5 sierpnia 2015

Diego Vs Damien (Zabawa)

A może zabawa?

Pomyślałam że czas na zabawę :*
Więc mam dla was taką oto zabawę. .....

No więc .......

DIEGO VS DAMIEN

Którego wybieracie ?




Rozdział 8 (Każdy zasługuje na drugą szansę)


Violetta
********
Dzisiejszy dzień zaczął sie strasznie , zaspałam do pracy a jak wyszłam z domu to weszłam w psią kupę!  Czemu psy nie umieją załatwiać się w ubikacji?  Normalnie koszmar! No dobra może mogłam sobie nastawić budzik ale psiej kupy nie da sie uniewinnić! A wiecie co? , może nie powinnam się tym tak przejmować. .... , przecież dzień się dopiero zaczął za kilka sekund lub minut lub może godzin będę wreszcie miała szczęście i może wreszcie nie będę miała takiego pecha!
-Ludmiła! -krzyknęłam gdy weszłam w psią kupę.
-Co? -wybiegła szybko z domu.
-Moje buty!
-Co?..... ooooo łał no to będzie ciężko je uratować...-zaśmiała się.
-Czemu się śmiejesz?  To nie jest śmieszne!
-Trochę jest...-znowu się zaśmiała.
-Ludmiła!-Krzykłam już zła.
-Ale co ja mam zrobić?
-Przynieś mi inne buty.
-A ztymi co zrobisz? -Spytała.
-Zostawiam je tu dla biednych bo raczej nie będę w nich już chodzić.-powiedziałam sciągając buty.
-Idę po te buty.-dalej się śmiała.
-Okej poczekam tu i spróbuje podziwiać te fantastyczne buty - zażartowałam.

Leon
*****
Odkąd jestem z Violettą wszystko się zmieniło , fani wariują jak szaleni a moja mama wypytuje się cały czas o Violettę.
Ale muszę sie do czegoś przyznać , nigdy jeszcze nie miałem takiej cudownej dziewczyny i boję się że mi nie wyjdzie ale nie będę teraz myślał negatywnie bo przecież to będzie zachowanie tchórza a ja nie jestem tchórzem...... chyba......

Lara
*****
Dzisiaj rano wylądowałam w Buenos Aires i muszę przyznać że tu jest pięknie! Właśnie spaceruję sobie po ulicach tego wspaniałego miasta i chyba się zgubiłam.... ale nie będę sie zamartwiać bo mam tu dużo do oglądania. Jak na złość zaczyna padać deszcz , najpierw letko kropiło ale po chwili było koszmarnie! Deszcz padał jak szalony , zaczęłam biec w kierunku najbliższego sklepu i pochwili poczułam jak wpadam komuś w ramiona. No tak mogłam patrzeć przed siebie. .... podniosłam głowę i zobaczyłam mężczyzne.
-Nic ci nie jest?-spytał.
-Yyyy.... -nie umiałam wypowiedzeć ani jednego słowa.
-Może skryjemy się przed deszczem?-spytał a ja tylko zakiwałam głową.
-Jestem Damien -przedstawił mi się kiedy weszliśmy do sklepu.
-A ja Lara-Udałam uśmiech
-Piękne imię-czułam motylki w brzuchu.
-Wiesz zwykle dziewczyny nie wpadają mi w ramiona -zaśmiał się cichutko.
-Serio? -spytałam z  niedowierzeniem.
-No tak Serio....- ale jak to? On jest taki przystojny!
-Wiesz coś myślę że kłamiesz.
-Nie kłamię , dziewczyny nic we mnie nie widzą. - myslałam że zaraz na twarzy mu się pokaże smutek ale ten jego uśmiech nie znikał z twarzy.
-Łał jesteś twardy. ...
-Twardy?-chyba mnie nie zrozumiał...
-No bo jak ludzie coś takiego mówią to zwykle smutno im a ty jesteś cały szczęsliwy.- wytłumaczyłam mu poczym się uśmiechnął.
-Muszę iść-wyszłam szybko gdy zauważyłam że przestał padać deszcz. 
-Ale spotkamy się jeszcze? -spytał jak już byłam przy dzwiach. 
-Może-puściłam mu oczko i wyszłam.

Damien
*********
Myślę że każdy zasługuje na drugą szansę w miłości , wiem że z Gery mi nie wyszło i chcę teraz zacząć od nowa , i nawet wiem z kim. Na imię ma Lara i strasznie mi się z podobała. Wiem że to jeszcze nie jest miłość ale może coś z tego wyjdzie, chociaż nie znam jej numeru telefonu  i nawet nie wiem gdzie mieszka...... dobra to może się nie udać ale i tak spróbuję.....

******************************************
Długo mnie tu nie było :3
Przepraszam :*
Mam nadzieję że mi wybaczycie :3
Rozdział taki jak zawsze czyli krótkawy :/ ja to wogóle myślę że kiepskie piszę rozdziały ale wy zostawiacie mi pozytywne komentarze więc piszę dalej :3 dziękuję wam za wszystko <333
Aha i przepraszam za jakie kolwiek błędy :*







1 lipca 2015

Rozdział 7 (3 miesiące później)

3 miesiące później.....

Violetta
********
Trzy miesiące temu miałam straszną tremę i bałam się człowieka który jest zdolny do wszystkiego , ale teraz jest inaczej odkiedy Ludmiła mi przekazała że Clement został aresztowany to usmiech mi nie znika z twarzy. Cały czas się uśmiecham w lewo i prawo i nie mogę przestać. Leon został moim bliskim przyjacielem i jest dla mnie ważną osobą bo trzeba przyznać że to był jego plan i to on jest tutaj moim super bohaterem. Właśnie siedzę w salonie i czekam na Leona , cieszę się z jego wizyty ale to nie dlatego że uratował mi życie , tylko dlatego że bardzo go lubię nie wiem czy to jest już miłość czy tylko zauroczenie ale ja wiem co czuję i to chyba coś więcej niż zauroczenie. Po 10 minutach czekania zadzwonił dzwonek do drzwi , to napewno on!
-Wchodz!-krzykłam.
-Hej Vilu, wszedł do środka poczym usiadł koło mnie na kanapie.
-Hej Super bohaterze! -przytuliłam go.
-Super?  A czemu super?  -spytał.
-No bo uratowałes mi życie..
-To też zasługa Ludmiły , gdyby nie ona to bym nie wiedział o tym że masz takie problemy z Clementem.
-Wiem ale ten świetny pomysł to ty wymysliłes.
-Okej czyli oficjalnie jestem twoim  bohaterem?-puścił mi oczko.
-Super bohaterem-dodałam też puszczając mu oczko.
-Czuję się dumny-Zasmiał się.
-No I dobrze!
-Violu...-zaczął po chwili.
-Tak?
-Od jakiegoś czasu chcę ci coś wyznać ale boję się twojej reakcji.
-Co takiego?  -spytałam.
-Strasznie mi się. ..-nie dokończył.
-Podobasz?-dokończyłam za niego , ale tak naprawdę to zgadywałam.
-Skąd wiedziałas?-spytał się mnię.
-To taki mój talent...
-Nie wiem czemu ale czuję się przy tobie dobrze i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie-Pierwszy raz ktoś mi takie coś wyznał.
-Czyli co? oficjalnie jesteśmy parą?-spytałam z usmiechem na twarzy. .
-Też coś do mnie czujesz?
-Oczywiście że tak i powiem ci że czekałam na tą chwilę od dawna-wyznałam poczym go namiętnie pocałowałam.
-Kocham cię-Powiedział po oderwaniu.
-Ja ciebie też. 

Ludmiła
*********
Od 3 miesiący gdzie kolwiek idę widzę tego Federico! Czy on mnie śledzi? Wzasadzie się nie dziwię bo jestem przecież ładna itd.. ale dziwnie się czuję bo boje się że jak pójdę do ubikacji to on pojawi się w oknie i będzie mnie podglądał chociaż wiem że przez okna w ubikacji nie zabardzo coś widać..., poprostu znim porozmawiam bo co innego mam zrobić? , iść na policję?  Jakoś mam dosyć tych ludzi w tych policyjnych garniturach a tak wogóle to co policja by mu zrobiła? Nic! Pewnie się gdzieś tu teraz kręci.

Lara
*****
Własnie siedzę na krześle i czekam na samolot do Buenos Aires , jestem z Irlandii i potrzebuję w życiu czegoś nowego , naprzykład w Buenos Aires załatwiłam sobie pracę!  Strasznie się ztego cieszę bo to dla mnie wielka szansa!
Gdzie jest ten RYANAIR? (Nazwa samolotu)
Zaraz zwariuje! Ile można czekać na samolot????
Może mogłam sie nie spieszyć i spacerować sobie po Dublinie zamiast szybko się tu pojawiać! Czasami naprawdę muszę pomyśleć zanim coś zrobię. ......

