23 czerwca 2015

Rozdział 6 (No to go mamy!)



Leon
*****
Własnie obmawiamy nasz plan który musi zadziałać!
-Pójdziemy na policję ale najpierw będziemy musieli Clementa czymś zająć.
-A potem?-Spytała.
-Potem zrobimy tak że umuwimy się gdzieś z Clementem.
-Chcesz nas zabić? -krzykła.
-Nie, przecież nic nam się nie stanie.
-Jak nic? Clement jest zdolny do wszytkiego!
-Posłuchaj , to ja się z nim gdzieś spotkam a ty się zajmiesz policją.
-Spoko , gdzie się znim spotkasz? -spytała.
-Gdzieś gdzie będzie dużo ludzi.
-Czemu akurat ma być dużo ludzi?-spytała.
-Bo wtedy jest szansa że nie zauważy policji.
-Jesteś genialny!
-Wiem - puściłem jej oczko (po przyjacielsku)
-To kiedy zaczynamy?-spytała po chwili.
-Jak najszybciej tylko najpierw trzeba go znaleźć.
-Może go poszukamy? -doradziła.
-Nie mamy na to czasu ale pewnie znajdziemy jego numer na stronie Facebooka?
-No może... ale nie wszyscy wstawiają własny numer telefonu na Facebook.
-Ale on tak!
-Skąd wiesz?-Spytała.
-Patrz-pokazałem jej profil Clementa poczym pokazałem jej jego numer.
-No to go mamy!-krzykła radośnie.
-Okej to zadzwonie do niego szybko -powiedziałem poczym wyciągłem ze swojej kieszeni mojego niebieskiego Samsunga i wbiłem numer Clementa.
-Gotowy?-Spytała.
-Nie... ale muszę to zrobić.-powiedziałem poczym przyłożyłem telefon do ucha.

-Halo?-odebrał.
-Clement!
-Kto mówi?
-Leon-powiedziałem krótko.
-Aaaa Leon czyli Violetta cię już znalazła?-zaśmiał się.
-Musimy się spotkać!
-Tak a to czemu?-nie chciałem odpowiadać.
-W tej nowej kawiarni koło Lidla za godzinę!!-nakazałem mu poczym się szybko rozłączyłem.

-No i co powiedział? -spytała.
-Wzasadzie nic..... nakazałem mu przyjść do tej nowej kawiarni koło Lidla za godzinę.
-To wiem ale co jak się nie zjawi?
-Nie wiem ale Ludmiła musisz załatwić tą policję bo bez niej nic nie zdołamy zrobić.
-Boję się że będzie mnie śledził...-posmutniała.
-Nie będzie.... uwierz mi on napewno ma teraz inne sprawy na głowię. -próbowałem ją pocieszyć.
-Dobra okej pójdę na tą policję najlepiej teraz -wyznała poczym wyszła z domu.

Ludmiła
*********
Pójdę na tą policję i zobaczę co się da zrobić. ... a co jak mi nie uwierzą?!!! Ja nie mam dowodów!  No ale okej muszę spróbować....
Odrazu kiedy wyszłam z domu zauważyłam Federico,  przyglądał mi się.... czekaj czy on mnie szpiegóje? A może tylko podgląda? Zaraz zaraz ale on nie ma prawa mnie szpiegować ani podglądać!
-Co ty tu robisz?-Spytałam podchodząc do niego.
-Nic... tylko sobie spaceruje.-zaczął gwizdać ,on tak na serio?
-Ta jasne....-skrzyżowałam ręce.
-Ten facet to twój chłopak?-spytał po chwili.
-Nie to tylko przyjaciel-O co mu chodzi?
-To dobrze- Usmiechął się szeroko.
-Dobrze?-nie no tego już za wiele!
-Słuchaj spieszę się więc muszę już iść! Pa -pożegnałam się poczym skierowałam sie na posterunek policji.

Leon
*****
Jestem już wtej nowej kawiarni i własnie czekam na Clementa , postanowiłem że porozmawiam z nim o Violi podczas kiedy będę czekać na policję. Mam nadzieję że Ludmiła załatwiła to co miała załatwić bo jak nie to ten plan nam nie wyjdzie.  Po chwili  dostałem SMSa od Ludmiły , spojrzałem na ekran mojego telefonu i to co przeczytałem mnie z szokowało.

Ludmiła: Clement jest poszukiwany od roku!
Leon:Naprawdę?  Ale załatwiłas tą policję prawda?
Ludmiła:Oczywiście że tak!

