(Ps. Zmieniam trochę i jeśli pamiętacie akcję z Larrym na
urodzinach Violi kiedy się rozstali to będzie tak że ona nie odwzajemniła
pocałunku. Miłego czytania!)
Miesiąc później
Violetta
Z Larrym
zamieszkaliśmy razem. Siedzę właśnie w domu na kanapie. Sama… Zresztą jak
zwykle. Larry ciągle jest w pracy więc praktycznie Worgule się nie widujemy.
Podchodzę do mojej „tajnej szuflady” i wyciągam średniej wielkości pudełko.
Siadam z powrotem na kanapie i je otwieram. Uśmiecham się już na widok
pierwszego zdjęcia. Jest to pudełko ze zdjęciami moimi i Leona. Chowam je przed
Larrym żebym nie był zły… Przytulam zdjęcie do piersi, zamykam oczy i wyobrażam
sobie jak wyglądałoby moje życie z Leonem…
Siedzimy na ławce z
przyjaciółmi popijając lemoniadę. Nasze dzieci bawią się wspólnie. Uśmiechamy
się do siebie patrząc sobie w oczy z miłością. I nagle wszystko pryska, cały
czar znika…
Po moich policzkach popłynęły łzy. Położyłam ręce na
brzuchu i zaczęłam go gładzić.
-Dlaczego?- wyszeptałam. Pocałowałam zdjęcie i schowałam je z powrotem
do pudełka. Najgorsze było dla mnie to że on nie wiedział o tym dziecku. Kocham
Larry’ego ale nie tak bardzo jak kochałam a może dalej kocham Leona. Jestem z
Larrym dlatego że Leon mnie zostawił i nie chciałam być sama podczas ciąży?
Sama już nie wiem… To dla mnie trudne. Ciekawe co teraz robi Leon i czy też za mną
tęskni. Nie uważam Larry’ego za
odpowiedniego ojca dla mojego dziecka co powtarzam dosyć często. On ciągle
pracuje i nie ma czasu nawet dla siebie. Nie wiem co mam zrobić ja gubię się
już nawet we własnych myślach. Usłyszałam otwieranie drzwi. Po chwili ujrzałam
mojego chłopaka.
-Cześć skarbie.-pocałował mnie w policzek.
-Cześć kotku.- odwzajemniłam gest.
-Płakałaś?- zapytał.
-Tak bo….. oglądałam wzruszający film.-skłamałam.
-Aha…
Poszłam do toalety. Gdy
wróciłam do salonu zobaczyłam że Larry trzyma moje pudełko i ogląda jego
zawartość. Zamarłam.
-Co to jest?!-ryknął. Nie odpowiedziałam.
-Zadałem ci pytanie!!!- krzyknął.
-Ttttoo yyymmm no tenn bbbbbo wiesz to są mm moje nnno te ymmmm ppppamiątttkiii…-wyjąkałam.
-Pamiątki tak? Czyli zdjęcia z Leonkiem?!- krzyknął.
-Ddddla mmmmnie tto ppppppamiątki.- wyszeptałam drżącym głosem.
Spojrzał na mnie drwiącym wzrokiem pełnym wściekłości i przyłożył mi w twarz
tak że upadłam na podłogę po czym pudełko do kominka i poszedł na górę. Byłam
roztrzęsiona, nigdy nie widziałam go takiego. Bałam się własnego chłopaka.
Poszłam na drżących nogach do łazienki i spojrzałam na siny policzek. Bolało
jak cholera. Rozpłakałam się, a wtedy on wparował do łazienki i uderzył mnie
tym razem w drugi policzek a potem złapał z całej siły za bok i mocno ścisnął.
-Jeśli nie przestaniesz płakać to dostaniesz jeszcze
mocniej!!!- ryknął. Złapał Mie z całej siły za rękę i rzucił na kanapę.
-Dzisiaj śpisz tutaj i żebym nie słyszał żadnego płaczu!-
krzyknął i wyszedł z salonu. Schowałam twarz w dłonie i starałam się nie
wydawać z siebie żadnych dźwięków. Wszystko mnie bolało, a bok najbardziej,
boję się że coś może stać się dziecku. Zmęczona bólem zasnęłam.
Rano
Obudziłam się cała obolała. Poszłam do łazienki i
spojrzałam w lustro. Wyglądałam strasznie: miałam opuchnięte oczy, rozmazany
makijaż, sine siniaki na policzkach, rękach i boku. Postanowiłam doprowadzić
się do w miarę normalnego stanu. Wzięłam prysznic, umalowałam się, uczesałam
włosy i w szlafroku poszłam na górę. Weszłam na drżących nogach do sypialni, na
szczęście już go nie było. Ubrałam bieliznę, kiedyś jeszcze zwiewną sukienkę i
dżinsowe bolerko z rękawem ¾. Niestety było widać moje siniaki na rękach.
Zgarnęłam okulary przeciw słoneczne i spakowałam do torebki telefon, klucze i chusteczki.
Wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi
na klucz i udałam się do miejsca w którym chciałam się znaleźć już dawno…
Doszłam po jakiś 15 minutach. Rozejrzałam się dookoła i usiadłam na ławce. Nic
się nie zmieniło. Spojrzałam na oparcie ławki i zobaczyłam pewien napis.