Oliver
******
Siedzę sobie na ławce i myślę o tym jak moje życie się potoczy jak się zgodzę na zagranie roli w filmie...  to dla mnie wielka szansa i nie ma mowy żebym odmówił!
Od dziecka marzę o tym żeby zostać aktorem i mam nadzieję że to mażenie się w końcu spełni!
-Hej oliver!-wyrwała mnie z myślenia moja przyjaciółka.
-Hej Lilli!-przytuliłem ją.
-Masz jakieś wieści o roli w filmie?-spytała.
-Tak , zaproponowali mi rolę.
-Naprawdę?  To wspaniale!-krzykła radośnie.
-Wiem.
-Nie cieszysz się?
-Co jeśli mi nie wyjdzie? -spytałem ze smutkiem w oczach.
-Oooj wyjdzie!
-Skąd wiesz?-spytałem.
-No bo masz wielki talent! -zaczęła mnie pocieszać.
-Dzięki.
*****************************************
Przepraszam że nie dodawałam rozdziałów!
Jutro wylatuje do polski i przez te kilka dni miałam dużo na głowie.
Nie obiecuję że rozdział będzie codziennie bo nie będe miała za dużo czasu. :/
Mam nadzieję że polubicie Olivera :3
& przepraszam za błędy!! Rozdział krótkawy ale proszę zrozumcie mnie , mam teraz dużo na głowie :3
nawet na edytowanie nie mam czasu  & nawet gifa na początku nie ma :( przepraszam was :3

23 czerwca 2015

Rozdział 6 (No to go mamy!)



Leon
*****
Własnie obmawiamy nasz plan który musi zadziałać!
-Pójdziemy na policję ale najpierw będziemy musieli Clementa czymś zająć.
-A potem?-Spytała.
-Potem zrobimy tak że umuwimy się gdzieś z Clementem.
-Chcesz nas zabić? -krzykła.
-Nie, przecież nic nam się nie stanie.
-Jak nic? Clement jest zdolny do wszytkiego!
-Posłuchaj , to ja się z nim gdzieś spotkam a ty się zajmiesz policją.
-Spoko , gdzie się znim spotkasz? -spytała.
-Gdzieś gdzie będzie dużo ludzi.
-Czemu akurat ma być dużo ludzi?-spytała.
-Bo wtedy jest szansa że nie zauważy policji.
-Jesteś genialny!
-Wiem - puściłem jej oczko (po przyjacielsku)
-To kiedy zaczynamy?-spytała po chwili.
-Jak najszybciej tylko najpierw trzeba go znaleźć.
-Może go poszukamy? -doradziła.
-Nie mamy na to czasu ale pewnie znajdziemy jego numer na stronie Facebooka?
-No może... ale nie wszyscy wstawiają własny numer telefonu na Facebook.
-Ale on tak!
-Skąd wiesz?-Spytała.
-Patrz-pokazałem jej profil Clementa poczym pokazałem jej jego numer.
-No to go mamy!-krzykła radośnie.
-Okej to zadzwonie do niego szybko -powiedziałem poczym wyciągłem ze swojej kieszeni mojego niebieskiego Samsunga i wbiłem numer Clementa.
-Gotowy?-Spytała.
-Nie... ale muszę to zrobić.-powiedziałem poczym przyłożyłem telefon do ucha.

-Halo?-odebrał.
-Clement!
-Kto mówi?
-Leon-powiedziałem krótko.
-Aaaa Leon czyli Violetta cię już znalazła?-zaśmiał się.
-Musimy się spotkać!
-Tak a to czemu?-nie chciałem odpowiadać.
-W tej nowej kawiarni koło Lidla za godzinę!!-nakazałem mu poczym się szybko rozłączyłem.

-No i co powiedział? -spytała.
-Wzasadzie nic..... nakazałem mu przyjść do tej nowej kawiarni koło Lidla za godzinę.
-To wiem ale co jak się nie zjawi?
-Nie wiem ale Ludmiła musisz załatwić tą policję bo bez niej nic nie zdołamy zrobić.
-Boję się że będzie mnie śledził...-posmutniała.
-Nie będzie.... uwierz mi on napewno ma teraz inne sprawy na głowię. -próbowałem ją pocieszyć.
-Dobra okej pójdę na tą policję najlepiej teraz -wyznała poczym wyszła z domu.

Ludmiła
*********
Pójdę na tą policję i zobaczę co się da zrobić. ... a co jak mi nie uwierzą?!!! Ja nie mam dowodów!  No ale okej muszę spróbować....
Odrazu kiedy wyszłam z domu zauważyłam Federico,  przyglądał mi się.... czekaj czy on mnie szpiegóje? A może tylko podgląda? Zaraz zaraz ale on nie ma prawa mnie szpiegować ani podglądać!
-Co ty tu robisz?-Spytałam podchodząc do niego.
-Nic... tylko sobie spaceruje.-zaczął gwizdać ,on tak na serio?
-Ta jasne....-skrzyżowałam ręce.
-Ten facet to twój chłopak?-spytał po chwili.
-Nie to tylko przyjaciel-O co mu chodzi?
-To dobrze- Usmiechął się szeroko.
-Dobrze?-nie no tego już za wiele!
-Słuchaj spieszę się więc muszę już iść! Pa -pożegnałam się poczym skierowałam sie na posterunek policji.

Leon
*****
Jestem już wtej nowej kawiarni i własnie czekam na Clementa , postanowiłem że porozmawiam z nim o Violi podczas kiedy będę czekać na policję. Mam nadzieję że Ludmiła załatwiła to co miała załatwić bo jak nie to ten plan nam nie wyjdzie.  Po chwili  dostałem SMSa od Ludmiły , spojrzałem na ekran mojego telefonu i to co przeczytałem mnie z szokowało.

Ludmiła: Clement jest poszukiwany od roku!
Leon:Naprawdę?  Ale załatwiłas tą policję prawda?
Ludmiła:Oczywiście że tak!

Pochwili Clement wszedł do kawiarni a ja schowałem telefon do kieszeni.
-Czego chcesz?-spytał siadając na przeciwko mnie.
-Pogadać
-O czym?
-O Violi!
-Nie będę marnował czasu na pogawędki z tobą!-powiedział poczym wstał i chciał odejsć.
-Clement siadaj!-Nakazałem a pochwili usiadł spowrotem na przeciwko mnie, zdziwiłem się trochę.
-Czemu chcesz o niej gadać?-spytał.
-Bo muszę coś wiedzieć...
-Co?-chciało mu się krzyczeć.
-Czemu jesteś dla niej taki? Ona przez ciebie cierpi!-chciałem go mocno ale to mocno uderzyć!
-Bo jestem , a wogóle co cie to obchodzi?!
-Ona jest dla mnie ważną osobą i jak coś jej zrobisz to pożałujesz ! -chciałem go nastraszyć chociaż wiedziałem że nie uda mi się.
-Już się boję.....-zaczął udawać że płaczę. .... nie no ja go zaraz walne! Pochwili do kawiarni w biegli policjanci a Clement nawet ich nie zauważył.
-Ej co jest?? -Spytał kiedy okrążyli go policjanci.
-Jak to co? Nie widzisz? Aresztują cie! -zacząłem sie śmiać.
-Pożałujesz tego.......-syknął.
-Ja już sobie pójdę. ...-powiedziałem poczym wyszłem z kawiarni i skierowałem się w kierunku mojego domu.

Ludmiła
*********
Leon właśnie mi napisał że plan zadziałał!
Nareszcie!
Czyli Violetta zostanie!
I będzie bezpieczna!
Strasznie się cieszę!

******************************************
Violetta bezpieczna!
Leonetta nadchodzi! 
Dziękuję za komentarze :*

KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!

22 czerwca 2015

Rozdział 5 (Wrócę po ciebie)


Ludmiła
*********
Jesteśmy już przed domem Leona , Violetta bardzo sie przejęła tą całą sytuacją nie wiem czemu ale mam przeczucie że ona go tak jak by bardzo polubiła i sie powoli wnim zakochuje. ..... nie wiem czy mam rację ale znam Violettę i nato wygląda że jednak się w nim zakochuje.
-Zadzwonić dzwonkiem czy zapukać? -spytała sie mnie poczym ja zadzwoniłam dzwonkiem rzeby uniknąć dyskusji.
-Nie otwiera! Ludmiła a co jak Clement już coś mu zrobił?
-Przestań panikować ! Leon pewnie gdzieś tylko poszedł i zaraz wróci- próbowałam ją uspokoić.
-A jak nie wróci? -spytała.
-To może spi w domu i nie słyszy dzwonka.
-Ja wiem jaki jest Clement i on już pewnie coś mu zrobił! -usiadła na ławce w podwórku Leona.
-Nie myśl negatywnie!-usiadłam obok jej.
-Boję się o niego.-Teraz to już na bank wiem że się w nim zakochuje!
-Mam pomysł , może posiedzimi tu trochę i na niego poczekamy?
-A jak nie wróci? -widać było że chciała płakać.
-To pójdziemy z tym na policję. 
-Nie Ludmiła nie możemy! -wstała z ławki i podeszła do drzwi poczym zaczeła mocno pukać w drzwi.
-Leon!-Krzykła.
-Leon!
-Leon!
Za każdym razem krzyczała głośniej. Po kilku minutach podeszłam do niej i chwyciłam jej dłoń żeby przestała pukać.
-Violetta to nic nie da!
-Ale....-nie dokończyła bo jej przerwałam.
-Przestan Violetta musimy isc ztym na policję!-próbowałam ją przekonać.
-Ale jak Clement się dowie to go zabije. ....-łzy zaczeły jej spływać z oczu.
-Nie dowie się. ....
-Napewno?-Usłyszelismy znany nam głos.
-Clement.....-Violetta podeszła do niego a ja ruszyłam za nią.
-Gdzie on jest?-krzykła.
-Kto?
-Wiesz okogo mi chodzi-popchneła go.
-Nie nie wiem.-Usmiechął sie wrednie.
-Clement gadaj! -krzykłam.
-Mam propozycję. ....-znowu ten wredny usmiech....
-Jaką?-spytała.
-Ja ci powiem gdzie on jest a ty wzamian do mnie wrócisz- jej oczy napełniły się łzami.
-Czyli jak będzie?-Spytał po chwili.
-Zgoda-Wytarła łzy.
-Oooh widzisz umiesz być dobrym kórczaczkiem..-Zaczął się głupio smiać.
-Powiedz mi gdzie on jest!-nakazała.
-W tym starym lesie.. ale sami go znajdzcie-powiedział do obu znas.
-Wróce po ciebie-Powiedział do Violetty poczym się oddalił.
-Violetta czemu sie zgodziłaś?-spytałam z niedowierzeniem.
-Nie miałam innego wyboru ,  chodźmy poszukać Leona -wytarła łzy i ruszyliśmy w stronę starego lasu.