Pochwili Clement wszedł do kawiarni a ja schowałem telefon do kieszeni.
-Czego chcesz?-spytał siadając na przeciwko mnie.
-Pogadać
-O czym?
-O Violi!
-Nie będę marnował czasu na pogawędki z tobą!-powiedział poczym wstał i chciał odejsć.
-Clement siadaj!-Nakazałem a pochwili usiadł spowrotem na przeciwko mnie, zdziwiłem się trochę.
-Czemu chcesz o niej gadać?-spytał.
-Bo muszę coś wiedzieć...
-Co?-chciało mu się krzyczeć.
-Czemu jesteś dla niej taki? Ona przez ciebie cierpi!-chciałem go mocno ale to mocno uderzyć!
-Bo jestem , a wogóle co cie to obchodzi?!
-Ona jest dla mnie ważną osobą i jak coś jej zrobisz to pożałujesz ! -chciałem go nastraszyć chociaż wiedziałem że nie uda mi się.
-Już się boję.....-zaczął udawać że płaczę. .... nie no ja go zaraz walne! Pochwili do kawiarni w biegli policjanci a Clement nawet ich nie zauważył.
-Ej co jest?? -Spytał kiedy okrążyli go policjanci.
-Jak to co? Nie widzisz? Aresztują cie! -zacząłem sie śmiać.
-Pożałujesz tego.......-syknął.
-Ja już sobie pójdę. ...-powiedziałem poczym wyszłem z kawiarni i skierowałem się w kierunku mojego domu.

Ludmiła
*********
Leon właśnie mi napisał że plan zadziałał!
Nareszcie!
Czyli Violetta zostanie!
I będzie bezpieczna!
Strasznie się cieszę!

******************************************
Violetta bezpieczna!
Leonetta nadchodzi! 
Dziękuję za komentarze :*

KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!

22 czerwca 2015

Rozdział 5 (Wrócę po ciebie)


Ludmiła
*********
Jesteśmy już przed domem Leona , Violetta bardzo sie przejęła tą całą sytuacją nie wiem czemu ale mam przeczucie że ona go tak jak by bardzo polubiła i sie powoli wnim zakochuje. ..... nie wiem czy mam rację ale znam Violettę i nato wygląda że jednak się w nim zakochuje.
-Zadzwonić dzwonkiem czy zapukać? -spytała sie mnie poczym ja zadzwoniłam dzwonkiem rzeby uniknąć dyskusji.
-Nie otwiera! Ludmiła a co jak Clement już coś mu zrobił?
-Przestań panikować ! Leon pewnie gdzieś tylko poszedł i zaraz wróci- próbowałam ją uspokoić.
-A jak nie wróci? -spytała.
-To może spi w domu i nie słyszy dzwonka.
-Ja wiem jaki jest Clement i on już pewnie coś mu zrobił! -usiadła na ławce w podwórku Leona.
-Nie myśl negatywnie!-usiadłam obok jej.
-Boję się o niego.-Teraz to już na bank wiem że się w nim zakochuje!
-Mam pomysł , może posiedzimi tu trochę i na niego poczekamy?
-A jak nie wróci? -widać było że chciała płakać.
-To pójdziemy z tym na policję. 
-Nie Ludmiła nie możemy! -wstała z ławki i podeszła do drzwi poczym zaczeła mocno pukać w drzwi.
-Leon!-Krzykła.
-Leon!
-Leon!
Za każdym razem krzyczała głośniej. Po kilku minutach podeszłam do niej i chwyciłam jej dłoń żeby przestała pukać.
-Violetta to nic nie da!
-Ale....-nie dokończyła bo jej przerwałam.
-Przestan Violetta musimy isc ztym na policję!-próbowałam ją przekonać.
-Ale jak Clement się dowie to go zabije. ....-łzy zaczeły jej spływać z oczu.
-Nie dowie się. ....
-Napewno?-Usłyszelismy znany nam głos.
-Clement.....-Violetta podeszła do niego a ja ruszyłam za nią.
-Gdzie on jest?-krzykła.
-Kto?
-Wiesz okogo mi chodzi-popchneła go.
-Nie nie wiem.-Usmiechął sie wrednie.
-Clement gadaj! -krzykłam.
-Mam propozycję. ....-znowu ten wredny usmiech....
-Jaką?-spytała.
-Ja ci powiem gdzie on jest a ty wzamian do mnie wrócisz- jej oczy napełniły się łzami.
-Czyli jak będzie?-Spytał po chwili.
-Zgoda-Wytarła łzy.
-Oooh widzisz umiesz być dobrym kórczaczkiem..-Zaczął się głupio smiać.
-Powiedz mi gdzie on jest!-nakazała.
-W tym starym lesie.. ale sami go znajdzcie-powiedział do obu znas.
-Wróce po ciebie-Powiedział do Violetty poczym się oddalił.
-Violetta czemu sie zgodziłaś?-spytałam z niedowierzeniem.
-Nie miałam innego wyboru ,  chodźmy poszukać Leona -wytarła łzy i ruszyliśmy w stronę starego lasu.

