.Leon.
Kiedy tak tuliłem tą małą osóbkę do swojego ciała poczułem że będzie ona ważną osobą w naszym życiu bo nie było takiego słowa że mam zostać sam bez mojej ukochanej .
-Kathy jesteś zmęczona .
-Owszem ale zostanę tutaj z tobą-przytuliłem ja mocniej do siebie po czym zauważyłem że jej oczy zamykają się .Uśmiechnąłem się do siebie po czym ruszyłem do pokoju gdzie zazwyczaj powinni znajdować się lekarze i tam właśnie spytałem gdzie leży o to ta mała Katherine .Powiedzieli mi że mam ją zanieś na oddział dziecięcy sala 14 .Ułożyłem ją na jej łóżku ,przykryłem kołdrą po czym ucałowałem jej czoło .Leżała tam z brunetką oraz szatynką .One miały przy sobie opiekunów jednak Kathy nie miała .Gdy tak patrzyłem w oczy małej brunetki przypomniało mi się dlaczego się tutaj znalazłem .Violetta .To był mój cel .
-Przepraszam -szepnąłem do jednej z matek .
-Tak ?-podniosła swoją głowę znad ręki córeczki
-Jeśli ta dziewczynka -wskazałem na Kathy -obudzi się .Proszę powiedzieć że wpadnę do niej jak będę mógł .
-Dobrze przekaże .A pan to ojciec ?
-Niestety nie .
-Rodzina ?-zrozumiałem że ta kobieta jest bardzo ciekawska
-Przepraszam ale się śpieszę -powiedziałem i udałem się pod wcześniejsze miejsce czyli pod sale gdzie jest operacja Violi .
Już kilka godzin te drzwi są zamknięta a ja cały czas nic nie wiem .Do siedzenia przyciska mnie Fede i Maxi .Tak właśnie Fede ......ehhhh jest moim przyjacielem ale to przez niego Violetta ma na mnie tak zwanego focha .Moje ciało chodzi z nerwów .Za kilka minut mają dojechać rodzice Violi i moi .Nagle poczułem jak na moim policzku znajduje się czyjaś dłoń ale to nie było jak dotknięcie ale walnięcie i to bardzo porządnie.
-Fede cholera co ci odbiło ?-wstałem
-Nooooo ......-spuścił głowę
-Gdybyś nie był rodziną z Violką i nie był byś moim kumplem już byś dostał .
-Wiem przepraszam .
-Oj no ty -wziąłem jego włosy i trochę rozczochrałem.
-Nie fochasz się ?
-Na ciebie grzywkoo ? Nigdy .-zaśmialiśmy sie lekko i dopiero teraz zauważyłem że lekarz prowadzący operacje Violi idzie ku drzwiom .-I co panie doktorze ?Co z nią ?
-Mam dla Pana złe wiadomości .Proszę udać się za mną .-spojrzałem po moich przyjaciołach i udałem się za lekarzem .
W końcu siedzę na krześle w pokoju lekarskim .Lekarz pokazuje mi jakiś dziwne kartki na której są różne dziwne nazwy których nie ogarniam .
-Niech pan mówi bo moim języku -zaśmiał się
-Tak więc pana .....
-Już nie długo narzeczona
-Dobrze pana dziewczyna jest w stanie ciężkim .-pokiwałem głową
-Co z nią ? Tak bardziej dokładnie
-Jej wątroba ......obumarła
-CO ?
-Potrzebny jest przeszczep .
-CO ?
-Potrzebny jest przeszczep i to w jak najszybszym czasie .
-Ile jeszcze może wytrzymać ?
-Tydzień ......jeśli nie znajdzie się dawca .....ona u....
-PROSZĘ NIE KOŃCZYĆ .Ja chce być dawcą .
-Jaką ma pan grupę krwi ?
-B2 chyba
-A ona ma A1 -wtedy ze smutna miną chciałem opuścić gabinet ale jeszcze jedno pytanie przysunęło mi się na myśl .
-Mogę do niej wejść ?
-Za około 15 minut bo teraz będą robione inne badania.
-Aha dziękuję -po czym udałem się do sali gdzie leżała Kathy .
-Hej malutka -powiedziałem kiedy ujrzałem że maluje sobie na kartce papieru a do jej prawej ręki była przypięta kroplówka .
-Leoś -krzykneła i już chciała do mnie iść
-Kathy leż grzecznie -powiedziałem i usiadłem obok niej .
-Dobrze .Przepraszam .
-Malutka nic się nie stało ale no musisz grzecznie leżeć bo lekarze chcą cię jak najszybciej wyleczyć.
-Wiem mówili mi to .-wtedy rozpłakałem się i po prostu Kathy przytuliła mnie .....
C.D.N.
No i rozdział krótki ale musze iść czytać lekturę .Kocham i buziaki
-Kathy jesteś zmęczona .
-Owszem ale zostanę tutaj z tobą-przytuliłem ja mocniej do siebie po czym zauważyłem że jej oczy zamykają się .Uśmiechnąłem się do siebie po czym ruszyłem do pokoju gdzie zazwyczaj powinni znajdować się lekarze i tam właśnie spytałem gdzie leży o to ta mała Katherine .Powiedzieli mi że mam ją zanieś na oddział dziecięcy sala 14 .Ułożyłem ją na jej łóżku ,przykryłem kołdrą po czym ucałowałem jej czoło .Leżała tam z brunetką oraz szatynką .One miały przy sobie opiekunów jednak Kathy nie miała .Gdy tak patrzyłem w oczy małej brunetki przypomniało mi się dlaczego się tutaj znalazłem .Violetta .To był mój cel .