Leon
*****
Ja naprawdę zaczynam się bać!  Tan cały Clement jest wariatem!  Nawet widok stąd  mam kiepski , same drzewa , trochę trawy i mam wrażenie że zaraz zacznie padać  deszcz.
Jak ja bardzo bym chciał się stąd jakoś wydostać!
-Leon!-usłyszałem głos Violetty.
-Leon gdzie jesteś!
-Violetta!-Krzykłem a po chwili Violetta mnie zobaczyła i zaczeła biegnąć w moim kierunku.
-Ludmiła znalazłam go!-krzykła
-Leon przepraszam cie , to wszystko moja wina-Staneła na przeciwko mnie.
-Nie to nie twoja wina.-zaczeła mnie rozwiązywać.
-Własnie że moja.. bo gdybyś mnie nie poznał to to by się nigdy nie wydarzyło. -skonczyła mnie rozwiązywać i rzuciła mi sie w ramiona.
-Przepraszam - Wyszeptała mi do ucha.
-Leon Verdas!  -Krzykła Ludmiła gdy go zobaczyła.
-To własnie ta fanka o której mi mówiłaś?-spytałem.
-Tak-Zasmiała sie.
-Miło mi cie poznać-Podałem jej ręke.
-Zostawię was samych , ja muszę sie zacząć pakować bo Clement pewnie będzie kazał mi wsiąść z nim w najbliższy samolot i odlecieć gdzie kolwiek -powiedziała poczym poszła.
-O co chodzi? -Spytałem się Ludmiły.
-Clement dał jej propozycję.
-Jaką?
-Powiedział że powie jej gdzie jesteś jak do niego wróci...
-Co????? -Nie no ja nie wierzę!  Violetta się dla mnie poświęciła...
-Leon znam Violettę i wiem że podobasz jej się.... więc jak byś chciał mi pomuc jakoś ją uwolnić od Clementa to będe wdzięczna.
-Dla Violetty zrobię wszystko-Gdyby nie Violetta to dalej byłbym przywiązany do drzewa.
-Naprawdę?-spytała
-Tak... to masz już jakiś plan?
-Nie.... -posmutniała.
-Wiem! Może zrobimy tak że Violetta wyjedzie a Clement nawet nie będzie o tym wiedział więc też nie będzie wiedział gdzie jest !- Jestem genialny.
-Zwariowałes? Violetta nie chcę opuszczać Buenos Aires.
-To może pójdziemy z tym na policję....
-Violetta powiedziała że to zły pomysł.
-Niby dlaczego?
-No bo powiedziała że Clement jest do wszystkiego zdolny... i gdybyś my poszli ztym na policję to on by się dowiedział i potem pewnie by doszło do jakiegoś morderstwa.
-To zrobimy tak że nie będzie wiedział że poszliśmy na policję i policja sie pojawi znikąd. .-mam świetny pomysł.
-Masz plan prawda?-spytała.
-Tak i to genialny! , chodźmy opowiem ci go w moim domu bo nie chce żeby Clement nas usłyszał.
-Okej -Powiedziała poczym skierowaliśmy się w stronę mojego domu.

Violetta
*********
To pewnie mój ostatni dzień w Buenos Aires..
Znam Clamenta i wiem że mnie wywiezie gdzie kolwiek...... ale boję sie go bardzo! Znowu zacznie mnie bić , kopać , krzyczeć na mnie i co gorsza gwałcić! Ja tak nie chcę!
Za kilka godzin moje życie odwróci się do góry nogami,  wszystko będzie nie miało dla mnie sensu.... już się boję tych nadchodzących dni..

Federico
*********
Przechodzę własnie koło domu jakiegoś tam Youtubera.. przyjrzałem  się trochę i pochwili zauważyłem Ludmiłę w oknie...
Czyli ona ma chłopaka? A może to tylko jej przyjaciel?

*****************************************
Krótki trochę  ten rozdział....... ale chociaż coś napisałam co nie? <333

KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!

21 czerwca 2015

Rozdział 4 (To pewnie tylko chwilowe zauroczenie)



Leon
*****
Obudziłem się cały obolały w lesie , byłem przywiązany do drzewa..... co ja tu robię? Próbowałem sobie przypomnieć co dokładnie się stało ale nic nie przychodziło mi do głowy. Próbowałem się jakoś uwolnić lecz nic nie działało. Kto mi to zrobił?
Po chwili przyszedł mi pewien pomysł do głowy ....przecież mam telefon w kieszeni!  Postanowiłem spróbować jakoś wyciągnąć telefon z kieszeni  ale nie mogłem bo wcieło mi gdzieś telefon!
-Tego szukasz? -Podszedł do mnie on! Ten facet który zbił Violettę! I zaczął machać moim telefon przed moją twarzą.
-Czemu mi to zrobiłeś? -spytałem.
-Bo chciałem -Usmiechął sie głupio.
-Rozwiąż mnie w tej chwili!-krzykłem
-Nie będziesz mi rozkazywać!-kopnął mnie mocno w nogę.
-Przecież ja ci nic nie zrobiłem!
-Zrobiłeś! -Powiedział surowym tonem.
-Co ja zrobiłem? -spytałem.
-Chodzi o Violettę. -Zbliżył sie do mnie.
-O Violette?
-Głuchy jesteś czy co?-znowu zaczął krzyczeć.
-Masz się do niej nie zbliżać!-nakazałem mu.
-Jesteś jej chłopakiem? -Spytał tym surowym tonem.
-Nie.-odpowiedziałem krótko.
-To co cie ona obchodzi?! -znów mnie kopnął a ja tylko sykłem z bólu.
-Ktoś mnie znajdzie....-powiedziałem cicho.
-Nikt tu nie przychodzi od wieków-Powiedział poczym sie oddalił i zniknął z mojej wizji.
Co ja mam teraz zrobić!

Ludmiła
*********
Violetta dalej siedzi w swoim pokoju i płaczę , ja nie wiem jak ją uszczęśliwić...... . Niby upiekłam pyszny tort dla Violi ale znam ją i wiem że to jej nie pocieszy. Postanowiłam że zadzwonie po pizzę chociaż wiem że to jej nie pocieszy to i tak postanowiłam spróbować.
Po 20 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi , podszedłam do drzwi i je otworzyłam. Dostawca Pizzy ! Nareczcie!
-Pizza dla pięknej pani -Podał mi pizze.
-Pięknej? -zarumieniłam się.
-Ślicznej-dodał.
-Dziękuję to ile płace?  -spytałam po chwili.
-Nic.-Powiedział krótko i się uśmiechnął do mnie.
-Nic? Ale jak to?-spytałam nic nie rozumiejąc.
-Jak masz na imie?-Spytał.
-Ludmiła. -znowu sie zarumieniłam.
-A ja Federico . -podał mi ręke.
-Może chciała by się pani przejść ze mną?-spytał.
-Dzisiaj nie mogę. ....-nie mogłam przecież zostawić Violetty samej!
-Okej to może innym razem-powiedział poczym puścił mi oczko i sie wycofał.
-Czekaj ale muszę zapłacic! -Krzykłam za nim.
-Nie musisz - Krzyknął w moją stronę poczym odjechał autem.
Okej to było dziwne ale zarazem słodkie......
Weszłam na góre po schodach do pokoju Violetty , już nie płakała ale zamkneła się w sobie. 
-Hej Violcia-postanowiłam do niej zagadać.
-Hej Ludmi-usiadłam koło niej na łóżku.
-Chcesz?-spytałam pokazując jej pizzę.
-Nie dzięki..-powiedziała poczym obróciła sie plecami do mnie.
-Violetta ty musisz coś zjeść!
-Nie jestem głodna.....
-Violetta!-Krzykłam.
-Co?-wstała do pozycji siedzącej.
-Nie możesz tak się zachowywać!
-Czyli jak?-spytała.
-Tak jak się teraz zachowujesz , musisz cos zjeść! -próbowałam ją przekonać.
-Wiesz Ludmi masz rację. ..-uśmiechneła się w moim kierunku.... no nareszcie!
-Czyli zjesz ze mną pizzę ?-Spytałam.
-Tak -przytuliła mnie
-Dziękuję że jesteś. -powiedziała dalej do mnie przytulona.
-Jesteś moją najlepszą przyjaciółką!  zawsze tu będe!-Powiedziałam poczym zkerowalismy się na dół do kuchni żeby zjeść tą pyszną pizzę która powoli robiła się zimna.