Leon
*****
Ja naprawdę zaczynam się bać!  Tan cały Clement jest wariatem!  Nawet widok stąd  mam kiepski , same drzewa , trochę trawy i mam wrażenie że zaraz zacznie padać  deszcz.
Jak ja bardzo bym chciał się stąd jakoś wydostać!
-Leon!-usłyszałem głos Violetty.
-Leon gdzie jesteś!
-Violetta!-Krzykłem a po chwili Violetta mnie zobaczyła i zaczeła biegnąć w moim kierunku.
-Ludmiła znalazłam go!-krzykła
-Leon przepraszam cie , to wszystko moja wina-Staneła na przeciwko mnie.
-Nie to nie twoja wina.-zaczeła mnie rozwiązywać.
-Własnie że moja.. bo gdybyś mnie nie poznał to to by się nigdy nie wydarzyło. -skonczyła mnie rozwiązywać i rzuciła mi sie w ramiona.
-Przepraszam - Wyszeptała mi do ucha.
-Leon Verdas!  -Krzykła Ludmiła gdy go zobaczyła.
-To własnie ta fanka o której mi mówiłaś?-spytałem.
-Tak-Zasmiała sie.
-Miło mi cie poznać-Podałem jej ręke.
-Zostawię was samych , ja muszę sie zacząć pakować bo Clement pewnie będzie kazał mi wsiąść z nim w najbliższy samolot i odlecieć gdzie kolwiek -powiedziała poczym poszła.
-O co chodzi? -Spytałem się Ludmiły.
-Clement dał jej propozycję.
-Jaką?
-Powiedział że powie jej gdzie jesteś jak do niego wróci...
-Co????? -Nie no ja nie wierzę!  Violetta się dla mnie poświęciła...
-Leon znam Violettę i wiem że podobasz jej się.... więc jak byś chciał mi pomuc jakoś ją uwolnić od Clementa to będe wdzięczna.
-Dla Violetty zrobię wszystko-Gdyby nie Violetta to dalej byłbym przywiązany do drzewa.
-Naprawdę?-spytała
-Tak... to masz już jakiś plan?
-Nie.... -posmutniała.
-Wiem! Może zrobimy tak że Violetta wyjedzie a Clement nawet nie będzie o tym wiedział więc też nie będzie wiedział gdzie jest !- Jestem genialny.
-Zwariowałes? Violetta nie chcę opuszczać Buenos Aires.
-To może pójdziemy z tym na policję....
-Violetta powiedziała że to zły pomysł.
-Niby dlaczego?
-No bo powiedziała że Clement jest do wszystkiego zdolny... i gdybyś my poszli ztym na policję to on by się dowiedział i potem pewnie by doszło do jakiegoś morderstwa.
-To zrobimy tak że nie będzie wiedział że poszliśmy na policję i policja sie pojawi znikąd. .-mam świetny pomysł.
-Masz plan prawda?-spytała.
-Tak i to genialny! , chodźmy opowiem ci go w moim domu bo nie chce żeby Clement nas usłyszał.
-Okej -Powiedziała poczym skierowaliśmy się w stronę mojego domu.

Violetta
*********
To pewnie mój ostatni dzień w Buenos Aires..
Znam Clamenta i wiem że mnie wywiezie gdzie kolwiek...... ale boję sie go bardzo! Znowu zacznie mnie bić , kopać , krzyczeć na mnie i co gorsza gwałcić! Ja tak nie chcę!
Za kilka godzin moje życie odwróci się do góry nogami,  wszystko będzie nie miało dla mnie sensu.... już się boję tych nadchodzących dni..

Federico
*********
Przechodzę własnie koło domu jakiegoś tam Youtubera.. przyjrzałem  się trochę i pochwili zauważyłem Ludmiłę w oknie...
Czyli ona ma chłopaka? A może to tylko jej przyjaciel?

*****************************************
Krótki trochę  ten rozdział....... ale chociaż coś napisałam co nie? <333

KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!

21 czerwca 2015

Rozdział 4 (To pewnie tylko chwilowe zauroczenie)



Leon
*****
Obudziłem się cały obolały w lesie , byłem przywiązany do drzewa..... co ja tu robię? Próbowałem sobie przypomnieć co dokładnie się stało ale nic nie przychodziło mi do głowy. Próbowałem się jakoś uwolnić lecz nic nie działało. Kto mi to zrobił?
Po chwili przyszedł mi pewien pomysł do głowy ....przecież mam telefon w kieszeni!  Postanowiłem spróbować jakoś wyciągnąć telefon z kieszeni  ale nie mogłem bo wcieło mi gdzieś telefon!
-Tego szukasz? -Podszedł do mnie on! Ten facet który zbił Violettę! I zaczął machać moim telefon przed moją twarzą.
-Czemu mi to zrobiłeś? -spytałem.
-Bo chciałem -Usmiechął sie głupio.
-Rozwiąż mnie w tej chwili!-krzykłem
-Nie będziesz mi rozkazywać!-kopnął mnie mocno w nogę.
-Przecież ja ci nic nie zrobiłem!
-Zrobiłeś! -Powiedział surowym tonem.
-Co ja zrobiłem? -spytałem.
-Chodzi o Violettę. -Zbliżył sie do mnie.
-O Violette?
-Głuchy jesteś czy co?-znowu zaczął krzyczeć.
-Masz się do niej nie zbliżać!-nakazałem mu.
-Jesteś jej chłopakiem? -Spytał tym surowym tonem.
-Nie.-odpowiedziałem krótko.
-To co cie ona obchodzi?! -znów mnie kopnął a ja tylko sykłem z bólu.
-Ktoś mnie znajdzie....-powiedziałem cicho.
-Nikt tu nie przychodzi od wieków-Powiedział poczym sie oddalił i zniknął z mojej wizji.
Co ja mam teraz zrobić!

