8 lutego 2014

Rozdział 87

.Violetta.

Ten ból był nie do opisania .Był gorszy .....niż cokolwiek innego .Strasznie bolało .Nie mogłam oddychać .Czułam jak usta Leona i jego ręce ratują mi życie a teraz .......leżę i nic nie czuję .Jestem bezwładna .

.Leon.

Zawsze ze wszystkiego razem udawało nam się wychodzić a teraz ?Wydaje mi się że ona jest bardzo bliska śmierci .Nie chce by mnie opuściła .Jest moim życiem , moim sercem bez którego nie przeżyje ,moimi marzeniami które się spełniły a teraz mam to stracić ?Nie mogę pozwolić .Siedzę przed jej salą operacyjną i płaczę .Dlaczego ja od razu jej nie zawiozłem kiedy po raz pierwszy zaczęło ją boleć ?Dlaczego posłuchałem że już jej przeszło ? To tylko sen .......VERDAS CHOLERA TO JEST RZECZYWISTOŚĆ .Racja .Na moim  ciele znajdowało się niebieskie coś nazywane fartuchem szpitalnym .Nasi przyjaciele już są do nas w drodze tak samo jak rodzice Violi ,siostra i inni dla których jest ważna ale dla nikogo innego nie jest tak ważna jak dla mnie ...To zawsze ja jestem przy niej pierwszy bo to zawsze ze mną jej się na szczęście coś dzieje .Nagle poczułem jak ktoś dotyka mojego policzka .Podniosłem swoją głowę i zobaczyłem małą osóbkę która była bardzo pokaleczona. Wyglądał na około 5-6 lat .Włosy miała tak bardzo złociste jak zboże .W oczach można było się utopić ponieważ były tak bardzo niebieskie .Jej cera była tak bardzo blada jak wampira lecz były prześwity opalenizny .Najbardziej zabolało mnie że taka mała osóbka jest tak bardzo zraniona .
-Co się stało -spytała swoim głosikiem który był bardzo słodki
-Malutka -wziąłem ją na kolana -Moja ukochana walczy o życie
-Kochasz ją ?
-Bardzo .....jest całym moim życie .Jeśli jej się coś stanie ja tego nie przeżyje
-Jest bardzo chora ?
-Bardzo ,bardzo chora
-Bardzo mi smutno gdy ktoś jest smutny -zmusiłem się do sztucznego uśmiechu ale z moich oczu cały czas leciały łzy które jej mała rączka wytarła .-Nie płacz proszę -dała mi całusa w policzek .
-Postaram się .
-Jestem Katherine
-A ja Leon -podaliśmy sobie ręce po czym przytuliliśmy .-Katherine mogę mówić na ciebie Kathy ?
-Jasne .Zawsze mówią na mnie pełnym imieniem
-Ja będę wyjątkiem
-A gdy twoja ukochana ....
-Ma na imię Violetta
-No dobrze to gdy twoja Violetta wyzdrowiej będę mogła ją poznać ?
-Tak ale twoi rodzice się zgodzą ?-spuściła głowę
-Ja nie mam rodziców .Zginęli w wypadku samochodowym .-teraz to z jej oczu wydobyły się łzy
-Bardzo mi przykro
-Mi też .Ja jako jedyna przeżyłam .
-Dobrze nie mów mi ....wiem że to dla ciebie ciężkie -przytuliłem ją mocniej do siebie a ona zaczęła moczyć moją koszulkę co wcale mi nie przeszkadzało.Trochę mnie pocieszyła ale ja cały czas nie wiedziałem co jest z Violką .-A ty nie powinnaś leżeć w swojej sali ?
-Powinnam ale cicho .Nie zdradzisz mnie ?
-Po winieniem i to zrobię ale będę cię odwiedzać .
-Dziękuję .Jesteś moją najbliższą rodzinę bo reszta mną się nie interesuje -wtedy zrozumiałem że wpakowałem się w niezłe bagno .

C.d.n.
Kolejny rozdział dla was :* I nowa postać czyli Kathy . :) Kocham was :****

12 komentarzy:

  1. Boskie. ciekawe co będzie dalej... mam nadzieję że wyzdrowieje
    pozdrawiam
    zapraszam

    http://leonetta-znapisami-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Oł je Kathy jest :)
    Smutny rozdział....
    I fajna ja xD
    Dobra spadam się szykować...
    Super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo jaka Kathy :3
    hehe nie no oby vilu wyzdroowiala :** chciaż bez Violi nie byłoby chyba bloga :P
    ojeju Leon wpadleś w tarapaty :3 heheh
    :** Boski :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie ciekawe co bedzie dalej !
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta Kathy jest podobna do tej Basi z M jak Miłość. Prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak :) Nie mogłam tak jakoś szybko znaleźć postaci w takim wieku :) Baśka była pierwszą możliwością pod ręką

      Usuń
  6. Dziękuję za komnetarze :*

    OdpowiedzUsuń