Leon
*****
Rozglądam się do okoła od 3 godzin! Bo co innego mam do robienia? Wszędzie tylko drzewa! Po chwili przedemną staneła wiewiórka. 

-Błagam niech to będzie gadająca wiewiórka!  -pomyślałem chociaż to nie realne.

-Co sie tak patrzysz? -odbiło mi? Ja gadam do wiewiórki!
-Uwolnisz mnie jakoś?-nie no ja zwarjowałem!
-Co ja gadam idz stąd!-nakazałem ale ta wiewiórka dalej patrzała sie na mnie tymi jej słodkimi oczami.
-Won stąd!-Krzykłem a ona uciekła.
-No no no widzę że nawet dla zwierząt jesteś taki podły.-usłyszałem głos Clementa.
-Uwolnisz mnie czy nie?-spytałem chociaż go nie widziałem.
-Nie-wystraszył mnie od tyłu poczym stanął na przeciwko mnie.
-Dlaczego?
-Bo nie - Krzyknął.
-Masz coś mojego...... -powiedział po chwili.
-Co takiego?
-Masz Violettę! -i jeszcze raz Krzyknął .... moje uszy tego nie wytrzymają....
-Ale ja i Violetta  jesteśmy tylko przyjaciółmi!
-A co mnie to? Widziałem jak rzuciła ci się w ramiona! To mi wystarczy! -powiedział poczym znowu sie oddalił i zniknął mi z wizji.

Federico
**********
Jak zwykle rozdaje pizzę. ...... taka jest moja praca chociaż nie zbyt mi się podoba to nie mogę się zwolnić bo będzie mi trudno znaleźć nową pracę. ......
Cały czas myślę o tej pięknej dziewczynie  o imieniu Ludmiła..... nigdy nie widziałem  aż takiej pięknej dziewczyny ,ona jest jak księżyc i gwiazdy. ...... ona jest wszystkim co świeci. ..... okej Fede przestań o niej myśleć !

Violetta
********
Pogodziłam sie już z faktem że Clement jest w Buenos Aires ale sie strasznie boję!  On jest zdolny do wszytkiego!  Teraz nie myślę o sobie tylko o Leonie bo Clement go widział. ...... widział chłopaka blisko mnie , on na bank mu będzie chciał coś zrobić.  Nie wiem dlaczego martwię się tak o Leona , przecież ja go ledwo znam ale muszę przyznać że w jego ramionach czułam sie bezpieczna , to pewnie tylko chwilowe zauroczenie i już.
Postanowiłam że odwiedzę Leona , ale oczywiście musiałam wziąść ze sobą Ludmiłę bo sama bym nie poszła bo tam gdzieś jest Clement.
Wyszliśmy z domu i skierowalismy sie w kierunku domu Leona.
*****************************************
NAJGORSZY ROZDZIAŁ NA SWIECIE!
Przepraszam za taki kiepski rozdział !
Nie wiem co mi się stało bo zazwyczaj piszę lepsze rozdziały :*
Mimo tego że mi nie wyszedł to.....
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!  :D

20 czerwca 2015

Rozdział 3 (Nie płacz już)



Violetta
********
-Clement....
Nie to nie możliwe ...... błagam niech to będzie tylko sen! Ale jak na złość to nie jest sen! On naprawdę tu jest i idzie w moim kierunku!  JEZU VIOLETTA UCIEKAJ! Chciałam uciec ale on był szybszy i stanął mi w drodze.
-Idz stąd-nakazałam.
-Tak sie wita swojego chłopaka?
-Nie jesteś już moim chłopakiem!-Nie było mnie stać na dużo , chciałabym sie mu postawić ale sie go zbyt bardzo boję!
-Nie jestem? Aaaa tak już zapomniałem że stchórzyłas jak kórczak!-Zaczął sie śmiać wrednie.
-Błagam cię idz stąd!-Moje oczy napełniły się łzami.
-Nie!-Krzyknął mi głosno w twarz.
-Co ty tu wogóle robisz? Spytałam przez łzy.
-A jak myślisz?  Chce się na tobie rozegrać kórczaczku ty mój -i znów sie zasmiał tym swoim wredyn śmiechem.
-Co ja ci zrobiłam?-spytałam.
-Zostawiłaś mnie!- powiedział poczym uderzył mnie mocno w brzuch poczym upadłam na ziemię i łzy zaczeły mi spływać z oczu jak fontanna.
-Zostaw ją!- Usłyszałam głos Leona, próbowałam podnieść głowę do góry ale nie mogłam.
-Ooooo a kto to twój chłopak?-nic nie odpowiedziałam.
-Pójdziesz stąd czy mam zadzwonić na policję?  -Krzyknął Leon poczym usłyszałam ten głupi śmiech Clementa.
-Nic ci nie jest? -spytał mnie Leon poczym pomógł mi wstać a ja sie rzuciłam w jego ramiona.
-Dziękuję.-Powiedziałam dalej płacząc.
-Nie płacz już, on już sobie poszedł-pogłaskał mnie po głowie.
-Ale on wróci-mówiłam przez łzy poczym sie od niego odsunełam.
-Kto to był? -spytał pochwili.
-Mój były ale niechce otym rozmawiać -wytarłam łzy.
-Mogę ci pomóc....
-Poradze sobie -udałam letki usmiech żeby sobie odpuścił.
-Napewno? -Spytał.
-Tak i jeszcze raz dziękuję bo gdyby nie ty to..... -nie dokończyłam.
-To co?-spytał.
-Nie ważne..... muszę już isc -powiedziałam poczym oddaliłam sie od niego i powróciłam do domu jak najszybciej jak mogłam.

Ludmiła
*********
Uporządkuje trochę kuchnie bo  dzisiaj postanowiłam sobie że zrobię dla Violetty ulubiony tort czyli czekoladowy! Bo jakoś od kilku dni chodzi smutna i nie ma humoru. Teraz kuchnia wygląda jak by jakis huragan przeszedł..... no ale chociaż zrobiłam tort najlepszej przyjaciółce prawda? Po 10 minutach sprzątania usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. To napewno nie Viola bo zawsza jak ona wchodzi to zwykle krzyczy.

-Ludmi Jestem!

Może to włamywacz. ..... o nie a co jak to naprawdę jest włamywacz? Chwyciłam nakwiększą patelkę i wyszłam po cichutku na palcach z kuchni , dziwne w salonie nikogo nie było .... ani w jadalni, po chwili usłyszałam jak na górze ktoś zamknął jakieś dzwi. Wbiegłam szybko na górę i zaczęłam od mojego pokoju ... nikogo nie było! sprawdziłam też wszystkie ubikacje ale w ubikacjach też nikogo nie było.... czyli ten cały włamywacz jest w pokoju Violi?
Okej Ludmiła masz patelkę!  Poradzisz sobie!  Uderz patelką w głowę i padnie na ziemię! Wzasadzie mam taką nadzieję. .... widziałam takie akcje w filmach. Weszłam do pokoju Violi z wielkim krzykiem poczym zamilkłam.
-Viola?-Violetta leżała na łóżku i nawet nie zwracała na mnie uwagi.
-Violka co się dzieje? -Spytałam jak zauważyłam że płaczę.
-Violu......?-Nie odpowiadała.
-Violetta co się stało?-spytałam już poważniejszym tonem.
-Nic-Jak to nic?
-Violu znam cie i wiem że coś się stało-usiadłam koło niej na łóżku.
-Clement jest w Buenos Aires! -powiedziała poczym wstała z łóżka a ja ją przytuliłam.
-Ale jak to?-Spytałam.
-Poprostu on jest w Buenos Aires!
-Zrobił cos ci dzisiaj? -Spytałam.
-Uderzył mnie!-Łzy zaczęły jej spływać z oczu.
-Nie płacz wszystko będzie dobrze!
-Ludmiła możesz mnie zostawic samą? Proszę?-dodała.
-Tak oczywiście -powiedziałam poczym wyszłam z jej pokoju.

Leon
*****
Strasznie mnie zmartwiła ta sytuacja ... czemu ten facet ją uderzył?  Rozumiem że Violetta jest jego byłą ale on nie ma prawa jej bić!
Tak nie można! Martwie się o Violette , chcę jej pomuc ale ona nie chce pomocy.....
Usiadłem na ławce koło jeziora żeby trochę pomyśleć , po chwili ktos mi zakrył oczy i uderzył od tyłu. Wtedy już nic nie widziałem...... sama ciemność.
*****************************************
Taaaak Ferro się rozkręca :33
Dwa komentarze pod poprzednim rozdziale sprawiły że napisałam kolejny w tym samym dniu. :P
Dziękuję za komentarze <3

KOMENTUJESZ  = MOTYWUJESZ!

Rozdział 2 (Przepraszam)


Rozdział miał być jutro ale jakoś miałam wene więc jest dzisiaj... :)


Violetta
*********
Następny Dzień.........