Ludmiła
*********
Violetta dalej siedzi w swoim pokoju i płaczę , ja nie wiem jak ją uszczęśliwić...... . Niby upiekłam pyszny tort dla Violi ale znam ją i wiem że to jej nie pocieszy. Postanowiłam że zadzwonie po pizzę chociaż wiem że to jej nie pocieszy to i tak postanowiłam spróbować.
Po 20 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi , podszedłam do drzwi i je otworzyłam. Dostawca Pizzy ! Nareczcie!
-Pizza dla pięknej pani -Podał mi pizze.
-Pięknej? -zarumieniłam się.
-Ślicznej-dodał.
-Dziękuję to ile płace?  -spytałam po chwili.
-Nic.-Powiedział krótko i się uśmiechnął do mnie.
-Nic? Ale jak to?-spytałam nic nie rozumiejąc.
-Jak masz na imie?-Spytał.
-Ludmiła. -znowu sie zarumieniłam.
-A ja Federico . -podał mi ręke.
-Może chciała by się pani przejść ze mną?-spytał.
-Dzisiaj nie mogę. ....-nie mogłam przecież zostawić Violetty samej!
-Okej to może innym razem-powiedział poczym puścił mi oczko i sie wycofał.
-Czekaj ale muszę zapłacic! -Krzykłam za nim.
-Nie musisz - Krzyknął w moją stronę poczym odjechał autem.
Okej to było dziwne ale zarazem słodkie......
Weszłam na góre po schodach do pokoju Violetty , już nie płakała ale zamkneła się w sobie. 
-Hej Violcia-postanowiłam do niej zagadać.
-Hej Ludmi-usiadłam koło niej na łóżku.
-Chcesz?-spytałam pokazując jej pizzę.
-Nie dzięki..-powiedziała poczym obróciła sie plecami do mnie.
-Violetta ty musisz coś zjeść!
-Nie jestem głodna.....
-Violetta!-Krzykłam.
-Co?-wstała do pozycji siedzącej.
-Nie możesz tak się zachowywać!
-Czyli jak?-spytała.
-Tak jak się teraz zachowujesz , musisz cos zjeść! -próbowałam ją przekonać.
-Wiesz Ludmi masz rację. ..-uśmiechneła się w moim kierunku.... no nareszcie!
-Czyli zjesz ze mną pizzę ?-Spytałam.
-Tak -przytuliła mnie
-Dziękuję że jesteś. -powiedziała dalej do mnie przytulona.
-Jesteś moją najlepszą przyjaciółką!  zawsze tu będe!-Powiedziałam poczym zkerowalismy się na dół do kuchni żeby zjeść tą pyszną pizzę która powoli robiła się zimna.

Leon
*****
Rozglądam się do okoła od 3 godzin! Bo co innego mam do robienia? Wszędzie tylko drzewa! Po chwili przedemną staneła wiewiórka. 

-Błagam niech to będzie gadająca wiewiórka!  -pomyślałem chociaż to nie realne.

-Co sie tak patrzysz? -odbiło mi? Ja gadam do wiewiórki!
-Uwolnisz mnie jakoś?-nie no ja zwarjowałem!
-Co ja gadam idz stąd!-nakazałem ale ta wiewiórka dalej patrzała sie na mnie tymi jej słodkimi oczami.
-Won stąd!-Krzykłem a ona uciekła.
-No no no widzę że nawet dla zwierząt jesteś taki podły.-usłyszałem głos Clementa.
-Uwolnisz mnie czy nie?-spytałem chociaż go nie widziałem.
-Nie-wystraszył mnie od tyłu poczym stanął na przeciwko mnie.
-Dlaczego?
-Bo nie - Krzyknął.
-Masz coś mojego...... -powiedział po chwili.
-Co takiego?
-Masz Violettę! -i jeszcze raz Krzyknął .... moje uszy tego nie wytrzymają....
-Ale ja i Violetta  jesteśmy tylko przyjaciółmi!
-A co mnie to? Widziałem jak rzuciła ci się w ramiona! To mi wystarczy! -powiedział poczym znowu sie oddalił i zniknął mi z wizji.

Federico
**********
Jak zwykle rozdaje pizzę. ...... taka jest moja praca chociaż nie zbyt mi się podoba to nie mogę się zwolnić bo będzie mi trudno znaleźć nową pracę. ......
Cały czas myślę o tej pięknej dziewczynie  o imieniu Ludmiła..... nigdy nie widziałem  aż takiej pięknej dziewczyny ,ona jest jak księżyc i gwiazdy. ...... ona jest wszystkim co świeci. ..... okej Fede przestań o niej myśleć !

