to gratuluje xD
Ja się dopiero rozkręcam co do tego opo i mam pomysł na nową pasję Violi xD
Martwi mnie tylko że liczba komów spada :c
Mam nadzieję że się poprawicie ;)
Dziękuję osobom które życzyły mi zdrowia pod notką ;*
To dzięki wam spięłam poślady i napisałam rozdział ;3
Więc do następnego :*
Kocham was <3

KTO DOTARŁ DO KOŃCA TEJ NOTKI PISZE W KOMIE "pingwin *^*"!

Blair <33