Jak na codzień przechodzę sie po pięknym parku w Buenos Aires , dzisiaj mam wolne z czego sie bardzo cieszę więc postanowiłam ten dzień spędzić na świeżym powietrzu. Po 10 minutach trochę się zmęczyłam ale co poradzić że nie jestem już młodą nastolatką która ma dużo energii  na co dzień, niby mam 22 lata i mówią że jestem młoda itd ale ja nie czuję się na taką młodą kobietę.....
-Cześć -Usłyszałam znany mi głos za moimi plecami , odwróciłam sie i zobaczyłam go! Leon Verdas w samej osobie!
-Czego chcesz? -spytałam.
-Pogadać.
-Chcesz ze mną pogadać? Sory ale ja nie marnuje czasu na takich ludzi jak ty!-chciałam odejsć ale on złapał mnie za nadgarstek.
-Na prawdę? -spytał
- Tak na prawdę!  A teraz puść mnie!-nakazałam mu ale on wciąż nie chciał mnie puścić!
-Czemu taka jesteś?
-Puscisz mnie czy nie?-krzykłam.
-Ktoś tu wstał dzisiaj lewą nogą- wreszcie postanowił mnie puscic!
-Mylisz się!  Wstałam dzisiaj prawą nogą! -wycofałam się do tyłu i już zaczełam isc w kierunku jeziora ale usłyszałam jak mnie woła!
-Violetta! - Krzyknął a ja sie obruciłam.
-Czego ty człowieku odemnie chcesz? -Ja zaraz z wariuje!
-Mam tylko jedno pytanie do ciebie-podszedł do mnie.
-Nie chce odpowiadać na twoje głupie pytania!-Wrzasnełam mu prosto w twarz.
-Czyli co nie dasz mi szansy?-zatkało mnie.
-Przepraszam co? -spytałam z niedowierzeniem.
-Chciałem cię zaprosił gdzieś na przykład może do kina ale jakoś sobie to odpuszczę! -Wycofał się i poszedł zostawiając mnie samą.
Po głowie krążyło mi milion pytań.

-Czy jestem aż taka zła?
-Jestem nie grzeczna?
-Czy jestem złą osobą?
-Może byłam z byt surowa!

A może poprostu to on sie myli!  Nie wierzę w to ! Ledwo go znam a on już na randki chce mnie zapraszać!  Nie wiem czemu tak zareagował ale się tego dowiem!  Przecież nie będe się zastanawiać nad tym bo to mi nic nie da! Tylko on zna odpowiedź! 

Leon
******
Własnie siedzę sobie we własnym domu na własnej kanapie.... , rozmyślam nad tą dziewczyną cały czas. To jedyna dziewczyna która nie szaleje za mną bo jestem youtuberem ale ona tam w tym parku była nie do wytrzymania! Cały czas krzyczała na mnie kiedy ja chciałem tylko pogadać......
Z rozmyślen wyrwał mnie dzwonek do dzwi
-Pewnie to tylko fanka-Powiedziałem w myślach, a pochwili znowu dzwonek zadzwonił więc postanowiłem podejść do dzwi i je otworzyć , gdy je otworzyłem dostałem szoku!
-Violetta?
-Musimy pogadać! -Powiedziała prosto z mostu i weszła do środka bez pytania.
-Nie musimy-wskazałem palcem drzwi.
-Przepraszam-powiedziała ze smutkiem w oczach.
-Przepraszasz za co?  skąd ty wogóle wiesz gdzie mieszkam?-prychnąłem.
-Fani przed twoim domem to symbol na to że tu mieszkasz! -powiedziała pewna siebie.
-Violetta...-zacząłem ale ona mi przerwała.
-Leon czemu w parku tak zareagowałes w obec mnie?-Spytała.
-Czemu? Violetta ty cały czas krzyczałas na mnie!
-I oto ci chodzi? O to że na ciebie krzyczałam?-spytała z niedowierzeniem.
-Nie , jesteś też strasznie nie miłą osobą! -Okej więc wyjasniłem jej już wszystko.
-Przepraszam-Znowu usłyszałem te słowo od niej!
-Przepraszasz a potem pewnie znowu zaczniesz sie na mnie drzeć!
-Nie nie zacznę......... , obiecuję -dodała szybko i wyszła szybko z domu Verdasa.

Violetta
* * * * * *
Czyli oto mu cały czas czodziło? Jestem aż taką kiepską osobą? A może on poprostu mnie już nie lubi i powiedział tak tylko dlatego że chciał mnie zasmucić!? Ja już nie wiem! Dostałam tą odpowiedz i mnie zatkało! Postanowiłam zadzwonić do Ludmiły więc chwyciłam sie się mojego różowego Iphona i wybrałam numer do Ludmiły poczym przyłożyłam Iphona do ucha.
-Hej Vilu! -odebrała!
-Czy jestem aż takim kiepskim człowiekiem? -Spytałam prosto z mostu.
-Co? Vilu czy coś się stało?
-Nie poprostu się pytam - odpowiedziałam.
-Aha......-Czyli jaka jest odpowiedź?
-Dasz odpowiedz?
-Oczywiście że nie jesteś kiepskim człowiekiem! -odpowiedziała po chwili.
-Dzięki-powiedziałam z usmiechem na twarzy. 
-Nie ma sprawy , Vilu przepraszam cie ale muszę sie rozłączyć.
-Okej to pa.
-Pa-Rozłączyła się.
Okej więc nie jestem taka zła..... (chyba)
Chociaż Leon nie powiedział że jestem kiepska..... ale jakoś się tak poczułam.
-No no no kogo my tu mamy! Usłyszałam znajomy mi głos. Spojrzałam się  przed siebie poczym serce zaczeło mi mocno walić. Nie to nie możliwe......
*****************************************
Kogo zobaczyła Violetta?
Okej więc nie powiem że z rozdziału nie jestem za dowolona bo jestem...... :D
W następnym rozdziale wszystko się dla Violetty skomplikuje ale będzie tam taki jeden bohater.........
Przepraszam was za rozdział pierwszy bo własnie wczoraj po pół nocy dowiedziałam się że rozdział niechcący jakos się opublikował wcześniej :/ nie wiedziałam o tym aż do północy , więc przepraszam was za błędy które mogliście znaleźć bo wtym czasie post jeszcze nie był z edytowany.

18 czerwca 2015

Rozdział 1 (Jak sobie radzą z tym celebryci? )





Violetta
***********
-Clement proszę cie nie rób mi krzywdy-prośiłam go z płaczem.
-Nie-odpowiedział krótko poczym mnie znów mocno uderzył.
-Czemu taki jesteś? -spytałam z płaczem.
-A czemu mam taki nie być?-Krzyknął mi głośno prosto w twarz , poczym chwycił mnie za włosy i pociągnął w kierunku sypialni.
-Nie proszę!  Krzyczałam głośno.
-Nie proś mnie!
-Ale...... -nie mogłam nic zrobić.
-Clement pusc mnie ! -krzyczałam jak najgłośniej jak umiałam.
-Violetta!  Violetta! Obudz się!  Usłyszałam głos swojej przyjaciółki która mnie wybudziła z tego koszmaru.

-Ludmiła? Czyli to był tylko sen?-na szczęscie!
-Ty gadasz przez sen!-Ja gadam przez sen? Nie to nieprawda!
-Co proszę? -spytałam z niedowierzeniem.
-Gadasz przez sen!- Powtórzyła.
-Ta jasne i co może też latam przez sen? -zaśmiałam się.
-Nie nie latasz ale za to gadasz!
-Następnym razem mnie nagraj bo ci nie wierzę!  -powiedziałam ocierając oczy.
-Która wogóle jest godzina?-spytałam po chwili.
-8:45-odpowiedziała krótko.
-Co??? Nieno znowu się spóznie do pracy! -Wstałam z łóżka i skierowałam się do ubikacji żeby się ubrać w odpowiedni strój.

Leon
******
Własnie chodzę sobie po parku i tak sobie rozmyślam o moim życiu , niby jestem sławny i bogaty ale nigdy nie mam prywatności , to chyba jest mój największy problem. Gdzie kolwiek idę , tam idą też fani , gdzie kolwiek jestem tam też są fani i co dziennie jak wracam do domu to przed moim domem są fani! Nie wiem jak sobie radzą z tym celebryci.....
-Przepraszam Leon Verdas tak? -Wyrwał mnie z myślenia mały chłopczyk.
-Tak to ja.
-Mogę autograf?-spytał i podał mi kawałek papieru i długopis.
-Tak oczywiście- Uśmiechnąłem się szeroko i szybko zrobiłem to co chciał.
-Dziękuję-Podziękował mi i pobiegł spowrotem do swojej mamy. , Niby mnie to dręczy ale małemu chłopczykowi nie umiałem odmówić.
Po chwili znowu zaczełem kontynuować spacer po parku , Usiadłem na pierwszej najbliższej ławce i zaczełem podziwiać widok.

Violetta
*********
Jestem w drodze do pracy , oczywiście jak zwykle jestem spózniona. Postanowiłam że pójdę na skruty czyli przez park. Spieszyłam sie tak bardzo że cały czas dobijałam do nieznajomych ludzi , patrzyłam cały czas przed siebie i tu był mój błąd bo pochwili sie potknełam o coś i uderzyłam twarzą o twardą ziemię.
-Nic ci nie jest? - Usłyszałam nieznajomy głos.
-Podsunełes mi nogę! -Krzykłam w jego stronę , dopiero teraz kiedy odróciłam się w jego stronę wiedziałam z kim rozmawiam.
Przecież to Leon Verdas!
-Leon Verdas?  -nie no nie wierzę!
-Kolejna fanka?-spytał podając mi ręke.
-Nie , wzasadzie moja przyjaciółka jest twoją wielką fanką.
-Tak? A ty nie?-Spytał.
-Nie , mnie nie kręcą Youtubery. -odpowiedziałam.
-Ta jasne.......-zaśmiał sie cicho pod nosem.
-Ja mówię serio!
-Już ci wierzę!  - zaczął sie śmiać.
-Jesteś żałosny!-wycofałam sie i skierowałam się w kierunku mojej firmy.