Violetta
********
Pogodziłam sie już z faktem że Clement jest w Buenos Aires ale sie strasznie boję!  On jest zdolny do wszytkiego!  Teraz nie myślę o sobie tylko o Leonie bo Clement go widział. ...... widział chłopaka blisko mnie , on na bank mu będzie chciał coś zrobić.  Nie wiem dlaczego martwię się tak o Leona , przecież ja go ledwo znam ale muszę przyznać że w jego ramionach czułam sie bezpieczna , to pewnie tylko chwilowe zauroczenie i już.
Postanowiłam że odwiedzę Leona , ale oczywiście musiałam wziąść ze sobą Ludmiłę bo sama bym nie poszła bo tam gdzieś jest Clement.
Wyszliśmy z domu i skierowalismy sie w kierunku domu Leona.
*****************************************
NAJGORSZY ROZDZIAŁ NA SWIECIE!
Przepraszam za taki kiepski rozdział !
Nie wiem co mi się stało bo zazwyczaj piszę lepsze rozdziały :*
Mimo tego że mi nie wyszedł to.....
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!  :D

20 czerwca 2015

Rozdział 3 (Nie płacz już)



Violetta
********
-Clement....
Nie to nie możliwe ...... błagam niech to będzie tylko sen! Ale jak na złość to nie jest sen! On naprawdę tu jest i idzie w moim kierunku!  JEZU VIOLETTA UCIEKAJ! Chciałam uciec ale on był szybszy i stanął mi w drodze.
-Idz stąd-nakazałam.
-Tak sie wita swojego chłopaka?
-Nie jesteś już moim chłopakiem!-Nie było mnie stać na dużo , chciałabym sie mu postawić ale sie go zbyt bardzo boję!
-Nie jestem? Aaaa tak już zapomniałem że stchórzyłas jak kórczak!-Zaczął sie śmiać wrednie.
-Błagam cię idz stąd!-Moje oczy napełniły się łzami.
-Nie!-Krzyknął mi głosno w twarz.
-Co ty tu wogóle robisz? Spytałam przez łzy.
-A jak myślisz?  Chce się na tobie rozegrać kórczaczku ty mój -i znów sie zasmiał tym swoim wredyn śmiechem.
-Co ja ci zrobiłam?-spytałam.
-Zostawiłaś mnie!- powiedział poczym uderzył mnie mocno w brzuch poczym upadłam na ziemię i łzy zaczeły mi spływać z oczu jak fontanna.
-Zostaw ją!- Usłyszałam głos Leona, próbowałam podnieść głowę do góry ale nie mogłam.
-Ooooo a kto to twój chłopak?-nic nie odpowiedziałam.
-Pójdziesz stąd czy mam zadzwonić na policję?  -Krzyknął Leon poczym usłyszałam ten głupi śmiech Clementa.
-Nic ci nie jest? -spytał mnie Leon poczym pomógł mi wstać a ja sie rzuciłam w jego ramiona.
-Dziękuję.-Powiedziałam dalej płacząc.
-Nie płacz już, on już sobie poszedł-pogłaskał mnie po głowie.
-Ale on wróci-mówiłam przez łzy poczym sie od niego odsunełam.
-Kto to był? -spytał pochwili.
-Mój były ale niechce otym rozmawiać -wytarłam łzy.
-Mogę ci pomóc....
-Poradze sobie -udałam letki usmiech żeby sobie odpuścił.
-Napewno? -Spytał.
-Tak i jeszcze raz dziękuję bo gdyby nie ty to..... -nie dokończyłam.
-To co?-spytał.
-Nie ważne..... muszę już isc -powiedziałam poczym oddaliłam sie od niego i powróciłam do domu jak najszybciej jak mogłam.

Ludmiła
*********
Uporządkuje trochę kuchnie bo  dzisiaj postanowiłam sobie że zrobię dla Violetty ulubiony tort czyli czekoladowy! Bo jakoś od kilku dni chodzi smutna i nie ma humoru. Teraz kuchnia wygląda jak by jakis huragan przeszedł..... no ale chociaż zrobiłam tort najlepszej przyjaciółce prawda? Po 10 minutach sprzątania usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. To napewno nie Viola bo zawsza jak ona wchodzi to zwykle krzyczy.

-Ludmi Jestem!

Może to włamywacz. ..... o nie a co jak to naprawdę jest włamywacz? Chwyciłam nakwiększą patelkę i wyszłam po cichutku na palcach z kuchni , dziwne w salonie nikogo nie było .... ani w jadalni, po chwili usłyszałam jak na górze ktoś zamknął jakieś dzwi. Wbiegłam szybko na górę i zaczęłam od mojego pokoju ... nikogo nie było! sprawdziłam też wszystkie ubikacje ale w ubikacjach też nikogo nie było.... czyli ten cały włamywacz jest w pokoju Violi?
Okej Ludmiła masz patelkę!  Poradzisz sobie!  Uderz patelką w głowę i padnie na ziemię! Wzasadzie mam taką nadzieję. .... widziałam takie akcje w filmach. Weszłam do pokoju Violi z wielkim krzykiem poczym zamilkłam.
-Viola?-Violetta leżała na łóżku i nawet nie zwracała na mnie uwagi.
-Violka co się dzieje? -Spytałam jak zauważyłam że płaczę.
-Violu......?-Nie odpowiadała.
-Violetta co się stało?-spytałam już poważniejszym tonem.
-Nic-Jak to nic?
-Violu znam cie i wiem że coś się stało-usiadłam koło niej na łóżku.
-Clement jest w Buenos Aires! -powiedziała poczym wstała z łóżka a ja ją przytuliłam.
-Ale jak to?-Spytałam.
-Poprostu on jest w Buenos Aires!
-Zrobił cos ci dzisiaj? -Spytałam.
-Uderzył mnie!-Łzy zaczęły jej spływać z oczu.
-Nie płacz wszystko będzie dobrze!
-Ludmiła możesz mnie zostawic samą? Proszę?-dodała.
-Tak oczywiście -powiedziałam poczym wyszłam z jej pokoju.

