30 czerwca 2014

Rozdział 11 ~ Tak, chce już być wolna

Oboje tam spojrzeliśmy i ja ujrzałam tam Victora z czerwoną różową w ręku i wielkim miśkiem .
-Przepraszam .Przyszedłem w nieodpowiednim  momencie .
-Nie Vic .Dobrze że jesteś
-Właśnie nie -szepnął do siebie Leon .A ja tak żeby blondyn nie zauważył uderzyłam go w ramię tym razem mocniej a on spojrzał na mnie wzrokiem " A to za co ? " Nie przejmowałam się tym ponieważ teraz mieliśmy gościa .
-Zapraszamy bardzo serdecznie -zeszłam z kolan Leonka i usiadłam po turecku na łóżku
-Witaj -pocałował mnie w policzek -To dla ciebie -wręczył mi prezenty .
-Dziękuje .Leoś wstawisz do wazonu ? -spytałam i zrobiłam swoje słynne "oczka słodkiego kotka" .
-Dla ciebie wszystko księżniczko -posłałam mu uśmiech i podałam roślinkę którą on wstawił do wazonu tak jak go prosiłam .
-Jak się czujesz ?
-Lepiej .....ale Leon mi na nic nie pozwala .
-Jest opiekuńczy i dobrze robi .
-Oczywiście .Przecież jestem najlepszy -powiedział i przytulił mnie Verdas
-A jaki skromny i mój -pocałowałam jego policzek .
-Tworzycie piękną parę .Nie wiem czy się nie wzruszę -zaśmiałam się .
-Leon jestem .-podał ręku mojemu przyjacielowi mój kochany chłopak .
-Viktor -uścisnęli sobie nawzajem dłonie .
-Kim jesteś dla Viola ?
-Bardzo dobry przyjaciel zazdrośniku -powiedział zanim blondyn coś zdążył wypowiedzieć .
-Ahamcia .
-To ty wtedy podszedłeś do mnie i powiedziałeś że mam iść do toalety?
-Dokładnie
Rozmawialiśmy chyba jeszcze potem z 5 minut o różnych tematach ale później zaczął się obchód Leoś pojechał po jakieś ciuchy dla mnie a Vic został przy mnie aby nie było mi smutno .
-Jestem głodna .
-Przynieść ci coś ?
-Hymmmmm jeśli mógłbyś .
-Oczywiście .
-W szufladzie są pieniądze to kup mi jakieś ciasteczko czy coś
-Nie ma sprawy .
Za nim Viktor wrócił przyszedł do mnie lekarz i powiedział że jestem tylko osłabiona więc nie potrzebuje stałej opieki lekarza a wypis dostanę wieczorkiem .Myślałam że ze szczęścia będę skakać aż do sufitu jednak powstrzymałam się .Chciałam o tym poinformować Leonka ale niestety nie miałam jeszcze telefonu od czasu kiedy został on mi niestety zabrany i zniszczony .

***
Po tym jak wyszedłem ze szpitala od razu udałem się do swojej przepięknej furki ale nie tak pięknej jak szatynka o  imieniu Violetta .Uśmiechałem się na samą myśl o mojej wspaniałej dziewczynie. Nie mogłem się doczekać aż w końcu wyjdzie z tego miejsca które owszem pomaga ludziom lecz moim zdaniem za wolno .Ona powinna być już wypuszczona do domu ale to niestety nie działa tak jak bym chciał .
Wsiadłem za kierownicę po czym włożyłem kluczyki do stacyjki .Za nim odpaliłem samochód zacząłem się zastanawiać co ja mam kupić i gdzie .Jedynym moim ratunkiem była Cleo.Od razu skierowałam się pod były dom księżniczki .

-Proszę -usłyszałem po tym jak zapukałem do drzwi .Nacisnąłem na klamkę po czym moje nogi przekroczyły próg ogromnej chaty .Ujrzałem tam kobietę pijącą filiżankę herbaty której zapach roznosił się po całym domu .-Leon jak miło cię widzieć -powiedziała po czym odłożyła rzecz na szklany stolik. Wstała po czym podała mi dłoń którą oczywiście uścisnąłem .
-Witaj Cleo .
-Co cię tutaj sprowadza ?
-Hymmm jak wierz Violetta jest w szpitalu
-Niestety przez mojego byłego męża .A jak ona się czuje ?
-Już byłego ? Musze powiedzieć że lepiej .
-Tak złożyłam już papiery rozwodowe bo przecież nie będę żyć pod jednym dachem z damskim bokserem. To dobrze muszę ją odwiedzić .
-Śpieszysz się. Nie wiem czy zdążysz bo myślę że już jutro albo i nawet dzisiaj dostanie wypis .Przecież mój aniołek to okaz zdrowia  .
-Tak ,chce już być wolna .Te moje kilkanaście lat być z nim to był istny koszmar .A to może zrezygnuje i odwiedzę ją jak będzie już zdrowa .
-Dobry pomysł ale my tutaj gadu gadu a ja przyszedłem po rzeczy dla Violci .
-A no tak przecież ona nic z tą nie zabrała .
-To ja pójdę ją spakować .
-Pomogę ci . -skinąłem głową na tak po czym przepuściłem przodem starszą kobietę a następnie sam ruszyłem za nią .-To co chcesz spakować ?
-Właśnie nie wiem
Zaśmiała się kiedy ujrzała moją minę .
-Najlepiej spakujmy wszystko .
-Bardzo dobry pomysł -i tak zaczęliśmy pakować wszystko od ciuchów aż po kosmetyki .Kiedy pokoju już był tak na prawdę pusty i zostały same meble .Kobieta zajrzała w jedno miejsce .Mianowicie pod fioletową wielką poduszkę .
-Bez zeszytu ciężko jej by było .
-A co tam jest w tym zeszycie ?
-Nie wiem czy mogę powiedzieć .
-To taki jakby rodzaj pamiętnika .
-Jak będzie chciała to sama ci powie .
-Jakieś tajemnice przed mną ?
-Nie wiem nie wiem a teraz zabieraj te rzeczy bo Violetta pewnie tęskni .
-Ona zawsze tęskni .
-A ty ?
-Jasne .-wziąłem walizki z dłonie po czym ruszyliśmy na dół .-To do widzenia 
-Trzymajcie się i pozdrów ją tam .
-Tak jest -zaśmialiśmy się po czym ja włożyłem wszystko do bagażnika jednak zeszyt zabrałem ze sobą ponieważ zżerała mnie ciekawość co się w nim znajduje .Kiedy już siedziałem przed kierownicą puściłem delikatną muzykę z radia i otworzyłem na jakiejkolwiek stronie z notatnika .Uśmiechałem się kiedy ujrzałem jej pismo. Wiem że to chamskie ale postanowiłem przeczytać jeden wpis :

I mieszam niebo dzień i noc.
Trochę miłości, nieco miodu.
Nagle zaczynam tańczyć z wiatrem, z deszczem.
Nawet nie wiem o co chodzi!
Porzucam siebie w całym Paryżu,
I tańcze, tańcze, tańcze, tańcze, tańcze.
Zaczynam biec biec biec przed siebie nawet nie wiem gdzie.
Zatrzymuje się gdzieś i czuje jak latam, latam, latam...
Nagle zaczynam tańczyć z wiatrem z chmurami...
Nagle opadam opadam opadam na ziemie,
Cała magia znika.
I znów powraca udręka...
Nie daje mi spokoju,
Czy wszystko zawsze musi wyglądać tak samo?
Nagle zaczynam biec, biec, biec pod prąd,
Ludzie idą w dół a ja biegne w góre,
Powraca magia i znów latam, latam, latam...