******************************************
 Oooj coś czuje że stać mnie na więcej :3
Wiem wiem wiem przepraszam za taki kiepski rozdział ,ale pisze go po północy i chyba zaraz padne xD
No więc nasza Leonetta się poznała ale relacji jescze nie mają dobrych :3 
obiecuję wam że to się zmieni.  <3 łał pisze mi że opublilowałam posta osiemnastego :3 kiedy ja po półanocy opublikowałam :/ czyżbym niechcący opublikowała posta przed edytowaniem nawet otym nie wiedząc?  Chyba dokładnie tak się stało :33
Jak czytaliscie przed edytowaniem to przepraszam bo było tam kilka błędów :3

PROLOG

Tak jak obiecałam jest PROLOG!



Ona- 22 letnia Właścicielka bardzo znanej firmy w Buenos Aires , mieszka ze swoją najlepszą przyjaciółką Ludmiłą z którą się świetnie dogaduje ,  rzadko się z nią kłóci a jak dochodzi do kłótni między nimi to pogadzają sie po pięciu minutach! Mianowicie nie ma męża ani chłopaka i wzasadzie nie chcę się już z żadnym chłopakiem widywać ..... już nie chce się zakochać w nikim ani poczuć miłośći w jej życiu , a to wszystko wina pewnego chłopaka o imieniu Clement. Violetta bo tak jej na imie wierzyła w każde jego słowo i nie widziała w nim zła aż do dnia kiedy zaczął się zachowywać okrutnie w obec jej , zaczął ją bić i krzyczeć na nią aż doszło do tego że ją zgwałcil.  Violetta wyjechała z miasta i przeprowadziła sie do Buenos Aires gdzie mianowicie mieszka.


On-23 letni sławny Youtuber który mysli że sława to wszystko , milion dziewczyn za nim szaleję i można powiedzieć że jest bogaty. Leon , bo tak mu na imie , wierzy że wkrótce znajdzie sobie dziewczynę  którą pokocha i spędzi z nią reszte życia. Leon w miłości nie ma szczęscia bo jedyne dzewczyny które poznaje to jego fanki. Leon chce poznać kogoś kto nie będzie go kochał za to że jest sławnym Youtuberem ale za to jaki jest naprawdę.


Nie wiem czy mi wyszedł ten Prolog :3
Ale jestem z niego tak troszkę ale to troszkę zadowolona :D 
Jak zrobiłam błędy to bardzooooo za to was przepraszam ale mam nadzieję że Prolog wam się podoba <333




Hola!

Hejka!


Jak widzicie jestem tu nowa i strasznie
sie cieszę że dostałam taką wspaniałą
szanse bo wzasadzie od kiedy znalazłam ten blog to zawsze chciałam
pisać na tym wspaniałym blogu i wreszcie moje marzenie sie spełniło :3

15 czerwca 2015

Oddaję blogga ;3

Okej no więc wiecie że kończę z tym blogiem xD Przyszedł czas żeby go oddać ;> Zgłaszajcie się w komentarzach ;** Szczegóły omawiam na gg ;*  Kontakt w zakładce ;]

/Księżniczka bez księcia...

Nie ma to jak post po 2 miesiącach -,-

Witam. No więc zacznę od tego że jetem najgorszą bloggerką na tym zajebanym świecie. Podjęłam się pisania dalej tego blogga i jak się zresztą spodziewałam zawiodłam... Powody?
1. Miałam dużo problemów osobistych.
2. Brak czasu.
3. Brak weny.
4. Niedługo koniec Violetty.
5. Violetta mi się znudziła.

Kończę z pisaniem o Violettcie i zakładam nowego blogga ;3 Przepraszam że was zawiodłam ale tak już wyszło. Jeśli chcecie mnie jeszcze czytać to zapraszam tutaj: zraniona-ksiezniczka.blogspot.com

Pozdrawiam ;*
Blair
/Księżniczka bez księcia...

18 kwietnia 2015

Zawieszam...


Przepraszam ale ja nie daję już rady chcę napisać kilka rozdziałów w przód i OS a na razie nie mam nic więc blog jest zawieszony do odwołania!!!

Przepraszam :*
Blair <33

13 kwietnia 2015

Epilog+Konkurs

Ten dzień. Najwspanialszy dzień w moim życiu. To dzisiaj przysięgnę miłość mężczyźnie mojego życia. Stanę przed ołtarzem i powiem "Tak". I już będziemy na zawsze razem. Stoję przed lustrem i śmieję się stwierdzając że wyglądam jak księżniczka. Poprawiam włosy i wpinam w nie welon.
-Wyglądasz przepięknie.-słyszę głos za sobą.
-Oh Fran a co jak coś pójdzie nie tak?-pytam dalej patrząc w lustro.
-Co niby ma pójść nie po twojej myśli?-pyta zaskoczona Włoszka.
-No nie wiem. Na przykład... Co jak on ucieknie z pod ołtarza?
-Nie stanie się tak. Uwierz mi że on zapewne teraz myśli tak samo jak i ty i się denerwuje. Lecz mimo wszystko wasza miłość jest za silna żeby ją przerwać. Stworzyliście razem coś czego większości par nie udaję się uzyskać. Pomimo trudów i rozstań uratowaliście tą miłość.-zakończyła swój długi monolog.
-Dziękuję.
-Nie ma za co.-przytuliła mnie.Dobra koniec tych czułości, limuzyna na nas czeka.
Wyszłyśmy na zewnątrz i wsiadłyśmy do pojazdu. Droga zajęła nam około 15 min i nim się obejrzałam kroczyłam już kościołem do ołtarza. Na końcu mej drogi stał już mój wybranek. Zaczęło się a ksiądz rozpoczął swój tradycyjny monolog. "Zebraliśmy się tutaj, bla,bla,bla..." Ja w sumie połowy z tego nie słuchałam bo ciągle byłam wpatrzona w oczy mojego ukochanego.
-Czy ty Violetto Castillo, bierzesz Leona Verdasa za męża i ślubujesz mu miłość, wierność oraz że nie opuścisz go aż do śmierci?
-Tak.
-A czy ty Leonie Verdasie bierzesz Violettę Castillo za żonę i ślubujesz jej miłość, wierność oraz że nie opuścisz jej aż do śmierci?
-Tak.
-W takim razie ogłaszam was mężem i żoną. Może pan pocałować pannę młodą.
Leon oczywiście zrobił to z wielką przyjemnością. Czułam się jak w niebie gdy jego wargi dotknęły moich. Wtedy byłam już w pełni szczęśliwa...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dobry :D O to przychodzę do was z epilogiem. Dlaczego taki krótki? I tu się kryje plusik ;D OGŁASZAM KONKURS! Polega on na napisaniu OS opowiadający dalszej historii naszej Leonetty :D Mogą tam występować też inne postacie. Można napisać co tylko chcecie. Dzieci, śmierć, rozwód. To jest bez różnicy. Prace które najbardziej mi się spodobają zostaną nagrodzone :) Konkurs trwa do końca kwietnia ;) Prace wysyłajcie na e-mail: blairblanco.blog@wp.pl. Życzę powodzenia!!!

Blair <33

10 kwietnia 2015

BARDZO WAŻNA WIADOMOŚĆ CO DO OPOWIADANIA!!!

Kochani! Pod ostatnim rozdziałem zapytałam czy chcecie nową historię. Było pół na pół więc piszę tą notkę. Jeśli chcecie dalej tą historię to pomóżcie mi. Ja na serio nie mam weny i nie wiem czy coś wymyślę :/ Jeśli chodzi o nowe opo to... Byłaby to historia o Leonettcie jako 'rodzeństwie'. Później okaże się że tak na prawdę nim nie byli i się w sobie zakochają. Będą jednak problemy. Nasz Leoś będzie miał żonę. Za to Violka ukryje coś przed nim...  Więc tak by wyglądała nowa historia. Nie wiem co wy o tym sądzicie ale jak coś to śmiało wypowiadajcie się w komentarzach ;) Dodam też ankietę ;* Dobra to ja się z wami rzegnam ;* Jak do jutra zdecydujecie to będzie rozdział ;D Papa ;*

Blair <33

7 kwietnia 2015

Rozdział 29-"Wyjdziesz za mnie?"

Leon

Właśnie jedziemy do szpitala. Boję się o nią po tym omdleniu. To może być coś poważnego, a jeśli jej stanie się coś jeszcze to ja tego nie przeżyję! Kocham ją najbardziej na świecie i jeśli ona broń boże umrze to ja razem z nią. Do tej pory nie mogę sobie wybaczyć że ją wtedy zostawiłem, nie dałem wyjaśnić. To moja wina! Ona cierpiała prze ze mnie! A ja głupi zamiast do niej wrócić bawiłem się jak dzieciak na motocrossie, który i tak znudził mi się po roku. Jesteś idiotą Verdas! Nie zasługujesz na nią! Dobrze że teraz nie prowadzę samochodu bo i tak nie dałbym rady. Ona musi wyzdrowieć! Po prostu musi! Wygląda tak niewinnie gdy śpi...