Leon
*****
Strasznie mnie zmartwiła ta sytuacja ... czemu ten facet ją uderzył?  Rozumiem że Violetta jest jego byłą ale on nie ma prawa jej bić!
Tak nie można! Martwie się o Violette , chcę jej pomuc ale ona nie chce pomocy.....
Usiadłem na ławce koło jeziora żeby trochę pomyśleć , po chwili ktos mi zakrył oczy i uderzył od tyłu. Wtedy już nic nie widziałem...... sama ciemność.
*****************************************
Taaaak Ferro się rozkręca :33
Dwa komentarze pod poprzednim rozdziale sprawiły że napisałam kolejny w tym samym dniu. :P
Dziękuję za komentarze <3

KOMENTUJESZ  = MOTYWUJESZ!

Rozdział 2 (Przepraszam)


Rozdział miał być jutro ale jakoś miałam wene więc jest dzisiaj... :)


Violetta
*********
Następny Dzień.........

Jak na codzień przechodzę sie po pięknym parku w Buenos Aires , dzisiaj mam wolne z czego sie bardzo cieszę więc postanowiłam ten dzień spędzić na świeżym powietrzu. Po 10 minutach trochę się zmęczyłam ale co poradzić że nie jestem już młodą nastolatką która ma dużo energii  na co dzień, niby mam 22 lata i mówią że jestem młoda itd ale ja nie czuję się na taką młodą kobietę.....
-Cześć -Usłyszałam znany mi głos za moimi plecami , odwróciłam sie i zobaczyłam go! Leon Verdas w samej osobie!
-Czego chcesz? -spytałam.
-Pogadać.
-Chcesz ze mną pogadać? Sory ale ja nie marnuje czasu na takich ludzi jak ty!-chciałam odejsć ale on złapał mnie za nadgarstek.
-Na prawdę? -spytał
- Tak na prawdę!  A teraz puść mnie!-nakazałam mu ale on wciąż nie chciał mnie puścić!
-Czemu taka jesteś?
-Puscisz mnie czy nie?-krzykłam.
-Ktoś tu wstał dzisiaj lewą nogą- wreszcie postanowił mnie puscic!
-Mylisz się!  Wstałam dzisiaj prawą nogą! -wycofałam się do tyłu i już zaczełam isc w kierunku jeziora ale usłyszałam jak mnie woła!
-Violetta! - Krzyknął a ja sie obruciłam.
-Czego ty człowieku odemnie chcesz? -Ja zaraz z wariuje!
-Mam tylko jedno pytanie do ciebie-podszedł do mnie.
-Nie chce odpowiadać na twoje głupie pytania!-Wrzasnełam mu prosto w twarz.
-Czyli co nie dasz mi szansy?-zatkało mnie.
-Przepraszam co? -spytałam z niedowierzeniem.
-Chciałem cię zaprosił gdzieś na przykład może do kina ale jakoś sobie to odpuszczę! -Wycofał się i poszedł zostawiając mnie samą.
Po głowie krążyło mi milion pytań.

-Czy jestem aż taka zła?
-Jestem nie grzeczna?
-Czy jestem złą osobą?
-Może byłam z byt surowa!

A może poprostu to on sie myli!  Nie wierzę w to ! Ledwo go znam a on już na randki chce mnie zapraszać!  Nie wiem czemu tak zareagował ale się tego dowiem!  Przecież nie będe się zastanawiać nad tym bo to mi nic nie da! Tylko on zna odpowiedź! 

Leon
******
Własnie siedzę sobie we własnym domu na własnej kanapie.... , rozmyślam nad tą dziewczyną cały czas. To jedyna dziewczyna która nie szaleje za mną bo jestem youtuberem ale ona tam w tym parku była nie do wytrzymania! Cały czas krzyczała na mnie kiedy ja chciałem tylko pogadać......
Z rozmyślen wyrwał mnie dzwonek do dzwi
-Pewnie to tylko fanka-Powiedziałem w myślach, a pochwili znowu dzwonek zadzwonił więc postanowiłem podejść do dzwi i je otworzyć , gdy je otworzyłem dostałem szoku!
-Violetta?
-Musimy pogadać! -Powiedziała prosto z mostu i weszła do środka bez pytania.
-Nie musimy-wskazałem palcem drzwi.
-Przepraszam-powiedziała ze smutkiem w oczach.
-Przepraszasz za co?  skąd ty wogóle wiesz gdzie mieszkam?-prychnąłem.
-Fani przed twoim domem to symbol na to że tu mieszkasz! -powiedziała pewna siebie.
-Violetta...-zacząłem ale ona mi przerwała.
-Leon czemu w parku tak zareagowałes w obec mnie?-Spytała.
-Czemu? Violetta ty cały czas krzyczałas na mnie!
-I oto ci chodzi? O to że na ciebie krzyczałam?-spytała z niedowierzeniem.
-Nie , jesteś też strasznie nie miłą osobą! -Okej więc wyjasniłem jej już wszystko.
-Przepraszam-Znowu usłyszałem te słowo od niej!
-Przepraszasz a potem pewnie znowu zaczniesz sie na mnie drzeć!
-Nie nie zacznę......... , obiecuję -dodała szybko i wyszła szybko z domu Verdasa.

