21 czerwca 2015

Rozdział 4 (To pewnie tylko chwilowe zauroczenie)



Leon
*****
Obudziłem się cały obolały w lesie , byłem przywiązany do drzewa..... co ja tu robię? Próbowałem sobie przypomnieć co dokładnie się stało ale nic nie przychodziło mi do głowy. Próbowałem się jakoś uwolnić lecz nic nie działało. Kto mi to zrobił?
Po chwili przyszedł mi pewien pomysł do głowy ....przecież mam telefon w kieszeni!  Postanowiłem spróbować jakoś wyciągnąć telefon z kieszeni  ale nie mogłem bo wcieło mi gdzieś telefon!
-Tego szukasz? -Podszedł do mnie on! Ten facet który zbił Violettę! I zaczął machać moim telefon przed moją twarzą.
-Czemu mi to zrobiłeś? -spytałem.
-Bo chciałem -Usmiechął sie głupio.
-Rozwiąż mnie w tej chwili!-krzykłem
-Nie będziesz mi rozkazywać!-kopnął mnie mocno w nogę.
-Przecież ja ci nic nie zrobiłem!
-Zrobiłeś! -Powiedział surowym tonem.
-Co ja zrobiłem? -spytałem.
-Chodzi o Violettę. -Zbliżył sie do mnie.
-O Violette?
-Głuchy jesteś czy co?-znowu zaczął krzyczeć.
-Masz się do niej nie zbliżać!-nakazałem mu.
-Jesteś jej chłopakiem? -Spytał tym surowym tonem.
-Nie.-odpowiedziałem krótko.
-To co cie ona obchodzi?! -znów mnie kopnął a ja tylko sykłem z bólu.
-Ktoś mnie znajdzie....-powiedziałem cicho.
-Nikt tu nie przychodzi od wieków-Powiedział poczym sie oddalił i zniknął z mojej wizji.
Co ja mam teraz zrobić!

Ludmiła
*********
Violetta dalej siedzi w swoim pokoju i płaczę , ja nie wiem jak ją uszczęśliwić...... . Niby upiekłam pyszny tort dla Violi ale znam ją i wiem że to jej nie pocieszy. Postanowiłam że zadzwonie po pizzę chociaż wiem że to jej nie pocieszy to i tak postanowiłam spróbować.
Po 20 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi , podszedłam do drzwi i je otworzyłam. Dostawca Pizzy ! Nareczcie!
-Pizza dla pięknej pani -Podał mi pizze.
-Pięknej? -zarumieniłam się.
-Ślicznej-dodał.
-Dziękuję to ile płace?  -spytałam po chwili.
-Nic.-Powiedział krótko i się uśmiechnął do mnie.
-Nic? Ale jak to?-spytałam nic nie rozumiejąc.
-Jak masz na imie?-Spytał.
-Ludmiła. -znowu sie zarumieniłam.
-A ja Federico . -podał mi ręke.
-Może chciała by się pani przejść ze mną?-spytał.
-Dzisiaj nie mogę. ....-nie mogłam przecież zostawić Violetty samej!
-Okej to może innym razem-powiedział poczym puścił mi oczko i sie wycofał.
-Czekaj ale muszę zapłacic! -Krzykłam za nim.
-Nie musisz - Krzyknął w moją stronę poczym odjechał autem.
Okej to było dziwne ale zarazem słodkie......
Weszłam na góre po schodach do pokoju Violetty , już nie płakała ale zamkneła się w sobie. 
-Hej Violcia-postanowiłam do niej zagadać.
-Hej Ludmi-usiadłam koło niej na łóżku.
-Chcesz?-spytałam pokazując jej pizzę.
-Nie dzięki..-powiedziała poczym obróciła sie plecami do mnie.
-Violetta ty musisz coś zjeść!
-Nie jestem głodna.....
-Violetta!-Krzykłam.
-Co?-wstała do pozycji siedzącej.
-Nie możesz tak się zachowywać!
-Czyli jak?-spytała.
-Tak jak się teraz zachowujesz , musisz cos zjeść! -próbowałam ją przekonać.
-Wiesz Ludmi masz rację. ..-uśmiechneła się w moim kierunku.... no nareszcie!
-Czyli zjesz ze mną pizzę ?-Spytałam.
-Tak -przytuliła mnie
-Dziękuję że jesteś. -powiedziała dalej do mnie przytulona.
-Jesteś moją najlepszą przyjaciółką!  zawsze tu będe!-Powiedziałam poczym zkerowalismy się na dół do kuchni żeby zjeść tą pyszną pizzę która powoli robiła się zimna.