Violetta

Ałł... Moja głowa. Co się dzieję? Gdzie ja jestem? Powoli otwieram oczy lecz po chwili je zamykam bo razi mnie światło. Pomieszczenie jest całe białe. Ktoś przy mnie siedzi.
-Leon? Gdzie ja jestem?-zapytałam słabym ochrypniętym głosem.
-W szpitalu. Zabraliśmy cię na obserwacje po twoim omdleniu. Lekarz powiedział że po tym co przeszłaś omdlenia będą normalne. Jesteś bardzo osłabiona i zostaniesz tydzień na obserwacji.
-Aha. Dobrze wiedzieć.-zaśmiałam się.
-Vilu...
-Tak?-spojrzałam na niego.
-No bo ja... Ten... No... Dobra nie będę owijał w bawełnę.-zaczął się jąkać.
-No to gadaj bo zaczynam się bać.-złapał mnie za rękę.
-Vilu ja cię dalej kocham. I do tej pory żałuję że cię wtedy zostawiłem. Nie znałem prawdy i nie dałem ci nawet wytłumaczyć a ty...-przerwałam mu pocałunkiem. Leon był zaskoczony ale go oddał. Był delikatny ale namiętny. Ten pocałunek oddawał wszystkie nasze uczucia, to czego pragnęliśmy przez tyle lat.
-Nawet nie wiesz ile czekałam aż mi to powiesz.-spojrzałam mu w oczy ze szczerym uśmiechem.
-A ty nawet nie wiesz jak mi ciebie brakowało.-szepnął i oparł swoje czoło o moje.-Ale muszę zapytać jeszcze o jedno.
-Tak?
-Violetto Castillo czy zostaniesz ponownie moją dziewczyną?-zapytał z bananem na twarzy.
-Tak.-znów złączyliśmy usta w pocałunku.

2 lata później

-Leoś gdzie ty mnie prowadzisz?-zapytałam ze śmiechem.
-Zobaczysz.
-Ale po co mi ta cholerna opaska?-byłam już trochę niecierpliwa.
-Żebyś nie podglądała kochanie.-powiedział i pocałował mnie w policzek a ja poczułam miły dreszczyk.
-Leon?
-Co?
-Nogi mnie bolą.-marudziłam dalej.
-To akurat nie jest problem.
Poczułam że tracę grunt pod nogami.
-Jesteś walnięty.zachichotałam.
-Za to mnie kochasz. I jeszcze za to że jestem zabawny, romantyczny, zabójczo przystojny, słodki, pomysłowy, ambitny no i strasznie seksowny.
-I jeszcze skromny.
-Tak to też.
Znowu się zaśmiałam.
Po chwili Leon mnie postawił. Przytulił mnie od tyłu i zdjął opaskę. Zatkało mnie.
-To dla mnie?-zapytałam zachwycona.
-Tak.
-Jesteś wspaniały.
-Oj nie przesadzaj to tylko piknik.
-Ale tu jest pięknie.
-Może zamiast podziwiać to usiądziemy?
-Dobrze.-złapał mnie za rękę i usiedliśmy razem na kocu.
Zaczęliśmy jeść owoce, kanapki i inne smakołyki. Było cudownie, Nagle on wyciągnął gitarę i zaczął grać oraz śpiewać. Czułam się jak w niebie.


Si hay amor y nada más

No es necesario
Nada, nada más
Si hay amor olvídate
del calendario
Nada, nada más
Donde voy ahí vas
Me acompañaras
Donde vayas, iré
Y té seguiré



Hay amor en él aire acércate a mí
Apuesta por lo qué siento
Hay amor en él aire tú confía en mí
Ya ves qué no existe él tiempo
Solo él destino qué a nosotros nos unió
Para siempre 



Hay amor en él aire acércate a mí
Apuesta por lo qué siento
Hay amor en él aire tú confía en mí
Ya ves qué no existe él tiempo
Solo él destino qué a nosotros nos unió
Para siempre 



Si hay amor y nada más
No es necesario
Nada, nada más
Si hay amor no existe él abecedario
Nada, nada más
Donde voy ahí vas
Me acompañaras
Donde vayas, iré
Y té seguiré



Hay amor en él aire acércate a mí
Apuesta por lo qué siento
Hay amor en él aire tú confía en mí
Ya ves qué no existe él tiempo
Solo él destino qué a nosotros nos unió
Para siempre



Hay amor en él aire acércate a mí
Apuesta por lo qué siento
Hay amor en él aire tú confía en mí
Ya ves qué no existe él tiempo
Solo él destino qué a nosotros nos unió
Para siempre



Cuando escribo esta canción
Voy a robar tú corazón
No se pueden separar
Mis acordes de tú melodía
Y ese día será
El mejor de tú vida
De tú vida
Hay amor en él aire acércate a mí
Apuesta por lo qué siento



Hay amor en él aire tú confía en mí
Ya ves qué no existe él tiempo
Hay amor en él aire acércate a mí
Apuesta por lo qué siento
Hay amor en él aire tú confía en mí
Ya ves qué no existe él tiempo
Hay amor en él aire...

Gdy skończył grać zaczęłam bić mu brawo. Nagle wyciągnął coś z tylnej kieszeni. Uklęknął prze de mną. Wpatrywałam się w niego zdezorientowana.
-Violu. Mija drugi rok od kiedy do siebie wróciliśmy a ja wreszcie czuje że żyję. Bo ty jesteś moim życiem, całym moim światem. Więc Violetto Castillo, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i wyjdziesz za mnie?-czułam jak pojedyncza łza wzruszenia spływa po moim policzku.
-Tak!-pisnęłam. Leon wsunął pierścionek na mój palec po czym mnie pocałował...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hey! Pamiętacie mnie w ogóle? ;D W końcu dodaję rozdział. Krótki ale cały z perspektywy Leonetty! Macie w końcu swoją  happy Leonettę ;* Mam do was takie mini pytanko.
"Chcecie dalej tą historię czy wolicie nową?" Jeśli chcecie nową na którą mam wenę to przewiduję jeszcze 2-3 rozdziały tej + epilog ;) Jeśli nadal chcecie abym ją kontynuowała to może wpadnę na jakiś fajny pomysł :) Niedługo możecie też spodziewać się OS'a :D Dobra ja kończę bo mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia :)

15 komentarzy=rozdział 30 <3

Blair <33

6 kwietnia 2015

Rozdział...

Hej. Przepraszam że tak długo nie ma rozdziału ale ja mam teraz mało czasu bo po świętach mam testy i muszę się uczyć. Udało mi się tylko napisać coś na drugiego bloga. Jutro rano mam trochę luzu i obiecuję że coś się wtedy pojawi. Pozdrawiam ;*

Blair <33

26 marca 2015

Rozdział 28-"Violetta?!"

Rozdział dedykuję wszystkim obserwatorom ;*

"Umiesz liczyć? Licz na siebie. Innych Twoje szczęście jebie!!!~Lales
"Lales-Przyjaciel"
(Uwaga piosenka zawiera wulgaryzmy ;) )

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Violetta

Nastała noc... Siedzę i nasłuchuję. Zrobiło się cicho, słyszę tylko jak na dworze szaleje burza. Tak burza. Słaba pogoda jak na moje "ubranie" ale innej okazji nie będę miała. I tak zapewne trafię do szpitala jeśli uda mi się uciec. Teraz wszystko mi jedno abym tylko się wydostała. Chcę do Fran, do domu i co najważniejsze, do Leona. Tęsknie za nim. Dobra koniec tego rozmyślania,muszę uciekać. Tylko jak ja mam się dostać do tego cholernego okna? O tu jest jakaś szpara w ścianie. Dałam tam nogę i podciągnęłam się resztkami sił do góry.(Obóz gimnastyczny w liceum się przydał) Siedziałam na wysokości około 2m. Dobra Violetta na raz...dwa... trzy... Skaczę! 
-Ałłłł. Kurwa.-jęknęłam z bólu.
Noga napierdala mnie jak nigdy. Ok teraz tylko muszę "doczołgać" się jakoś do domu Fran. Tylko gdzie ja kurwa jestem?! Pada jak cholera, jest ciemno jak w dupie. Strasznie mi zimno, wszystko mnie boli. Łzy automatycznie zaczynają płynąć po moich policzkach. O nie! Słyszę jakiś głos! To Larry!!! Zaczynam uciekać.Wpadam w jakieś kolczaste zarośla. Boli jak cholera. Biegnę dalej. Głos ucicha. Wbiegam na jakąś drogę. Nadal leje. Pioruny walą jak oszalałe a ja cała obolała i zakrwawiona biegnę... Biegnę przed siebie. Boję się. Przez ostatnie tygodnie to moje podstawowe uczucie. Po przebiegnięciu około 2 km przystaję. Zaczynam ponownie przemierzać drogę ale tym razem marszem. Muszę dojść muszę!

5 km dalej

Zaraz czy to światło?! Tak! Światła! To miasto! Widzę moje ukochane Buenos Aires! Już zaraz będę w domu! U Fran! Tak bardzo mi jej brakuję...