Violetta
* * * * * *
Czyli oto mu cały czas czodziło? Jestem aż taką kiepską osobą? A może on poprostu mnie już nie lubi i powiedział tak tylko dlatego że chciał mnie zasmucić!? Ja już nie wiem! Dostałam tą odpowiedz i mnie zatkało! Postanowiłam zadzwonić do Ludmiły więc chwyciłam sie się mojego różowego Iphona i wybrałam numer do Ludmiły poczym przyłożyłam Iphona do ucha.
-Hej Vilu! -odebrała!
-Czy jestem aż takim kiepskim człowiekiem? -Spytałam prosto z mostu.
-Co? Vilu czy coś się stało?
-Nie poprostu się pytam - odpowiedziałam.
-Aha......-Czyli jaka jest odpowiedź?
-Dasz odpowiedz?
-Oczywiście że nie jesteś kiepskim człowiekiem! -odpowiedziała po chwili.
-Dzięki-powiedziałam z usmiechem na twarzy. 
-Nie ma sprawy , Vilu przepraszam cie ale muszę sie rozłączyć.
-Okej to pa.
-Pa-Rozłączyła się.
Okej więc nie jestem taka zła..... (chyba)
Chociaż Leon nie powiedział że jestem kiepska..... ale jakoś się tak poczułam.
-No no no kogo my tu mamy! Usłyszałam znajomy mi głos. Spojrzałam się  przed siebie poczym serce zaczeło mi mocno walić. Nie to nie możliwe......
*****************************************
Kogo zobaczyła Violetta?
Okej więc nie powiem że z rozdziału nie jestem za dowolona bo jestem...... :D
W następnym rozdziale wszystko się dla Violetty skomplikuje ale będzie tam taki jeden bohater.........
Przepraszam was za rozdział pierwszy bo własnie wczoraj po pół nocy dowiedziałam się że rozdział niechcący jakos się opublikował wcześniej :/ nie wiedziałam o tym aż do północy , więc przepraszam was za błędy które mogliście znaleźć bo wtym czasie post jeszcze nie był z edytowany.

18 czerwca 2015

Rozdział 1 (Jak sobie radzą z tym celebryci? )





Violetta
***********
-Clement proszę cie nie rób mi krzywdy-prośiłam go z płaczem.
-Nie-odpowiedział krótko poczym mnie znów mocno uderzył.
-Czemu taki jesteś? -spytałam z płaczem.
-A czemu mam taki nie być?-Krzyknął mi głośno prosto w twarz , poczym chwycił mnie za włosy i pociągnął w kierunku sypialni.
-Nie proszę!  Krzyczałam głośno.
-Nie proś mnie!
-Ale...... -nie mogłam nic zrobić.
-Clement pusc mnie ! -krzyczałam jak najgłośniej jak umiałam.
-Violetta!  Violetta! Obudz się!  Usłyszałam głos swojej przyjaciółki która mnie wybudziła z tego koszmaru.

-Ludmiła? Czyli to był tylko sen?-na szczęscie!
-Ty gadasz przez sen!-Ja gadam przez sen? Nie to nieprawda!
-Co proszę? -spytałam z niedowierzeniem.
-Gadasz przez sen!- Powtórzyła.
-Ta jasne i co może też latam przez sen? -zaśmiałam się.
-Nie nie latasz ale za to gadasz!
-Następnym razem mnie nagraj bo ci nie wierzę!  -powiedziałam ocierając oczy.
-Która wogóle jest godzina?-spytałam po chwili.
-8:45-odpowiedziała krótko.
-Co??? Nieno znowu się spóznie do pracy! -Wstałam z łóżka i skierowałam się do ubikacji żeby się ubrać w odpowiedni strój.

Leon
******
Własnie chodzę sobie po parku i tak sobie rozmyślam o moim życiu , niby jestem sławny i bogaty ale nigdy nie mam prywatności , to chyba jest mój największy problem. Gdzie kolwiek idę , tam idą też fani , gdzie kolwiek jestem tam też są fani i co dziennie jak wracam do domu to przed moim domem są fani! Nie wiem jak sobie radzą z tym celebryci.....
-Przepraszam Leon Verdas tak? -Wyrwał mnie z myślenia mały chłopczyk.
-Tak to ja.
-Mogę autograf?-spytał i podał mi kawałek papieru i długopis.
-Tak oczywiście- Uśmiechnąłem się szeroko i szybko zrobiłem to co chciał.
-Dziękuję-Podziękował mi i pobiegł spowrotem do swojej mamy. , Niby mnie to dręczy ale małemu chłopczykowi nie umiałem odmówić.
Po chwili znowu zaczełem kontynuować spacer po parku , Usiadłem na pierwszej najbliższej ławce i zaczełem podziwiać widok.