REF. I mieszam niebo dzień i noc.
Trochę miłości, nieco miodu.
Nagle zaczynam tańczyć z wiatrem, z deszczem.
Nawet nie wiem o co chodzi!
Porzucam siebie w całym Paryżu,
I tańcze, tańcze, tańcze, tańcze, tańcze.
Zaczynam biec biec biec przed siebie nawet nie wiem gdzie.
Zatrzymuje się gdzieś i czuje jak latam, latam, latam...
Nagle zaczynam tańczyć z wiatrem z chmurami...
Nagle opadam opadam opadam na ziemie,
Cała magia znika...
I mieszam niebo dzień i noc.
Trochę miłości, nieco miodu.
Nagle zaczynam tańczyć z wiatrem, z deszczem.
Nawet nie wiem o co chodzi!
Porzucam siebie w całym Paryżu,
I tańcze, tańcze, tańcze, tańcze, tańcze.
Zaczynam biec biec biec przed siebie nawet nie wiem gdzie.
Zatrzymuje się gdzieś i czuje jak latam, latam, latam...
Nagle zaczynam tańczyć z wiatrem z chmurami...
Nagle opadam opadam opadam na ziemie,
Cała magia znika....
I powracam na jawe...

Czyżby Violetta pisała piosenki ? Kiedyś podobno grała na fortepianie i miała lekcje śpiewu ale wiem że po śmierci swojej rodzonej matki zrezygnowała z tego. Musiała do tego wrócić .Może się stęskniła za wszystkim co było kiedyś ?
Z takimi myślami ruszyłem ku ul.Szpitalnej .

***
-Vic kiedy w końcu Leoś wróci ? -spytałam tuląc się do misia którego dostałam właśnie od blondyna 
-Nie wiem Violu .Pytasz mnie już chyba o to z 5 raz .
-Ale no ja tęsknię -od razu posmutniałam .
-O nie tylko nie smutek .Za dużo już tego na twojej twarzy było .
-Wiem ale on jest moim szczęściem kiedy go nie ma to ja nie mam się po co uśmiechać .-wtedy drzwi się otworzyłam a ja w środku czułam że to mój kochany chłopak .Szybko wstałam i rzuciłam mu się na szyje .
-Aż tak mocno się stęskniła moja myszka ?
-Bardzo ,bardzo ,bardzo
-A ja jeszcze ,jeszcze ,jeszcze bardziej .-złapał mnie za brodę
-Kocham cię http://37.media.tumblr.com/tumblr_lxyezr0XwV1r9xerro1_500.gif
-Ja ciebie też -i wtedy stała się magiczna chwila naszego pocałunku jednak nie trwała ona długo gdyż Leon przerwał to -Musisz mi coś wyjaśnić .....

C.D.N.
Zła ,zła bardzo zła ja 3:)
Takie zakończenia będą coraz częściej ;*****
No i chyba dłuższe rozdziały .
Dziękuję za komentarze :)
Nie przedłużając idę pisać kolejny .
Buziaczki :*****



27 czerwca 2014

Rozdział 10 ~Wyjdziesz za mnie ?

25 komentarzy =Rozdział 11


-Leon ?
-Ta ?
-Jest jeszcze jedna rzecz o której ci nie powiedziałam -po moim policzku znów zaczęły spływać łzy .Miałam ich już dosyć ale musiałam mu powiedzieć .
-To mów .
-No bo ...Tomas -wtedy już na prawdę się rozpłakałam tak mocno że musiałam schować twarz w dłoniach aby ukryć moją rozpacz przed brunetem .
-Violuuu powiedz zrobi ci się lepiej.-może miał rację
-Tomas mnie zgwałcił i to nie jeden raz -powiedziałam bardzo szybko oraz na jednym wydechu .Spojrzałam na niego i zobaczyłam że jego dłoń która delikatnie głaskała nas po złączonych dłoniach przestała a stała się twardą pięścią .
-Zabije gnoja .-powiedział.W jego głosie można było odczytać że jest bardzo ale to bardzo zdenerwowany.Puścił moja dłoń bo czym wstał i już chciał wyjść z sami .
-Zostań ze mną
-Idę wykonać tylko jeden telefon .
-Ale wrócisz ?
-Oczywiście -był już trochę spokojniejszy jednak cały czas było czuć od niego tą nutkę wściekłości. Wyszedł. Wiedziałam że dzwoni na policję .Miał tam takie kontakty jak z matką .Sięgnęłam po owoc -banan który leżał na mojej szafce .Postanowiłam że go skonsumuję. Był bardzo soczysty. Zamknęłam oczy  lecz po chwili postanowiłam wstać .Było mi zimno dlatego chciałam wziąć koszulę Leona .Zostawił ją w miejscu bardzo bliskim wręcz na wyciągnięcie ręki jednak ja chciałam się przejść.Nie chciałam tylko wstać i usiąść dlatego obróciłam się na drugą stronę .Najpierw położyłam jedną nogę a później drugą kiedy poczułam zimno które przeszło przez moje całe ciało lekko mną wstrząsnęło ale po chwili się przyzwyczaiłam do temperatury podłogi .Wstała. Lekko się zachwiałam a wtedy uniosłam sie do góry .Fruwam ?
-Myszko przecież mogłaś się przewrócić -szepnął mi Leon na ucho który znikąd pojawił się i właśnie trzymał mnie na rękach .
-Leon ja chciałam tylko wstać i iść po twoją koszulę bo było mi zimno .
-A nie mogłaś poczekać aż przyjadę .
-Nie jestem kaleką i sama bym sobie na pewno poradziła .
-Jesteś osłabiona a po za tym jesteś taka chudziutka że pewnie by ci się kości połamały .
-Ale ....ale
-Nie ma żadnego ale .
-Niech ci będzie .-chwila ciszy .Miałam pewność że odłoży mnie zaraz do szpitalnego łóżka jednak on cały czas stał i patrzył się w moje oczki .-Co ?
-Nic
-A to może mnie puścisz ?
-A co nie wygodnie ci ?
-Nawet bardzo ale ja jestem ciężka .
-Lekka jak piórko .
-Chciałabym
-Ale ja mówię prawdę -przysiadł na miejscu do spania -Jesteś najpiękniejsza,najchudsza ,najlepsza i w ogóle cała moja -posłał mi piękny uśmiech
-Twoja ? -spytałam zdziwiona bo przecież jeszcze ,wciąż nie zapytał mnie czy będę chciała z nim być .
-No a nie jesteś moja ? -spytał i ten piękny uśmiech od razu zniknął z jego twarzy .
-Oczywiście że jestem i zawsze będę no ale nie pytałeś mnie jeszcze -kiedy to mówiłam nie patrzyłam w oczy szatyna tylko w okno które było za nim .
-Violetta spójrz na mnie .-zrobiłam to co mi kazał w jego zielonych oczach można było ujrzeć miłość ,szczęście oraz pożądanie .-Wyjdziesz  za mnie ?
-CO?
-No jeju .Chcesz zostać moją dziewczyną ? -w odpowiedzi wpiłam się w jego usta a on pogłębiał to i pogłębiał co raz bardziej .Nasz języczki walczyły o wygraną lecz po chwili mi zabrakło oddechu i oderwałam się od niego .
-To było ....
-Magiczne -szepnął
-Nawet lepsze .-zaśmiał się .
-A teraz grzecznie się położysz do łóżka ?
-A muszę ? -zerknął na zegarek
-Tak .Za 30 minut będzie obchód .
-Nieeee -powiedziałam niezadowolona
-Ciiii może powiedzą nam jakieś dobre informacje.
-Leon czy ty coś ukrywasz ?
-Niestety nie -powiedział zrezygnowany .
- Niech będzie że ci wierzę
-Dobra dziewczynka .
-Wiem .-pogłaskał mnie po włosach .
-Trzeba będzie ci kupić ubrania,telefon i wiele innych .
-Obiecuje że jak znajdę pracę to ci oddam co do grosza .
-Kochanie moje najdroższe nie potrzebuje abyś mi coś oddawała ważne że jesteś i żyjesz a kupowanie czegokolwiek to będzie dla mnie sama przyjemność.
-Ale ty dla mnie tyle robisz a ja nic w zamian nie mogę ci oddać .
-Wystarczy mi że dajesz mi takie same uczucie którym ja darzę ciebie .-przytuliłam się do jego klatki piersiowej .
-Kocham cię
-A ja ciebie .Jak będzie obchód to ja pojadę tobie po jakieś cichy abyś się mogła dostać do domu .
-Gdzie ja będą mieszkać ?
-Jak to gdzie ?
-No ale przecież ja nie mam żadnych pieniędzy
-U mnie głuptasku będziesz mieszkać .
-Nie Leon ....ja sobie poradzę .
-Jak nie będziesz ze mną mieszkać to foszek .
-Oj no dobrze jak już muszę .
-Będziesz ze mną mieszkać ,będziesz ze mną spać .Już nie mogę się doczekać .
-A kto powiedział że będę z tobą spać ? Jeszcze mnie wyruchasz i co ja wtedy zrobię ?
-Będziesz jęczeć
-ZBOCZENIEC -krzyknęłam i uderzyłam go lekko w ramię .
-Ała to bolało .
-Mój malutki .Przepraszam .
-Nic się nie stało
-Na prawdę ......-miałam dokończyć ale przerwały mi otwierające się drzwi .Oboje tam spojrzeliśmy i ja ujrzałam tam .....