-Przepraszam -szepnąłem do jednej z matek .
-Tak ?-podniosła swoją głowę znad ręki córeczki
-Jeśli ta dziewczynka -wskazałem na Kathy -obudzi się .Proszę powiedzieć że wpadnę do niej jak będę mógł .
-Dobrze przekaże .A pan to ojciec ?
-Niestety nie .
-Rodzina ?-zrozumiałem że ta kobieta jest bardzo ciekawska
-Przepraszam ale się śpieszę -powiedziałem i udałem się pod wcześniejsze miejsce czyli pod sale gdzie jest operacja Violi .
Już kilka godzin te drzwi są zamknięta a ja cały czas nic nie wiem .Do siedzenia przyciska mnie Fede i Maxi .Tak właśnie Fede ......ehhhh jest moim przyjacielem ale to przez niego Violetta ma na mnie tak zwanego focha .Moje ciało chodzi z nerwów .Za kilka minut mają dojechać rodzice Violi i moi .Nagle poczułem jak na moim policzku znajduje się czyjaś dłoń ale to nie było jak dotknięcie ale walnięcie i to bardzo porządnie.
-Fede cholera co ci odbiło ?-wstałem
-Nooooo ......-spuścił głowę
-Gdybyś nie był rodziną z Violką i nie był byś moim kumplem już byś dostał .
-Wiem przepraszam .
-Oj no ty -wziąłem jego włosy i trochę rozczochrałem.
-Nie fochasz się ?
-Na ciebie grzywkoo ? Nigdy .-zaśmialiśmy sie lekko i dopiero teraz zauważyłem że lekarz prowadzący operacje Violi idzie ku drzwiom .-I co panie doktorze ?Co z nią ?
-Mam dla Pana złe wiadomości .Proszę udać się za mną .-spojrzałem po moich przyjaciołach i udałem się za lekarzem .
W końcu siedzę na krześle w pokoju lekarskim .Lekarz pokazuje mi jakiś dziwne kartki na której są różne dziwne nazwy których nie ogarniam .
-Niech pan mówi bo moim języku -zaśmiał się
-Tak więc pana .....
-Już nie długo narzeczona
-Dobrze pana dziewczyna jest w stanie ciężkim .-pokiwałem głową
-Co z nią ? Tak bardziej dokładnie
-Jej wątroba ......obumarła
-CO ?
-Potrzebny jest przeszczep .
-CO ?
-Potrzebny jest przeszczep i to w jak najszybszym czasie .
-Ile jeszcze może wytrzymać ?
-Tydzień ......jeśli nie znajdzie się dawca .....ona u....
-PROSZĘ NIE KOŃCZYĆ .Ja chce być dawcą .
-Jaką ma pan grupę krwi ?
-B2 chyba
-A ona ma A1 -wtedy ze smutna miną chciałem opuścić gabinet ale jeszcze jedno pytanie przysunęło mi się na myśl .
-Mogę do niej wejść ?
-Za około 15 minut bo teraz będą robione inne badania.
-Aha dziękuję -po czym udałem się do sali gdzie leżała Kathy .
-Hej malutka -powiedziałem kiedy ujrzałem że maluje sobie na kartce papieru a do jej prawej ręki była przypięta kroplówka .
-Leoś -krzykneła i już chciała do mnie iść
-Kathy leż grzecznie -powiedziałem i usiadłem obok niej .
-Dobrze .Przepraszam .
-Malutka nic się nie stało ale no musisz grzecznie leżeć bo lekarze chcą cię jak najszybciej wyleczyć.
-Wiem mówili mi to .-wtedy rozpłakałem się i po prostu Kathy przytuliła mnie .....
C.D.N.
No i rozdział krótki ale musze iść czytać lekturę .Kocham i buziaki
Świetny ;* Błagam niech Viola przeżyje <3
OdpowiedzUsuńSwietny... Normalnie płakałam niech tylko Viola przeżyje błagam
OdpowiedzUsuńZniecierpliwiona czekam na next
boski :)
OdpowiedzUsuńteraz mam taką rąbniętą teorię...Kathy będzie dawcą? xD
eh...violka to ma pecha
zawsze coś się z nią dzieje...
czekam na nexta
zycze weny czasu i chęci na napisanie go :)
Nie Kathy nie będzie dawcą .Sama jeszcze nie wiem kto :)
UsuńBoski bardzo mi sie podoba tylko zeby viola przezyła prosze
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta i zycze weny...
Rozdział świetny jak i inne rozdziały czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńI życzę ogromnej weny :*
Hymmmm ciekawa jestem kto bd dawcą ?? :P czyżby mała kathy ? :P bo tak jakoś mam przeczucie ale nwm :x heeh czekam na następna ;)
OdpowiedzUsuńi miłęj lektury :D
Nie Kathy nie będzie dawcą :)
UsuńTa lektura jest NUDNAAAAAAAAAAAAAAAa
hehe a co czytasz ^^ ?
UsuńCzytałam :D
UsuńMhm widzę, że Kathy zaczyna przywiązywać się do Leona. Ciekawi mnie kto będzie dawcą... hm...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Viola szybko z tego wyjdzie...
pozdrawiam
Jak wykluczą najbliższą rodzine np. Germana możemy się martwić. Chyba, że...
OdpowiedzUsuń