Violetta
*********
Jestem w drodze do pracy , oczywiście jak zwykle jestem spózniona. Postanowiłam że pójdę na skruty czyli przez park. Spieszyłam sie tak bardzo że cały czas dobijałam do nieznajomych ludzi , patrzyłam cały czas przed siebie i tu był mój błąd bo pochwili sie potknełam o coś i uderzyłam twarzą o twardą ziemię.
-Nic ci nie jest? - Usłyszałam nieznajomy głos.
-Podsunełes mi nogę! -Krzykłam w jego stronę , dopiero teraz kiedy odróciłam się w jego stronę wiedziałam z kim rozmawiam.
Przecież to Leon Verdas!
-Leon Verdas?  -nie no nie wierzę!
-Kolejna fanka?-spytał podając mi ręke.
-Nie , wzasadzie moja przyjaciółka jest twoją wielką fanką.
-Tak? A ty nie?-Spytał.
-Nie , mnie nie kręcą Youtubery. -odpowiedziałam.
-Ta jasne.......-zaśmiał sie cicho pod nosem.
-Ja mówię serio!
-Już ci wierzę!  - zaczął sie śmiać.
-Jesteś żałosny!-wycofałam sie i skierowałam się w kierunku mojej firmy.


******************************************
 Oooj coś czuje że stać mnie na więcej :3
Wiem wiem wiem przepraszam za taki kiepski rozdział ,ale pisze go po północy i chyba zaraz padne xD
No więc nasza Leonetta się poznała ale relacji jescze nie mają dobrych :3 
obiecuję wam że to się zmieni.  <3 łał pisze mi że opublilowałam posta osiemnastego :3 kiedy ja po półanocy opublikowałam :/ czyżbym niechcący opublikowała posta przed edytowaniem nawet otym nie wiedząc?  Chyba dokładnie tak się stało :33
Jak czytaliscie przed edytowaniem to przepraszam bo było tam kilka błędów :3

PROLOG

Tak jak obiecałam jest PROLOG!



Ona- 22 letnia Właścicielka bardzo znanej firmy w Buenos Aires , mieszka ze swoją najlepszą przyjaciółką Ludmiłą z którą się świetnie dogaduje ,  rzadko się z nią kłóci a jak dochodzi do kłótni między nimi to pogadzają sie po pięciu minutach! Mianowicie nie ma męża ani chłopaka i wzasadzie nie chcę się już z żadnym chłopakiem widywać ..... już nie chce się zakochać w nikim ani poczuć miłośći w jej życiu , a to wszystko wina pewnego chłopaka o imieniu Clement. Violetta bo tak jej na imie wierzyła w każde jego słowo i nie widziała w nim zła aż do dnia kiedy zaczął się zachowywać okrutnie w obec jej , zaczął ją bić i krzyczeć na nią aż doszło do tego że ją zgwałcil.  Violetta wyjechała z miasta i przeprowadziła sie do Buenos Aires gdzie mianowicie mieszka.


On-23 letni sławny Youtuber który mysli że sława to wszystko , milion dziewczyn za nim szaleję i można powiedzieć że jest bogaty. Leon , bo tak mu na imie , wierzy że wkrótce znajdzie sobie dziewczynę  którą pokocha i spędzi z nią reszte życia. Leon w miłości nie ma szczęscia bo jedyne dzewczyny które poznaje to jego fanki. Leon chce poznać kogoś kto nie będzie go kochał za to że jest sławnym Youtuberem ale za to jaki jest naprawdę.


Nie wiem czy mi wyszedł ten Prolog :3
Ale jestem z niego tak troszkę ale to troszkę zadowolona :D 
Jak zrobiłam błędy to bardzooooo za to was przepraszam ale mam nadzieję że Prolog wam się podoba <333




Hola!

Hejka!


Jak widzicie jestem tu nowa i strasznie
sie cieszę że dostałam taką wspaniałą
szanse bo wzasadzie od kiedy znalazłam ten blog to zawsze chciałam
pisać na tym wspaniałym blogu i wreszcie moje marzenie sie spełniło :3

15 czerwca 2015

Oddaję blogga ;3

Okej no więc wiecie że kończę z tym blogiem xD Przyszedł czas żeby go oddać ;> Zgłaszajcie się w komentarzach ;** Szczegóły omawiam na gg ;*  Kontakt w zakładce ;]

/Księżniczka bez księcia...

Nie ma to jak post po 2 miesiącach -,-

Witam. No więc zacznę od tego że jetem najgorszą bloggerką na tym zajebanym świecie. Podjęłam się pisania dalej tego blogga i jak się zresztą spodziewałam zawiodłam... Powody?
1. Miałam dużo problemów osobistych.
2. Brak czasu.
3. Brak weny.
4. Niedługo koniec Violetty.
5. Violetta mi się znudziła.

Kończę z pisaniem o Violettcie i zakładam nowego blogga ;3 Przepraszam że was zawiodłam ale tak już wyszło. Jeśli chcecie mnie jeszcze czytać to zapraszam tutaj: zraniona-ksiezniczka.blogspot.com

Pozdrawiam ;*
Blair
/Księżniczka bez księcia...