C.D.N.
Nudny wiem ale nie było na niego pomysłu i ogólnie .
Malutki szantaż ale wiem że was stać ;*****
WAKACJE -częściej rozdziały
Mogę zdradzić że w następnym rozdziale wiele zaskoczeń :3
A jakich ? Hymmmm sami zobaczycie .
Idę pisać kolejny rozdział ale nie dodam aż nie będzie 25 komów ;***
Te amo mucho ;***

23 czerwca 2014

Rozdział 9 ~169 powiadasz ?

Rozdział dla Angela oraz Raperka <3


Czuje się dziwnie .Czuje jakby kawałek mnie uniósł się daleko w powietrze a drugi kawałek hymmmm został tutaj przy niej ,dla niej ,aby czuła że już na zawsze będę przy niej.Nie da mi się tego niestety spełnić bo w końcu umrę ale mam nadzieje że wcześniej założę rodzinę i będę szczęśliwy w ich towarzystwie a oni w moim.
Po pewnym czasie rozmyślania wyobraziłem sobie taką rodzinkę która szła boso po plaży a po między nimi był ich malutki synek .Wyglądał na około 3 latek i był  bardzo podobny do obu rodziców którzy radośni unosili go wysoko ku chmurą .Cała trójka była bardzo opalona może dlatego że byli w bardzo nasłonecznionym miejscu nad morzem lub oceanem  .http://polki.pl/work/privateimages/formats/V5_MT_LIFE/123521.jpg
W pewnym momencie kiedy tak dobrze się przyjrzałem  to kobieta zaczęła mi bardzo przypominać Violettę .Rozsiadłem się bardziej na szpitalnym krześle i z zamkniętymi oczami podziwiałem obraz .Czy tak miało wyglądać moje przyszłe życie ? Jeśli tak to chyba lepiej być nie może .
-Proszę pana .Proszę pana -poczułem jak ktoś szturcha mnie w ramię dłonią .Od razu wybudziłem się z "transu " .
-Tak ? -spytałem przecierając dłonią oczy aby przyzwyczaiły się do światła .
-Panna Violetta się obudziła .-kiedy to usłyszałem od razu wstałem i byłem gotowy na dalsze informacje .Lekarz prowadzący był trochę niższy od mnie .Dało się to  zauważył  z daleka .
-Na prawdę ? I co z nią ?
-W porządku i nie ma o czym więcej mówić .
-Dziękuję ,dziękuję .Bardzo się ciesze że trafiliśmy do takiego doskonałego szpitalu -uścisnąłem jego dłoń a ten posłał mi promienny uśmiech .
-Taka moja praca -już chciał odejść jednak po chwili odwrócił się i powiedział -Czeka na pana .Sala 169. -pokiwałem głową a on powolnym krokiem oddalił się .Kiedy straciłem go z pola widzenia .Rozejrzałem się i biegłem po płytkach a drogę wskazywały mi dobrze rozmieszczone znaki .Budynek był duży można powiedzieć że ogromny .Każdy pacjent miał na razie swoją salę i pozostało jeszcze około 50 wolnych .Tak bardzo się zamyśliłem że nawet nie zauważyłem że wpadłem na sprzątaczkę która trochę na mnie nakrzyczała że to szpital a nie stadion .Ja się zaśmiałem po czym krzyknąłem że bardzo przepraszam lecz ona chyba mnie nie usłyszała ale to mnie nie obchodziło .Ważna była kruszynka .
Po 10 sekundach dotarłem tam gdzie chciałem czyli pod salę z numerem który wskazał specjalista. Poprawiłem swoją koszulę oraz na żelowane włosy ,sprawdziłem czy mam świeży oddech .Wszystko było idealnie .Położyłem dłoń na klamce i wszedłem do pokoju. Kiedy mnie ujrzała na jej i także mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech jakiego nigdy nie było.
-Leoś .
-Violuś -nie mogłem na nią się na patrzyć te kilka miesięcy bez niej były jak cierpienie .Usiadłem na taborecie po czym złapałem ją za chudą .....POCIĘTĄ dłoń .
https://38.media.tumblr.com/3abd20a7cfa9ac625442a78a2a0609f1/tumblr_n3v6jutlMA1tvz5cno1_400.jpg
-Powiedz mi że źle widzę .-z jej chudego policzka poleciała słona łza .
-Widzisz bardzo dobrze.Proszę tylko nie krzycz .
-Malutka .A za co mam na ciebie krzyczeć .Powinienem raczej zrobić to na siebie -mówiłem wycierając jej łzy
-Za co na siebie ? -spytała cichym,zdziwionym głosem .
-Za to że oddałem cię w ręce aż tak źle rodziny .
-Wiem wyglądam bardzo źle .
-Poprawka najpiękniej .
-Serio ci się taka podobam ?
-Zawsze mi się podobałaś .Tego pamiętnego dnia kiedy ja zadzwoniłem do ciebie do drzwi a tam otworzyła mi taka najpiękniejsza kobieta na świecie .Nie znałem jej ale wiedziałem że będzie moja .-Violetta cały czas się słodko rumieniła -Szczerze to modliłem się żebyś tylko tam sprzątała lub była przyjaciółką córki German której nie miałem okazji jeszcze poznać .Gdybyś tylko nie zawołała wtedy "Tato " to bym się na ciebie rzucił i nie wiadomo co by się z tobą działo .
-Sprzątaczka .Ja ? Violetta Heredia ?
-Tak ty .Violetta Castio
-Znów mam swoje stare nazwisko ? -pokiwałem głową twierdząco -Jak ci się udało to załatwić ?
-Nic mi się nie udało .To oczywiste że już nie jesteś ich córką po tym co się wydarzyło .
-Ale .....dziękuję -chciała mnie przytulić .
-Malutka ,wyjdziesz ze szpitala to wtedy będziemy się tulić i tulić a teraz jeszcze wytrzymaj dla mnie
-Ehhhhh muszę ?
-Oczywiście .
-Uparciuch -odwróciła głowę i zrobiła ten swój "słynny " foszek "
-Kocham jak to robisz .
-Ale co ?
-To -uniosłem się trochę i ucałowałem jej usteczka .Ona zrobiła to co miałem na myśli .Włożyła swoją dłoń w moje kasztanowe włosy i pogłębiała pocałunek coraz bardziej i bardziej .Po chwili jednak niestety zabrakło nam tchu i trzeba było przerwać chwilę zadowalania .
-Tęskniłam
-Ja bardziej .-nie odezwała sie ani słowem tylko patrzyła w moje oczy .Postanowiłem że ułożę swoją głowę na naszych splecionych dłoniach .Razem byliśmy w sobie bardzo zakochani .Bóg w końcu nam na to pozwolił .Nie ważne w jakim miejscu byliśmy .Kochaliśmy się .-Leonetta -szepnąłem sam z siebie
-Co ty powiedziałeś ?
-Leonetta -powiedziałem cicho lecz po chwili zacząłem rozumieć znaczenia tego słowa .
-Możesz głośniej .
-Leonetta ! -bardzo pewnie siebie wykrzyczałem .Chciałem aby cały szpital słyszał i wiedział że tutaj w sali pod numerem 169 jest dwójka ludzi którzy kochają się w sobie na zabój.
-Wariacie tutaj są chorzy .
-Wiem .A ty wierz pod jakim numerem w sali leżysz ? -poruszyłem brwiami
-Nieeeee
-169 myszko .
-169 powiadasz ?
-Mhmmm -zamruczałem jej do uszka .
-A może by tak ......-zaczęła bawić się moją koszulą .
-Violu .....
-Tak ?
-Tutaj jest za dużo ludzi a nie chce aby ktoś widział tylko moje ciało .
-Twoje ciało jest moje .
-A ja mówiłem o twoim -oboje się zaśmialiśmy po czym wyluzowani postanowiliśmy poopowiadać co działo się przez ten długi okres czasu .