Leon
*****
Rozglądam się do okoła od 3 godzin! Bo co innego mam do robienia? Wszędzie tylko drzewa! Po chwili przedemną staneła wiewiórka. 

-Błagam niech to będzie gadająca wiewiórka!  -pomyślałem chociaż to nie realne.

-Co sie tak patrzysz? -odbiło mi? Ja gadam do wiewiórki!
-Uwolnisz mnie jakoś?-nie no ja zwarjowałem!
-Co ja gadam idz stąd!-nakazałem ale ta wiewiórka dalej patrzała sie na mnie tymi jej słodkimi oczami.
-Won stąd!-Krzykłem a ona uciekła.
-No no no widzę że nawet dla zwierząt jesteś taki podły.-usłyszałem głos Clementa.
-Uwolnisz mnie czy nie?-spytałem chociaż go nie widziałem.
-Nie-wystraszył mnie od tyłu poczym stanął na przeciwko mnie.
-Dlaczego?
-Bo nie - Krzyknął.
-Masz coś mojego...... -powiedział po chwili.
-Co takiego?
-Masz Violettę! -i jeszcze raz Krzyknął .... moje uszy tego nie wytrzymają....
-Ale ja i Violetta  jesteśmy tylko przyjaciółmi!
-A co mnie to? Widziałem jak rzuciła ci się w ramiona! To mi wystarczy! -powiedział poczym znowu sie oddalił i zniknął mi z wizji.

Federico
**********
Jak zwykle rozdaje pizzę. ...... taka jest moja praca chociaż nie zbyt mi się podoba to nie mogę się zwolnić bo będzie mi trudno znaleźć nową pracę. ......
Cały czas myślę o tej pięknej dziewczynie  o imieniu Ludmiła..... nigdy nie widziałem  aż takiej pięknej dziewczyny ,ona jest jak księżyc i gwiazdy. ...... ona jest wszystkim co świeci. ..... okej Fede przestań o niej myśleć !

Violetta
********
Pogodziłam sie już z faktem że Clement jest w Buenos Aires ale sie strasznie boję!  On jest zdolny do wszytkiego!  Teraz nie myślę o sobie tylko o Leonie bo Clement go widział. ...... widział chłopaka blisko mnie , on na bank mu będzie chciał coś zrobić.  Nie wiem dlaczego martwię się tak o Leona , przecież ja go ledwo znam ale muszę przyznać że w jego ramionach czułam sie bezpieczna , to pewnie tylko chwilowe zauroczenie i już.
Postanowiłam że odwiedzę Leona , ale oczywiście musiałam wziąść ze sobą Ludmiłę bo sama bym nie poszła bo tam gdzieś jest Clement.
Wyszliśmy z domu i skierowalismy sie w kierunku domu Leona.
*****************************************
NAJGORSZY ROZDZIAŁ NA SWIECIE!
Przepraszam za taki kiepski rozdział !
Nie wiem co mi się stało bo zazwyczaj piszę lepsze rozdziały :*
Mimo tego że mi nie wyszedł to.....
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!  :D

6 komentarzy:

  1. Świetny :)
    Clement taki idota xs
    Leon jest przywiązany do drzewa i gada z wiewiórka.
    Dziwnie to brzmi :D
    Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps wiedziałam, ze ten od pizzy to Federico od razu! :D

      Usuń
  2. Genialny!! Akcja się rozkręca!!! Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapomniałam napisać kom cała ja...
    Generalnie świetnie piszesz.
    ~ mechi

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuuuuuuper😃
    Idę dalej
    Ms. Verdas ( Veronica Verdas) :*

    OdpowiedzUsuń