Uśmiechnęłam się i przejechałam ręką po serduszku wyrytym w drewnie. Wyrzeźbiliśmy
to z Leonem bardzo dawno. Mianowicie było to serduszko w którym pisało V+L
Forever. Gdziekolwiek spoglądałam widziałam mnie, Leona i nasze wspólnie
przeżyte chwile. Pierwszy pocałunek, pierwsza randka, piknik pod gwiazdami,
moje urodziny kiedy śpiewał dla mnie piosenkę. Od razu posmutniałam bo wiedziałam
że to już nigdy nie wróci. Spoglądałam w morze a z moich oczu znów popłynęły
łzy. Tak bardzo chciałabym cofnąć czas… Poczułam jakąś rękę na ramieniu,
odwróciłam się i ujrzałam… Leona?!
-Leon.-wyszeptałam.
-Violetta.-zrobił to samo.
-Co tutaj robisz.- zapytałam gdy usiadł obok mnie na
ławce.
-To co ty… Przychodzę tu często żeby pomyśleć…- spojrzał
na mnie.- Wow jesteś w ciąży?!
-Tak to piąty miesiąc…- szepnęłam.
-Larry musi być wniebowzięty.-powiedział cierpko.
-To nie jest dziecko Larry’ego. -powiedziałam ledwo
słyszalnie.
-Więc kogo.- zapytał zdziwiony. Spojrzałam na niego ze
łzami w oczach.
-Twoje…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej ;)
Tak prezentuje się rozdział 23 :D
W sumie to piszę go będąc chorą, z karą na kompa ale co
tam xD
Jestem z niego zadowolona =3
Po długich namysłach postanowiłam na taki ciąg wydarzeń
;D
Zrobiłam z Larry’ego takiego brutala a z Fiolki
pokrzywdzoną xD
Za to Leona zatkało xDDD
Mam nadzieję że podoba wam się pierwszy rozdział mojego
autorstwa J
Czekam na wasze opinie ;)
Co do rozdziałów to będą dodawane w weekendy tylko ten
macie w poniedziałek bo chciałam go napisać żeby był ;p
No to tyle :*
Bayo ;****
Blair <33
Świetny! Czekam na Leonette
OdpowiedzUsuńZajmuję !
OdpowiedzUsuńAwww ! Rozdział cudowny. Wiem, że może jesteś nowa, ale ty również piszesz wspaniale ! ;3
UsuńZatkało mnie Laruś stał się taki agresywny O,o
Zobaczyła Leosia i zobaczymy co z tego wyniknie ! ;)
Czekam na następny ;**
Rozdział super ! Czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńWrócę:3
OdpowiedzUsuńNa razie lece do sql xd
Super rozdział
OdpowiedzUsuńCieszę się ze.przejęłaś tą historię
Bardzo mi się podoba ❤❤❤
Dobra nie będę się rozpisywać
Papapaapp
~Ari
Super rozdział
OdpowiedzUsuńCieszę się ze.przejęłaś tą historię
Bardzo mi się podoba ❤❤❤
Dobra nie będę się rozpisywać
Papapaapp
~Ari
Supeeer
OdpowiedzUsuńcudoOoo
cudowny
swietny
genialny
fantastyczny
Miejsce :* za chwilę wracam <3
OdpowiedzUsuńSuperowo piszesz!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~Bunny :)
Super , ciekawe jaka będzie reakcja Leona , heh :3 , czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny ale nie tak bardzo jak poprzedniej właścicielki :) zapraszam do mnie liczę że szkomentujesz :) http://freeee-your-mind.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńOkej komentowanie mi się jeb*e i nie mogę odpowiedzieć na komentarz powyżej, więc skomentuję tutaj:)
OdpowiedzUsuńWitamy Blair! Jako nową właścicielkę ! <3
Widać, że dobrze przejęłaś stery,bo rozdział jest wspaniały <3
Jejku...Tak wyczekiwałam, aż ktoś coś doda na tym blogu:*
Jejku...Kiedy Leonetta Blair?! :( Smuteczek taki bez nich :-(
Matko Boska! Larry! Okropny jest! :( Nie wierzę, że tak potraktował Violettę! -.- Idiota, debil, szuja, lamus [...] mogłabym wymieniać tak w nieskończoność...! Oby León się dowiedział i mu wpierdzielił!
Bo to nie może tak zostać! -.-
Czekam na next i pozdrawiam:-*
Zapraszam do siebie:
http://leonviolettayfranymarcoo.blogspot.com/
Świetny
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno, ale mam ferie i korzystam z nich jak mogę, bo w końcu w poniedziałek wracam do szkoły :( Tak bardzo mi się tego chce że uhh...
No, ale wracając to rozdział jak zawsze wspaniały i bardzo brakowało mi tego bloga bo kocham tą historię ;) Tak patrzę, że dodałaś rozdział i musiałam przeczytać kawałek poprzedniego rozdziału i już mi się wszystko przypomniało :)
Larry taki brutal, że aż Violka ma teraz przez niego siniaki i dziecku mogło się coś stać :( Idiota sama go uduszę niedługo :/ Poszła na ich ławkę i Leona spotkała ^^ Haha jego mina musiała być bezcenna gdy zobaczył, że jest w ciąży, a jeszcze lepsza gdy powiedziała, że to jego dziecko. Mam tylko nadzieję, że jej uwierzy, że to jego i jakoś dobrze to przyjmie do wiadomości ;) Czekam na kolejny rozdział ;* Dawna Veronica Blanco ♥
Kocham Cię <333
Nareszcie. Jestem bardzo szczęśliwa, że blog nie został porzucony. Rozdział fajny. Nie spodziewałam się takiego Larry'ego, ale przynajmniej Violka się z Leosiem spotkała.
OdpowiedzUsuńWspaniały ;*
OdpowiedzUsuń