C.D.N .
Co by wam tutaj powiedzieć ? Właśnie nic ciekawego nie mam do powodzenia .
Czekam na komentarze i do kolejnej już 10 *-*
Słodkich snów :***


21 czerwca 2014

One shot" Można kochać tylko jedną osobę "

Nazywam się Violetta Castio .Zamieszkuje Nowy Jork .Nie mam tutaj żadnej rodziny ponieważ  wszyscy zostali w Buenos Aires.Nie wiedzą co się ze mną dzieje i co ja robię .Dla mnie oznacza to samodzielne życie do którego już się przyzwyczaiłam .Czasami odczuwam wielką tęsknotę za Fran i Cami ale tutaj też znalazłam sobie super przyjaciółkę a nazywa się Ludmiła Ferro .
Już od jakiś 2 godzin szykujemy się na najlepszą imprezę wszystkich czasów .Nigdy jeszcze nie ominęła nas żadna biba .Jesteśmy znane ,nawet bardzo znane w tym wielkim mieście .
-Violetta -krzyknęła blondynka ze swojego pokoju .Tak od pewnego czasu mieszkamy razem bo nie chciało nam się jeździć z jednego końca miasta do drugiego .
-Co chcesz piękna ? -spytałam poprawiając  usta czerwoną szminką aby jeszcze bardziej podkreślić im piękność .
-Jest problem
-Jaki ? -spytałam poprawiając sobie biust .
-Nie chce mi się krzyczeć więc chodź tutaj .-wstałam od mojego pięknego lustra i powędrowałam na moich wysokich szpilkach do pokoju Lu .
-Co jest ? -spytałam odpierając się o futrynę drzwi .
-Pomożesz ?
-W czym moja droga ?
-W zapięciu sukienki -dopiero teraz zauważyłam że jest już prawie gotowa tylko męczyła się z krwistą sukienką która idealnie podkreśla jej kobiece kształty .Powolnym krokiem podeszłam do niej i złapałam za suwak ciągnąc do góry .Po kilku sekundach udało się i dziewczyna uradowana bardzo mocno mnie przytuliła.
-Czas aby poderwać pięknych facetów -obie zaczęłyśmy piszczeć jak oszalałe .
-Łyk czerwonego wina bardzo dobrze nam zrobi .Co ty na to ?
-Ależ oczywiście .-obie powędrowałyśmy do salonu a tam Ferro wyjęła z barku markowe i nasze ulubione czerwone wino .Ja w tym czasie uszykowałam dwa kieliszki i ułożyłam je na szklanym stoliczku .-Mi mało bo przecież ja prowadzę .
-No tak teraz twoja kolej .-widziałam że jest trochę niepewna czy mi nalać .
-Ale chętnie się z tobą napije .Kilka łyków mi nie zaszkodzi .
-Prawda.
-A i tak ja już nie raz prowadziłam pod wpływem alkoholu .
-Z tym muszę się zgodzić .-podała mi kieliszek a ja od razu zamoczyłam swoje usta w zimnym napoju .
-Pyszne .
-Mniam .

Po kilku minutach delektowania się postanowiłyśmy ruszyć swoje 4 litery i iść się dobrze bawić .Uśmiechnęłam sie do przyjaciółki kiedy podała mi klucze od mojego białego cudeńka .
-Dziękuję .
-Leć już wyprowadzić Julie .
-A ty ? -spytałam lekko zdziwiona .
-Ja planuje zamknąć drzwi .
-To przecież ja mogę poczekać na ciebie .
-A no chyba że dupo .
-No bez takich -uśmiechnełam się do niej po czym razem skierowałyśmy się ku windzie a ta zawiozła nas do garażu .