1h potem
Fran

Nie ma jej już 5 tygodni. Straciłam nadzieję. Przez ten czas mieszkamy wszyscy razem żeby nie popaść w depresję, chociaż ja i Leon jesteśmy tego bliscy... Jest 4:15 a my nie śpimy jak zwykle z resztą. Nagle słyszę dzwonek do drzwi idę otworzyć. Za nimi widzę dziewczynę w strasznym stanie. 
-Co się stało? W czym mogę ci pomóc?-pytam wykończona.
-Fran... Nie poznajesz mnie?-pyta ledwie słyszalnie zapłakana dziewczyna.
-V-v-v-v-violetta?!-szepczę.=Violetta nie wierzę! To na prawdę ty! Boże jak ty wyglądasz!-krzyczę i przytulam ją do siebie a ona wybucha jeszcze większym płaczem. Ja również się rozklejam. Nagle przybiegają nasi przyjaciele.
-Violetta?-szepcze Leon bliski płaczu.
-O Boże. Co oni ci zrobili?-pyta przerażona Lu a Vilu znowu wybucha.
-Lu myślę że ona nie jest gotowa na taką rozmowę. Lepiej zabierzmy ją do środka proponuje Fede.
Viola wygląda okropnie. Cała poobdzierana, zakrwawione ręce i nogi, cała mokra, wygłodzona, chuda...Zaraz ona jest ZA CHUDA!!! O nie!!! Tylko nie to! Siadam z Violą na kanapie i okrywam ją kocem. Ona resztką sił się we mnie wtuliła.
-V-V-Violu co z dzieckiem?-zapytał nie pewnie Leon.
-L-L-L-L-Leon dz-dz-dziecka nie m-m-ma. O-o-oni j-j-je z-z-z-z-z-zab-b-b-il-l-l-i.-szepnęła patrząc mu w oczy po czym zamknęła oczy znów dając upust łzom. Leon tylko schował twarz w dłonie...

Rano
Leon

Po śniadaniu zawozimy Viole do szpitala. Przeraża mnie jej stan ale cieszę się że wróciła do nas. Tęskniłem za nią cholernie. Nie mogę już spać. Pójdę się napić. Idę do kuchni i spostrzegam Violę owiniętą w koc i opartą o blat. Poodchodzę do niej i kładę rękę na jej ramieniu. Ona przestraszona ją się odwraca. Patrzymy sobie w oczy. Widzę w nich ból, strach, rozpacz.
-Spokojnie to tylko ja.-mówię spokojnie.
-Widzę-szepcze słabym głosem.
Nastaje niezręczna cisza między nami.
-Tęskniłem. Bardzo.-mówię po chwili.
Ona znów patrzy mi w oczy.
-Ja też. Marzyłam tylko o tym żeby was zobaczyć.
-Jesteś w stanie opowiedzieć chociaż część tego co się stało?-pytam nie pewnie.
-Myślę że tak. Ale tylko tobie. Nie chcę o tym mówić kilka razy. Innym opowiesz ty. Dobrze?-zaproponowała.
-Oczywiście.
-Więc byłam w pokoju kiedy poczułam uderzenie w głowę i potem tylko ciemność. Obudziłam się w dziwnym pomieszczeniu. Następnie przyszedł Larry.A raczej Matt. Zaczął mnie bić. Potem zmusił mnie do...-przełknęła głośno ślinę-do aborcji i zgwałcił.-moja ręka zacisnęła się w pięść.-Przez całe 5 tygodni katował mnie, gwałcił, głodził i torturował. Tam są też inne dziewczyny które maja swoich "prześladowców". To od nich dowiedziałam się prawdy o Larrym. Tak na prawdę nazywa się Mattew Johnson i jest przestępcą. Ja miałam najgorzej. Tortury trwały od 2-6 godzin i były 2-4 razy dziennie. Byłam wykończona. Ale udało mi się uciec. Wyszłam oknem. Potem usłyszałam jego głos i zaczęłam uciekać po mimo bólu. Wpadłam w kolczaste zarośla. Potem wybiegłam na drogę i biegłam 2 km. Następnie 5 szłam i jakoś dotarłam do miasta. Resztę już znasz.-zakończyła już całkowicie płacząc. Bez wahania ją do siebie przytuliłem. Wtuliła się we mnie z całej siły. A nie miała jej wiele. Głaskałem po włosach i szeptałem do ucha że będzie dobrze.Nagle poczułem że wysuwa się z moich objęć, ale nie świadomie. Zemdlała...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam w spóźnionej 28 :) Szybko leci ;D Rozdział nie zachwyca długością ale starałam się ;c Jest raczej bardzo dramatyczny xD Co do piosenki na początku to ja osobiście wierzę w przyjaźń itp. ale ta piosenka zajebiście mi się podoba :3 Tak ogólnie to jest 23 więc trochę zmęczona jestem :/ Dobra nie zanudzam notkami ;p Do następnego rozdziału :) (Mam nadzieję że w ten weekend ;) )
Pozdrawiam ;*

Blair <33

23 marca 2015

LBA #2

Nominacja od Lauren Brooks :)
1. Jak masz na imię?
Zuza :)
2. Ile piszesz na swoim blogu?
Tego posiadam od mniej-więcej 7 lutego :)
3. Czytasz/ czytałaś mojego bloga?
Nie 
4. Dlaczego piszesz?
Bo to kocham <3
5. Co masz zamiar robić w przyszłości?
Być aktorką i pisarką.
6. Masz jakieś zwierzę? Jeśli tak to jak się nazywa.
Będę mieć niedługo królika :)
7. Którą porę roku ubóstwiasz?  
Lato B)
8. Ile masz lat?
12 
9. Jaki jest Twój ulubiony kolor?
Fioletowy, niebieski, czarny, biały, szary :)
10. Czy coś mam zmienić w blogu?
Nie wiem nie czytam go...
11. Ile wyświetleń ma Twój blog?
Około 556,264 :)


Nie nominuję nikogo :)


Blair <33

21 marca 2015

LBA!!! #1


Hej po raz pierwszy zostałam nominowana do LBA NA TYM BLOGU. Bardzo się z tego powodu cieszę ;) No minowały mnie Madzia Vilovers z bloga http://violetta-love-new-story.blogspot.com i Julia Łątka z bloga: http://violetta-i-leon-milosc-w-firmie.blogspot.com. Bardzo dziękuję za nominację :) Przejdźmy do pytań ;D


Pytania od Madzi <3

1.Jak masz na imię ?
Zuza :3

2.Do której klasy chodzisz ?
5 ^-^

3.Od kiedy prowadzisz swojego bloga ?
Od grudnia ;)

4.Czytasz mojego bloga ? Co o nim sądzisz ?
Czytam i jest wspaniały zresztą wiesz bo cię komentuję xD

5.Cel do którego dążysz ? :D
Zostać sławną aktorką i pisarką, zwiedzić trochę świata i być szczęśliwą :D

6.Co cię motywuję do pisania bloga ?
Komentarze <3 Gdy je czytam od razu się uśmiecham <3

7.Gdyby można było zmienić jedną jedyną rzecz na świecie,co to by było ?
Przemoc i rasizm :3

8.Kto jest dla ciebie największym autorytetem ?
Nie wiem xD

9.Masz jakąś pasję ?
Słuchanie muzyki <3 Kocham Zwierzęta <3 Lubię też czytać *U*

10.Jaką porę roku lubisz najbardziej ?
Zdecydowanie Lato ^-^

11.Twoja ulubiona książka ?
Nie potrafię wybrać xD

Pytania od Julii ;*


1. Czytasz mojego bloga ? Co o nim sadzisz ?
Jeszcze nie zaczęłam bo mam lenia xD Ale przysięgam że zacznę ;*

2. Faktem jest, że ...
Czasami potrafię być mega wredna ale tylko kiedy bronię swojego xD

3. Skąd pomysł na bloga ?
Czytałam dużo blogów i zaczęłam pisać sobie na kartce ale nie cieszyło to tak jak blog więc postanowiłam go założyć ;3

4. Ulubiony film/serial ? 
Jeśli chodzi o film to: Igrzyska Śmierci, Władca Pierścieni, Hobbit, Zmierzch i Harry Potter <3 A seriale oglądam różne więc pomijając Violettę to chyba: "Na Dobre i Na Złe" i "M jak Miłość" *U* 

5. Jaki strój jest według Ciebie najwygodniejszy ?
Dres :3 Lubię chodzić też w leginsach i luźnych koszulkach ale nigdy nie założę spodki z szerokimi nogawkami wszystkie moje dresy mają zwężane nogawki na końcu.

6. Istnieje życie poza ziemskie ?
Myślę że tak.

7. Największe marzenie ?
Jak na razie to spotkać Tini, Jorge, Rug'a i Mechi <3 O innych nie myślałam :)
8. Co sądzisz o szkole ?
Nic. 

9. Najlepsza przeczytana książka ?
Jak już pisałam wyżej nie umiem wybrać xD
10. Ile wiosen przeżyłaś ?
12 wiosenek ^-^
11. Nike vs Adidas
Zdecydowanie Nike *U*

Ja nie nominuję nikogo ponieważ dostałam jeszcze nominację na moim DRUGIM BLOGU i tam dodam nominację :) Mam nadzieję że wpadniecie na mojego drugiego bloga ;D Jak już pisałam w notce nie wiem kiedy rozdział ale na pewno nie w ten weekend!


Pozdrawiam ;*

Blair <33