***

Razem z Fede siedzimy w barze w klubie Top of the Strand .Popijamy co chwile piwo .Po mimo tego że impreza zaczęła się nie dawno już jest pełno ludzi którzy bawią się i piją alkohol .
https://38.media.tumblr.com/33592ee5636e770c54abbe1873b68a24/tumblr_mmrphtgeob1soljxao1_500.gifMy niestety jeszcze nie znaleźliśmy sobie idealnej grupki z którą chcielibyśmy spędzić ten przemiły wieczór. Nagle Fede zapatrzył się gdzie w oddali .Podjąłem decyzję aby powędrować za wzrokiem przyjaciela .Ujrzałem tam dwie szalone kobiety które w dłoniach miały alkohol.Bawiły się w najlepsze .
-Są piękne -szepnąłem a tak na prawdę cały czas swój wzrok miałem wlepiony w brunetkę w której wszytko było idealne -Idę polować .
-Powodzenia .Blondi jest moja .
-A moja brunetka -gdy wypowiedziałem te słowa "grzyweczka" poklepał mnie po plecach a ja poprawiając swoje na żelowane włosy ruszyłem w jej kierunku .-Odbijamy -powiedziałem i przyciągnąłem do siebie anioła .
-Hej piękny -szepnęła mi do ucha -Masz może ochotę ? -wskazała na butelkę wódki
-Pięknej damie się nie odmawia -oddała mi napój a ja pociągnąłem z niego dosyć duży łyk .

***
-Księżniczko -szepnął mi na ucho.Od pewnego czasu czułam na sobie jego dotyk ale było mi tak dobrze że nie chciałam aby przerwał .-Najpiękniejsza -powiedział to takim słodkich głosem że otworzyłam delikatnie oczy aby zlokalizować jego usta i bezpodstawnie wbiłam się w nie swoimi .On lekko zaskoczony odwzajemnił to przyciągając mnie do siebie .Było mi z nim tak wspaniale jak z nikim innym .Czułam się przy nim kochana i co najważniejsze bezpieczna .
-Kocham cię -powiedziałam pierwszy raz do jakiegoś mężczyzny szczerze.Leon bo tak miał na imię odwzajemnił to pięknym uśmiechem który tamtego wieczoru powalił mnie na kolana .
-Zrobię śniadanko .-przytaknęłam głową a ten z gołą pupcią chciał wyjść jednak ja rzuciła w niego  jego ciuchy  .
-Nie mieszkam tutaj sama więc się ubierz .
-A z kim mieszkasz ? -widziałam w jego oczach zazdrość .
-Z tą blondynką z która tańczyłam zazdrośniku .
-Już myślałem że mnie zdradzasz .
-Ciebie nigdy .
-Ja myślę .

ROK PÓŹNIEJ

Właśnie jestem na spacerze z moją najukochańszą córeczką .Jest taka malutka.Ma tylko nie całe 3 miesiące.Pewnie zastanawiacie się kto jest ojcem .Ojcem mojej kruszynki jest Leon .Tak ten Leon Verdas którego poznałam na tej najszczęśliwszej imprezie mojego życia  .
Niestety jeszcze nie miał okazji ujrzeć Olivii . Wyjechał 4 miesiące temu w interesach .Ja kiedy się dowiedziałam że jestem w ciąży załamałam się że nie będę mogła tańczyć balować do rana .Był to dla mnie wielki szok .Jednak po miesiącu nie mogłam się doczekać narodzin dziecka .
Moje rozmyślenia przerwał płacz .Uśmiechnęłam się pod nosem po czym usiadłam na ławeczce i wyciągnęłam malutką i zaczełąm do niej mówić .
-Nie ładnie tak płakać przed cioci weselem -szepnęłam do niej  .Tak Lu sie żeni z naszym przyjacielem Fede. Kochają się i to jest najważniejsze. My z Leonem jeszcze na ten temat nie rozmawialiśmy lecz mam nadzieje że w końcu porozmawiamy .Zerknęłam na zegarek zostały nam jeszcze 4 godziny do hucznego wesela .-Czas się zbierać -włożyłam ją znów do spacerówki i pocałowałam w główkę .Od razu potem skierowałam się do naszego mieszkania .

Córcia i ja wyglądamy przepięknie .Niestety my nie możemy jechać do kościoła bo nie chcemy przeszkadzać jak córeczka będzie płakać .Na szczęście na razie nie płaczę ale ja z nudów chodzę z nią w wózku po całej sali która jest na prawdę ogromna .Olivia cały czas patrzyła na mnie tymi swoimi dużymi oczkami .
-Czo tak a mnie patrzysz kochanie -ta niestety mi nie odpowiedziała tylko cały czas uśmiechała się pod nosem .-Malutka co cie tak bawi .-jakiś dziwny głos we mnie powiedział mi że mam się odwrócić .Zrobiłam to a tam ujrzałam Leoa .Od razu do niego pobiegłam i przytuliłam a ten obrócił się w okół własnej osi

http://i2.pinger.pl/pgr496/a8fe0c870007896453401c43


Na tym kończy się ta historia dwójki innych ludzi którzy zakochali się w sobie na zabój .
Zostali on szczęśliwą rodziną która kochała się z dnia na dzień coraz mocniej .....

THE END :)

18 czerwca 2014

Rozdział 8 ~ Jesteś idealna

Dedykuję rozdział Rozali
A kiedy jej się dobrze przyjrzałam wiedziałam że to jedyny w swoim rodzaju Leon .
-Vic -szepnęłam na ucho blondynowi
-Hym ? -odwrócił wzrok od pięknego łabędzia którego nazwaliśmy Roman .
-Spójrz za nami .Widzisz tego szatyna ? -spojrzał swoimi oczkami w tamtą stronę
-Tak .Gdyby nie był ślepy powiedziałbym że to jest Leon
-Bo to jest Leon .Vic załamujesz mnie .
-Też cię lubię
-Ja bardziej ale do rzeczy .
-No słucham .
-Tak więc musisz odciągnąć jakoś uwagę tych tutaj abym ja mogła z nim porozmawiać .
-Hymmmmm mam już pewien plan .
-Streszczaj się .
-Więc musisz powiedzieć temu tam .....-przerwałam mu
-Bogusiowi -puściłam mu oczko
-Nie ważne .
-Dalej mów
-No więc powiesz Bogusiowi że no idziesz do kibla a ja wtedy powiem też temu Leonowi że no ma też tam iść i no się spotkacie amorki
-Jesteś genialny -pocałowałam go w policzek po czym wcieliliśmy plan .

Kilka minut później siedziałam już i tylko czekałam na dalszą część .Kiedy nagle do toalety wparował Leon .Od razu przytuliliśmy się do siebie jak za dawnych miesięcy

http://i2.listal.com/image/2019990/600full-my-profile.jpg
Jednak on ścisnął mnie trochę za mocno i syknęłam z bólu ten od razu odsunął mnie od siebie .
-Co jest Violu ?
-Leon -z moich oczu poleciały łzy które on od razu wytarł a wtedy niestety rozmazał się mój makijaż .
-Czy to jest to co myślę ?
-Jeśli myślimy o tym samym to tak .
-Oni cię biją .A ja myślałeś że jesteś bezpieczna
-Myliłeś się .
-Właśnie widzę .Ja tego tak nie zostawię .Już nie długo będziesz bezpieczna .
-Proszę cię pośpiesz się .
-Obiecuję i będziesz już tylko moja .
-Kocham Cię -pocałowałam go lekko w usta po czym uciekłam na miejsce gdzie wcześniej byłam .Kiedy blondyn ujrzał mnie odetchnął z ulgą .
-Jak było ?
-Już niedługo to wszystko się skończy
-Odpuścisz mnie ?
-Nie .Będziemy się spotykać zawsze w wolnych chwilach .
-Mam nadzieje .
-Ja tylko nie będę chodzić do prywatnej szkoły i no nie będę mieszkać tam gdzie mieszkam .
-Rozumiem .Idziemy na sok ?
-Możemy tylko wierz mi niskokaloryczny
-Ale .....
-Co ?
-Przecież ty ważysz 45 kg
-To i tak za dużo
-Dla ciebie .Moim zdaniem jesteś idealna
-Pffff
-No co ?
-Nic .Chodź już i nie gadaj -złapałam go za rękę i pociągnęłam w kierunku włoskiej kawiarni

Aktualnie idę w kierunku domu od czasu do czasu podśpiewuje sobie ale przecież droga z garażu do domu nie jest aż taka długa .
-Boguś -krzyknęłam po czym odwróciłam się w jego kierunku
-Tak ?
-Która jest godzina ? -zobaczył na swój srebrny zegarek na lewej ręce
-Moja droga jest już grubo po 19
-Aha .Dziękuję .-szepnęłam i otworzyłam drzwi tam ujrzałam że ojciec chodzi w tą i z  powrotem zerkając na zegarek .Kiedy mnie ujrzał od razu do mnie poszedł i zaczął krzyczeć .
-GDZIE TY DO JASNEJ CHOLERY BYŁAŚ ? !
-Przecież ci mówiłam że wychodzę .
-Ale nie że aż tak długo .-przysunął pięść do mojej twarzy .
-No uderz mnie .Prosze bardzo!!! -krzyknęłam w jego stronę http://media.tumblr.com/tumblr_m41prk9DHq1rpx9c6.gif
Tak jak powiedział tak też on zrobił tylko że o wiele mocniej niż zawsze .Po moich policzkach spływały łzy i wtedy z karabinami do jego domu wparowało 3 facetów a do mnie czym prędzej podleciał Leon i mocno do siebie przytulił .Jedyne co pamiętałam to wielki krzyk odbijający się o ściany i delikatny dotyk Leona .
***
Kiedy zobaczyłem jak szatynka zamyka oczy bardzo sie przestraszyłem .Dlatego czym prędzej wziąłem ją na ręce i zaniosłem do swojego samochodu .Starałem bardzo się śpieszyć jednak bardzo trudno było z otworzeniem samochodu jednak po chwili męczarni usłyszałem za sobą przemiły głos kobiety .
-Leon .....to było do przewidzenia że to wszystko się tak skończy a teraz jedź z nią bo nie wiadomo co jej zrobił ten mój "mężulek " -oczywiście była to najmilsza kobieta na świecie czyli Cleo .Czym prędzej mi otworzyła a ja położyłem drobne ciało szatynki która wciąż była nieprzytomna .Bardzo się o nią bałem w końcu wiedziałem jak mocno dostała w głowę .

Kilka minut później siedziałem i czekałem na zbawienie ponieważ Violetta została przewieziona na oiom .Nic nie chcieli mi powiedzieć .A ja siedziałem i czekałem przez prawie 1h .W końcu wyszedł lekarz i zaprosił mnie do swojego gabinetu .A tam rozmawialiśmy o jej wynikach .Nie były za dobre ale też nie były najgorsze .
-Panie doktorze czy on ....wyjdzie z tego ?
-Ależ oczywiście .
-To dlaczego jest na oiomie ? -spytałem zdziwiony
-Kiedy pan tak ją przyniósł .No ja myślałem że to coś poważnego jednak jest o wiele lepiej niż się spodziewałem .
-To źle ? 
-Nie wręcz przeciwnie powinien pan skakać z radości
-W duchu to robię .
-Mam nadzieję .
-A czy mogę się z nią zobaczyć ?
-Tak .Od razu po tym jak zostanie przeniesiona do normalnej sali może pan do niej zajrzeć ale nie na długo .
-Rozumiem i bardzo dziękuję -uścisnąłem jego dłoń po czym z wielkim uśmiechem na twarzy udałem się do kawiarni po szklankę kawy i na przeczekanie aż przeniosą małego aniołka ...

C.D.N
Macie przyśpieszoną o wiele wiele akcję no i jest urywek Leonetty .
O Viktora nie musicie się obawiać .On jest tylko przyjacielem Violi :)
Tak więc pozdrawiam i dziękuję za komentarze ;**

15 czerwca 2014

Rozdział 7 ~Wciaż się uczymy

*6 miesięcy  później *
Violetta .....to już nie ja .Od już dosyć długo jestem dziewczyną zamkniętą w wieży .Moje życie ...to jest horror .Codziennie jestem bita dlatego na moim ciele jest wiele siniaków, ran itp. które muszę zakrywać niestety bardzo grubą warstwą makijażu .Trudno zakryć siniaki pod okiem lub na całej twarzy ale oto nowa ja  VIOLETTA HEREDIA

http://37.media.tumblr.com/d48d6d1dc11fa3792121c1a959e29a2c/tumblr_mzgethFwf91sqdw1ho1_500.gif

Z Leonem straciłam całkowity kontakt przez kochanego ojczulka.Wiem tylko że stał się bardzo sławnym  biznesmenem .Często widzę go w telewizji ,radiu czy nawet gazecie .Zostawił mnie myśląc że jestem tutaj bezpieczna .
Od pewnego czasu chodzę do prywatnej szkoły w której można wywnioskować że każdy ma jakiś problem. Pewien chłopak o imieniu Victor (pozdro geniuszu xD )  jest moją jedyną osobą z którą mogę pogadać ponieważ pan ...to znaczy tata Rafael zna bardzo dobrze rodziców blondyna .Kocham go jako przyjaciela i  oddałabym za niego życie tak samo jak on za mnie .Niestety wiem o tym że mnie biją i niestety Tomas gwałci .To już pewne że to on ponieważ kiedyś się obudziłam jak  to robił .
-Mała -machnął mi ręką przed nosem Duży
-Tak ? -uśmiechnełam się nieśmiało
http://data.whicdn.com/images/24427853/422620_243473305746128_100002503807555_530853_1810450029_n_large.jpg-Słuchasz mnie ?
-Co to za pytanie oczywiście -przytuliłam go nieśmiało
-Tak ? To o czym mówiłem ?
-Emmmm yyy nooo
-Właśnie
-Oj no przepraszam Vic nie gniewaj się -cisza.Udawał fochniętego ale ja już jego każde triki znałam .Wystarczyło tylko dać mu soczystego całusa w policzek.Zawsze robił przy tym zabawne miny z których później śmialiśmy się w niebo głosy .
-Mam powiedzieć jeszcze raz ?
-Pewnie
-Tak więc mówiłem o tym że wciąż się uczymy i uczymy a może by się tak wyrwać gdzieś ?
-Hmmm nie wiem trzeba by było zapytać rodziców
-Oj nie możesz zapytać Pana Rafaela bo ci na pewno nie pozwoli zapytaj Cleo .
-Tak też trzeba będzie zrobić .Jej jedynej tutaj ufam .
-Ciekawe czy ona też była bita
-Nie wiem .
-Trzeba by było zrobić dochodzenie .
-Człowieku nie chce mi się bawić -rozłożyłam się na moim łóżku i przykryłam kocem .
-Ale to można robić małymi kroczkami ty leniu .
-Kto tu jest leniem jak wczoraj prosiłam abyś przyniósł mi piżamkę to nie bo mi się nie chce .
-A i tak się okazało że jej w pokoju nie było
-Racja
-Ja zawsze mam rację
-Oczywiście głuptasie .-rozczochrałam jego włosy a ten podciągnął bluzkę na długi rękaw tak że widać było doskonale jego szyte blizny .Spojrzałam w jego oczy a on pokiwał głową .Widział już co chce zrobić .Odwróciłam ręce na drugą stronę i wtedy widać było i moje i jego pocięte ręce .Po moich oczach poleciały łzy .Od razu mnie do siebie przytulił a ja wtuliłam się w niego bardzo mocno .
-Czy tak już zostanie ?
-Malutka przecież już nie długo skoczysz 18 lat będziesz mogła robić co chcesz
-Ty duży masz miesiąc wcześniej od mnie .
-Ale to nic nie zmieni po między nami .-pokazał mi swoją bransoletkę na której pisało "Best  " a ja od razu ujrzałam drugą połówkę na której widniał napis " Friends "  .Vic dołożył dwie części do siebie i powstało serduszko .Bez drugiej połówki umiera a z drugą żyje .-Kiedy to kupiłem złożyliśmy sobie pewną przysięgę .Pamiętasz ją ?
-Oczywiście .
-Powiedz .
-Nie ważne co się z nami stanie .Zawsze będziemy pamiętać o tej osobie do której należy druga połówka serca ,o miejscach w której z nią byłam ,o wydarzenia co spędziliśmy razem .Obiecuję .
-Dobra dziewczynka-pogłaskał mnie po głowie
-Wolisz abym była niegrzeczna ?
-Nie, taka jesteś idealna
-Dziękuję .
-Wierz -spojrzał na zegarek -muszę lecieć już jest 22 .
-Okej .To ja cię odprowadzę -wskoczyłam z pod koca i razem ruszyliśmy na dół .Tam ujrzałam że dom jest pusty i oprócz moich i blondyna ochroniarzy nikogo nie było.
-Boguś gdzie są wszyscy ?
-Kazali ci przekazać że musieli pilnie wyjść a nie chcieli ci przesadzać w nauce .
-Rozumiem .Coś mam wykonać ?
-Nic tylko jak Victor wyjdzie masz iść prosto do spania bo jutro szkoła -zagroził mi palcem .
-Tak jest -zasalutowałam a oni się zaśmiali .
-My już będziemy lecieć .Do jutra -ucałował mój policzek blondyn po czym razem wyszli a ja szybkim krokiem skoczyłam do swojego pokoju tam umyłam się i spakowałam do łóżka a spod poduszki wyciągnęłam zeszyt z piosenkami po czym znów zaczęłam znów coś w nim pisać :  
Dalej, mizerna miłości, wytrzymaj chociaż rok
Rozsyp trochę soli, nigdy tu nie byliśmy.
Moja, moja, moja, moja, moja, moja, moja, moja.
Wpatruję się w zlew pełen krwi i pokruszonego forniru.

Powiedziałam mojej miłości by wszystko zniszczyła,
Przecięła wszystkie liny i pozwoliła mi upaść.
Moja, moja, moja, moja, moja, moja, moja, moja.
W tym momencie to polecenie jest niewykonalne.

A mówiłam ci, żebyś był cierpliwy.
A mówiłam ci, żebyś był delikatny.
A mówiłam ci, żebyś był zrównoważony.
A mówiłam ci, żebyś był uprzejmy.

Rano będę z tobą,
Ale w inny sposób.
Ja Będę trzymać wszystkie bilety
A ty będziesz właścicielem wszystkich kar.

Dalej, mizerna miłości, co tu się stało?
Karmimy nadzieję w małym pojemniku.
Moja, moja, moja, moja, moja, moja, moja, moja.
Ponury bagaż jest pełen, więc zwolnij trochę.

A mówiłam ci, żebyś był cierpliwy.
A mówiłam ci, żebyś był delikatny.
A mówiłam ci, żebyś był zrównoważony.
A mówiłam ci, żebyś był uprzejmy.

Czy teraz cała twoja miłość jest zmarnowana?
Więc kim u diabła byłam ja?!
Teraz palę wszystkie mosty
A na końcu wszystkich twoich kłamstw...

Kto cię będzie kochać?
Kto będzie walczył?
A Kto upadnie daleko w tyle?

No dalej, mizerna miłości
Moja, moja, moja, moja, moja, moja, moja, moja.
Kiedy skończyłam zgasiłam lampkę i zasnęłam .


Kolejnego dnia po południu trochę musiałam się naprosić abym mogła wyjść .Było przy tym wiele krzyku ale udało mi się jednak pod ochroną Bogusia i Lecha .Dobre to niż nic .Usiadłam na ławeczce a w odległości 10 metrów za mną goryle .Lubili kiedy tak na nich mówię .Nie wiem czemu ale śmiali się z tego .Zawsze mówili że jestem ich małą śmieszką .Moje rozmyślenia rozproszył kamień lezący obok ławeczki .Wzięłam go w swoje drobne dłonie i rzuciłam jak najdalej w jezioro .
-Hej -szepnął głos blondyna za mną .
-Cześć- przytuliłam go i ucałowałam w blady policzek .
-Udało się jak widzę .
-Z trudem ale jestem .
-Heheszki
-Tsa .To co uczymy się ?
-Pewnie -usiadłam po turecku po czym "uczyliśmy się " przez 10 minut aż w końcu za Victorem ujrzałam pewną osobę która przyglądała nam się przez dłuższy czas .A kiedy jej się dobrze przyjrzałam wiedziałam że to ...

C.D.N.
Witajcie moje miśki ;***
Udało się skończyć rozdział bardzo szybko i myślę że to was cieszy .
Oczywiście dziękuję za miłe komentarze .
Mogę wam powiedzieć że do 10 rozdziału Violetta nie będzie mieszkać tam gdzie mieszka ale to wszystko w swoim czasie .
Kolejny rozdział będzie trochę szybciej bo w końcu będzie teraz długi weekend *-*
Miłego popołudnia i do kolejnego (: 

7 czerwca 2014

Rozdział 6 ~Jestem gotowa

Rano obudziłam się cała obolała i .....chwila NAGA .Ale przecież dobrze pamiętam że zakładałam na siebie czarną piżamkę którą aktualnie leżała obok mnie ułożona w kosteczkę .Czym prędzej zakryłam się kołdrą aby nie było widać mojego gołego ciała. Co tu się wydarzyło ? Wy ktoś mnie .....?
 Po moim policzku zaczęły spływać łzy .Kiedyś myślałam że tak się stanie przecież żeby mnie dobudzić trzeba czegoś nadzwyczajnego np. krzyku ukochanej osoby .Moje miejsce intymne bardzo mnie piekło .Zastanawiałam się kto to był .....moje podejrzenia padły na Tomasa .
Wyszłam z łóżka cały czas łzawiąc i udałam się do łazienki tam wzięłam delikatny prysznic i postanowiłam że pójdę do szkoły aby przynajmniej móc zobaczyć Leona.Wzięłam plecak i ze strachem w oczach powędrowałam na dół .Tam ujrzałam jak moja "rodzinka" spożywa posiłek .Dosiadłam się do nich po czym wzięłam do ręki kanapkę i zaczęłam robić to samo co oni .Przed mną siedział Tomas uśmiechał się do mnie dziwnie ale ja nie zwracałam na niego uwagi ponieważ patrzyłam w ogromne okno które pokazywało nic .
-Violetta -powiedziała cicho i spokojnie Cleo .
-Tak ?-obudziłam się z transu i spojrzałam na nią .
-Smarujesz już ten kawałek chleba z 10 razy -spojrzałam na jedzenie a tam dosyć dużo było masła .Nie odpowiedziałam .Tylko wstałam od stołu .
-Dziękuję .
-Przecież nic nie zjadłaś
-Nie jestem głodna .A po za tym -spojrzałam na zegarek -Spóźnię się do szkoły
-MASZ ZAMIAR IŚĆ TAK -wskazał na mnie ręką
-Kochanie uspokój się -złapała go za rękę żona .
-NIE USPOKOJĘ SIĘ PRZECIEŻ TO DZIECKO JEST NIE WYCHOWANE -dopiero teraz ujrzałam że Tomas jest ubrany w jeansy do tego biała koszula i czarna marynarka .
-Przepraszam a jak mam się ubierać ?
-Idź do swojego pokoju zaraz Rose przyniesie ci w co masz się ubrać .-pokiwałam twierdząco głową i odeszłam .

Kilka minut później sprzątaczka przyniosła mi piękny strój .Od razu się w niego ubrałam i znów zeszłam na dół .
-Gotowa ślicznoto ? -szepnął mi na ucho Tomas a ja zmroziłam go wzrokiem
-Jestem gotowa .
-Na reszcie .Ile można ? -nie odpowiedziałam .Tylko spojrzałam na ojca miną "Przepraszam " .
-Nie ważne .Chodźmy już -powiedziałam .
-Z tobą -wskazał na mnie ręką -Idą oni czyli Boguś i Lech .Inaczej twoi ochroniarze .
-Dobrze ojcze
-Teraz idźcie do samochodu  a ja zawiozę mojego synka -wyszłam i zaczęliśmy się kierować ku piękniej białej BMW .Panowie usiedli z przodu natomiast ja z tyłu i wpatrywałam się w okno .

-Violetta -usłyszałam kiedy wyszłam z pojazdu .Odwróciłam się a za mną stał Leon od razu Boguś i Lech zasłonili mnie a ja chciałam za wszelką cenę przejść do niego jednak ci minie pozwolili ze smutkiem odeszłam od niego .Czy tak będzie wyglądać moje życie ? Brak kontaktu z Leonem .Nie może tak być .Chce żyć swobodnie .Przekroczyłam prób szkoły i skierowałam się po książki.
*Dzwonek *
Usiadłam w ławce i ułożyłam swoje książki na stoliku .Na szczęście ochroniarze nie mogli wejść ze mną więc miałam chwile czas dla przyjaciół.
-Lu -szepnęłam -Fran ,Naty -znów szepnęłam a te od razu pojawiły się obok mnie  .Delikatnie mnie przytuliły a po moich policzkach poleciały łzy .Zwykły dotyk sprawiał mi ból .
-Co się stało ślicznotko ? -spytała Naty
-Ja chyba -nie dokończyłam ponieważ rozpłakałam się w ramie Fran
-Coś się musiało stać -usłyszałam jak Lu mówiła do Fran .Właśnie w tym momencie chciałam im wszystko opowiedzieć jednak w tym momencie do sali weszła szkolna diwa -Lara Baroni .Od razu zauważyłam jak wszystkim chłopakom z klasy cieknie ślinka .Nie dziwie się przecież była ubrana tak bardzo wyzywająco że trudno było się na nią nie spojrzeć .Zaczęła iść ze swoją "grupką " w naszą stronę .Lu ,Fran oraz Naty szybko uwinęły jej się z przejścia i usiadły w swoich ławkach za mną .
-Witaj Violetko -powiedziała z ironią patrząc w moje oczy -Chyba pomyliłaś ławki -powiedziała do mnie miło i rzuciła swoją torbę na mój stolik .
-Wydaje mi się że siedzę w odpowiedniej -powiedziałam wstając
-Maleńka jest na zbyt niskim poziomie aby mi rozkazywać .
-Czyżby ? -pociągnęłam ją za idealnie ułożone włosy a ta zaczęła piszczeć  jak mała dziewczynka której zabrano zabawkę .Takim sposobem rozpoczęła się nasza kłótnia dopóki w klasie nie pojawił się nauczyciel .Od razu odciągnął nas od siebie i co najgorsze oby dwie miałyśmy iść po pierwszej lekcji do domu .Myślałam że będzie nas czekać kara a to tylko "Idźcie do domu "
Tak też się stało wraz z moimi ochroniarzami pojechaliśmy do mieszkania a kiedy ojciec zobaczył mnie od razu jego mina zmieniła się .Odłożył ....nie to było jak rzucił gazetą na stolik po czym wstał z kanapy poprawiając krawat .
-Co ty tutaj robisz ? Nie powinnaś być w szkole ?
-Tak ..ale
-Co ale -już chciał mnie uderzyć ale usłyszał kojący i melodyjny głos żony .Wołała go do ogrodu .-Dokończymy to a teraz idź do siebie -wykonałam rozkaz goryle chcieli iśc ze mną ale poprosiłam ich aby zostali .Chciałam być sama .Popłakać sobie ,zapisać nową piosenkę do zeszytu ,cichutko ją zanucić ,zatęsknić za rodzicami .Najgorsze jednak w tym wszystkim było to że bałam się sama tu siedzieć bo wiedziałam że Thomas jeszcze nie raz mnie zgwałci .Jaki ojciec taki syn .
C.d.n.
Dobry wieczór :)
Przybywam z nowym rozdziałem już 6 :p
Długo jeszcze Violetta nie posiedzi w domu Heredia .Może w 7 będzie już z Leonem ?
A właśnie rozdział 7 pojawi się za tydzień w niedziele lub za 2 tygodnie ponieważ nie będę mieć czasu w weekend aby coś napisać .
Jednak mam dla was informacje że OS się pisze i pisze i szczerze to mam tylko 2 zdania .

Dobra koniec bezsensownej notki .
Dziękuję za komentarze i czekam na następne (: