W końcu po długich chwilach walczenia ze swoim podłym organizmem otworzyłam swoje oczy a tam zauważyłam pełno lekarzy biegających w okół mnie.
-Witamy ponownie w świecie żywych .-uśmiechnełam się słabo
-Aż tak długo mnie nie było ?
-Z jakieś -lekarz spojrzał na zegarek który został zawieszony jako biżuteria na lewej ręce - 5 godzin pewnie tak .-inni ludzie w białych fartuchach pokiwali głowami .
-I co jest ze mną ?
-Znalazł się dawca .
-Na prawdę ?-z wrażenia aż chciałam usiąść ale lekarz zatrzymał mnie kładąc rękę na moim ramionach .
-Tak na prawdę a teraz proszę leżeć bo nie długo zostanie Pani przewieziona na salę operacji .
-Dziękuję .
-Taka jest nasza praca .-powiedział i udał się ku wyjściu a wraz za nim inni .
-Dostanie teraz Pani leki usypiające w wersji kroplówki oraz leki bardzo silne przeciwbólowe .
-Rozumiem -mój wzrok został wczepiony w te wszystkie żyłki prowadzące do wenflonu.Od razu odwróciłam głowę go zrobiło mi się lekko słabo. Kobieta już chciała odejść ale zatrzymałam ją jeszcze na moment. -Przepraszam .
-Tak ?-zwróciła ciało w moją stronę .
-Mógłby mnie ktoś odwiedzić ?-pielęgniarka posłała mi swój uśmiech
-Zapytam lekarza .
-Dziękuję -tym razem już pozwoliłam jej odejść .Wtedy dopiero przypomniało mi się co stało się chwilę przed tym jak zapadłam w sen .~Leon ....nie myślałam że to wszystko się tak potoczy ~szepnęłam sobie w myślach .A z na swoich policzkach poczułam drobne łzy .Ujrzałam że na parapecie leżą moje kwiaty które dostałam od niego i tym samym bardziej się rozpłakałam .~Dlaczego tak szybko się poddałeś ?!~ Tak na prawdę to pytanie powinnam zadać sobie ale niestety zawsze wolę zgonić na Leona który pewnie przez mnie cierpi .Nagle usłyszałam jak drzwi zaczynają skrzypieć moja głowa od razu powędrowała w kierunku odgłosów .Dostrzegłam tak wielkiego psa przytulankę który "trzymał " w swoich łapach kartkę "Zdrowiej maleńka" .
-Przysedłem odwiedzic Violettę moge ? -dobrze wiedziałam kto udawał głos tego zwierzęcia .
-Od kiedy zwierzęta mówią ?
-Szczek -zaśmiałam się a wtedy za wielkiej przytulanki wyłonił się mój przyjaciel .Lekko nie ogolony i do tego ta nowa fryzura .Na jego ciele spoczywa garnitur .
-Ian -szepnęłam cicho
-Violetta -powiedział tym samym głosem co ja .
-Wiem ładne mam imię
-Skromna tyś
-Och nie przesadzaj -machnęłam delikatnie ręką .
-Mam coś dla ciebie
-Hym co to może być ?
-Wielki piesek -krzyknął tak jak za dawnych lat .On jedyny wiedział że to ja uratowałam tego biednego psa który był taki sam jak ta przytulanka .
.Nagle moje wspomnienia wróciły do tamtej chwili .
Jak zawsze kochałam bawić się z Ianem w piaskownicy. Wtedy wyszłam z domu bez zgody rodziców ale nie raz robiłam im takie numery i zawsze znajdywali mnie z tą samą osobą czyli Ianem .
-Violetto nad cym myslisz ?
-Ja ?-wskazałam na siebie łopatką a on pokiwał twierdząco głową .-A ta sobie mysle gdzie by tu sie telaz [teraz] schofac [schować] .
-Dziwne cytas [czytasz] mi w myslach .-zaśmialiśmy się i wtedy za moim przyjacielem zauważyłam psa który próbuje się odwiązać od słupka sprzed sklepu.
-Pac [Patrz] -wskazałam swoim palcem na całą sytuację za nim .On odwrócił się po czym schował za mną .-Co lobisz [robisz]
-Ja się bole [boje] psów pzywionzanych [przywiązanych] do slupków [słupków]
-Selio ?-pokiwał twierdząco głową a ja wywróciłam oczami .-Tseba [Trzeba]mu pomóc .
-Ja nie ide
-To ja sama -i tak pobiegłam do niego po czym upewniłam się że nie gryzie .Nie zrobił tego nawet położył się przed mną a mi pozostawało tylko go odwiązać .Tak też zrobiłam.
-Nad czym myślisz ?-spytał szatyn wyrywając mnie z moich myśli .
-Przypomniałam sobie sytuacje z tym psem .-on chyba też zwrócił się myślami do tamtej sytuacji ale po chwili się odezwał .
-Jak się później okazało .Facet szukał go przez miesiąc
-Ale nikt się nigdy nie dowiedział że to my bo uciekliśmy -powiedziałam tuląc do siebie Misiaka .
-To było moje najlepsze dzieciństwo. -moja prawa brew uniosła się do góry .
-A miałeś ich więcej .-zaśmiał się .
-Możeee .Każda chwila z tobą to nowe dzieciństwo. -na mojej twarzy pojawiły się drobne rumieńce.
-Słyszałeś ?
-Ale co ?
-A to dobrze .
-Eeee -przekręcił swoją głowę w lewo tak jak pies .Ja wtedy wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem .
-Dziękuję że jesteś przy mnie kiedy jest mi źle .
-Zawsze byłem ,jestem i będę
-Wiem i za to cię lubię -przytulił mnie delikatnie po czym musiał wyjść .Na razie zabrał psa bo na operację brać mi go nie wolno .Jeszcze został bym cały w krwi a tego nie chce .
Dzisiaj lekarz obiecał że Kathy może zostać wypuszczona do domu .Bardzo ucieszyła mnie ta wiadomość bo w końcu będę mógł udać się do miejsca gdzie podejmuje się opiekę nad dzieckiem .Lekarz wytłumaczył że to będzie trwało wiekami dopóki ona nie zostanie moją córeczką .....przybraną ale moją .Fran poszła pod salę do operacji gdzie operują Violettę .Nie wiem czy żyje czy nie .Teraz muszę myśleć o Kathy a później będę myślał jak zdobyć ją tylko dla siebie z powrotem .Mam już nawet kilka świetnych pomysłów .
-Witamy ponownie w świecie żywych .-uśmiechnełam się słabo
-Aż tak długo mnie nie było ?
-Z jakieś -lekarz spojrzał na zegarek który został zawieszony jako biżuteria na lewej ręce - 5 godzin pewnie tak .-inni ludzie w białych fartuchach pokiwali głowami .
-I co jest ze mną ?
-Znalazł się dawca .
-Na prawdę ?-z wrażenia aż chciałam usiąść ale lekarz zatrzymał mnie kładąc rękę na moim ramionach .
-Tak na prawdę a teraz proszę leżeć bo nie długo zostanie Pani przewieziona na salę operacji .
-Dziękuję .
-Taka jest nasza praca .-powiedział i udał się ku wyjściu a wraz za nim inni .
-Dostanie teraz Pani leki usypiające w wersji kroplówki oraz leki bardzo silne przeciwbólowe .
-Rozumiem -mój wzrok został wczepiony w te wszystkie żyłki prowadzące do wenflonu.Od razu odwróciłam głowę go zrobiło mi się lekko słabo. Kobieta już chciała odejść ale zatrzymałam ją jeszcze na moment. -Przepraszam .
-Tak ?-zwróciła ciało w moją stronę .
-Mógłby mnie ktoś odwiedzić ?-pielęgniarka posłała mi swój uśmiech
-Zapytam lekarza .
-Dziękuję -tym razem już pozwoliłam jej odejść .Wtedy dopiero przypomniało mi się co stało się chwilę przed tym jak zapadłam w sen .~Leon ....nie myślałam że to wszystko się tak potoczy ~szepnęłam sobie w myślach .A z na swoich policzkach poczułam drobne łzy .Ujrzałam że na parapecie leżą moje kwiaty które dostałam od niego i tym samym bardziej się rozpłakałam .~Dlaczego tak szybko się poddałeś ?!~ Tak na prawdę to pytanie powinnam zadać sobie ale niestety zawsze wolę zgonić na Leona który pewnie przez mnie cierpi .Nagle usłyszałam jak drzwi zaczynają skrzypieć moja głowa od razu powędrowała w kierunku odgłosów .Dostrzegłam tak wielkiego psa przytulankę który "trzymał " w swoich łapach kartkę "Zdrowiej maleńka" .
-Przysedłem odwiedzic Violettę moge ? -dobrze wiedziałam kto udawał głos tego zwierzęcia .
-Od kiedy zwierzęta mówią ?
-Szczek -zaśmiałam się a wtedy za wielkiej przytulanki wyłonił się mój przyjaciel .Lekko nie ogolony i do tego ta nowa fryzura .Na jego ciele spoczywa garnitur .

-Ian -szepnęłam cicho
-Violetta -powiedział tym samym głosem co ja .
-Wiem ładne mam imię
-Skromna tyś
-Och nie przesadzaj -machnęłam delikatnie ręką .
-Mam coś dla ciebie
-Hym co to może być ?
-Wielki piesek -krzyknął tak jak za dawnych lat .On jedyny wiedział że to ja uratowałam tego biednego psa który był taki sam jak ta przytulanka .

Jak zawsze kochałam bawić się z Ianem w piaskownicy. Wtedy wyszłam z domu bez zgody rodziców ale nie raz robiłam im takie numery i zawsze znajdywali mnie z tą samą osobą czyli Ianem .
-Violetto nad cym myslisz ?
-Ja ?-wskazałam na siebie łopatką a on pokiwał twierdząco głową .-A ta sobie mysle gdzie by tu sie telaz [teraz] schofac [schować] .
-Dziwne cytas [czytasz] mi w myslach .-zaśmialiśmy się i wtedy za moim przyjacielem zauważyłam psa który próbuje się odwiązać od słupka sprzed sklepu.
-Pac [Patrz] -wskazałam swoim palcem na całą sytuację za nim .On odwrócił się po czym schował za mną .-Co lobisz [robisz]
-Ja się bole [boje] psów pzywionzanych [przywiązanych] do slupków [słupków]
-Selio ?-pokiwał twierdząco głową a ja wywróciłam oczami .-Tseba [Trzeba]mu pomóc .
-Ja nie ide
-To ja sama -i tak pobiegłam do niego po czym upewniłam się że nie gryzie .Nie zrobił tego nawet położył się przed mną a mi pozostawało tylko go odwiązać .Tak też zrobiłam.
-Nad czym myślisz ?-spytał szatyn wyrywając mnie z moich myśli .
-Przypomniałam sobie sytuacje z tym psem .-on chyba też zwrócił się myślami do tamtej sytuacji ale po chwili się odezwał .
-Jak się później okazało .Facet szukał go przez miesiąc
-Ale nikt się nigdy nie dowiedział że to my bo uciekliśmy -powiedziałam tuląc do siebie Misiaka .
-To było moje najlepsze dzieciństwo. -moja prawa brew uniosła się do góry .
-A miałeś ich więcej .-zaśmiał się .
-Możeee .Każda chwila z tobą to nowe dzieciństwo. -na mojej twarzy pojawiły się drobne rumieńce.
-Słyszałeś ?
-Ale co ?
-A to dobrze .
-Eeee -przekręcił swoją głowę w lewo tak jak pies .Ja wtedy wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem .
-Dziękuję że jesteś przy mnie kiedy jest mi źle .
-Zawsze byłem ,jestem i będę
-Wiem i za to cię lubię -przytulił mnie delikatnie po czym musiał wyjść .Na razie zabrał psa bo na operację brać mi go nie wolno .Jeszcze został bym cały w krwi a tego nie chce .
Dzisiaj lekarz obiecał że Kathy może zostać wypuszczona do domu .Bardzo ucieszyła mnie ta wiadomość bo w końcu będę mógł udać się do miejsca gdzie podejmuje się opiekę nad dzieckiem .Lekarz wytłumaczył że to będzie trwało wiekami dopóki ona nie zostanie moją córeczką .....przybraną ale moją .Fran poszła pod salę do operacji gdzie operują Violettę .Nie wiem czy żyje czy nie .Teraz muszę myśleć o Kathy a później będę myślał jak zdobyć ją tylko dla siebie z powrotem .Mam już nawet kilka świetnych pomysłów .
C.D.N.
Przedstawiam wam kolejny rozdział i zmiany w rozdziałach .Na początku zawsze będzie gif i nie będę opisywała z kogo jest perspektywy .Dzisiaj miał być OS no ale nie dokończyłam .Szczerze to nawet nie doszło do spotkania Leonetty ale zrobię to już niebawem .Od razu mówię że Ian i Violka chyba nie będą razem ale tego jeszcze nie wiem .Zobaczymy .Leon ....to znaczy ja w wersji Leonka mam już wiele pomysłów jak on będzie chciał odzyskać Violkę ale to zobaczycie dopiero w kolejnych rozdziałach .
Proszę komentujcie bo bezsensu jeśli będę pisała dla mniej niż 10 osób.
Kolejny może jutro ale nie wiem nie obiecuję bo wracam do szkoły .
Także kocham i buziaczki :****
Przedstawiam wam kolejny rozdział i zmiany w rozdziałach .Na początku zawsze będzie gif i nie będę opisywała z kogo jest perspektywy .Dzisiaj miał być OS no ale nie dokończyłam .Szczerze to nawet nie doszło do spotkania Leonetty ale zrobię to już niebawem .Od razu mówię że Ian i Violka chyba nie będą razem ale tego jeszcze nie wiem .Zobaczymy .Leon ....to znaczy ja w wersji Leonka mam już wiele pomysłów jak on będzie chciał odzyskać Violkę ale to zobaczycie dopiero w kolejnych rozdziałach .
Proszę komentujcie bo bezsensu jeśli będę pisała dla mniej niż 10 osób.
Kolejny może jutro ale nie wiem nie obiecuję bo wracam do szkoły .
Także kocham i buziaczki :****
Wspaniały <33
OdpowiedzUsuńNadal smutnaśna atmosfera, ale mam nadzieję, że za niedługo wszyscy będą happy :D
Kocham Cię :**
Życzę weny,
~Mechi
Uuu... Pierwsza ^3^
Super rozdzial i nie moge doczekac sie LEONETTY i by zaadoptowali Kathy.
OdpowiedzUsuńKocham Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że szybko się wszystko ułoży i będzie SZCZĘŚLIWE ZAKOŃCZENIE!
Kocham <3
O matko, niech Leonetta się pogodzi i zaadoptuje Kathy... :*
OdpowiedzUsuńhahaha prawie jak M jak miłość ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny blog i w ogóle jesteś zajebista :D
MjM Serioooo ?No może trochę :D
Usuńhaha oglądam to wiem :P
UsuńAle świetny :D
A ja właśnie nie oglądam :D
UsuńWOW, wczoraj odkryłam Twojego bloga, a już całego przeczytałam.
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny ;*
Oby Leonetta wróciła do siebie.
I niech Kathy zostanie ich córką :*
Kocham Ian <3 JEzu on gra zajebiście Daimona <3 On jest cholernie Boski i ten jego uśmiech i oczy <3 Arrrrrrrrrr ::*:*: <3 po prostu orgazm :3 < hehee sr taki żarcik >
OdpowiedzUsuńLEoś walcz ^^^ i no Vilu zdrowiej ;)
Och ja też wzdycham do Ianka :D
UsuńNieeee tylko nie ta głupia kathy
OdpowiedzUsuńNo Kathy niestety musi zostać już na zawsze ale może chcesz coś takiego specjalnego dla cb jakąś nową osobę ?Lub jakąś sytuację żebyś też czuła się tutaj szczęśliwa ?
UsuńEmmm, szczerze?
UsuńDawaj tylko żeby można było spełnić :D
UsuńMyślałam, że będziesz taka jak wszystkie, czyli, że będziesz miała moje zdanie w dupie zaprzeproszeniam, a ty choć jako jedyna nie kubię kathy chcesz zrobić coś specjalnego. Jesteś wyjątkowa *.* i za Cię lubie
UsuńPS nic nie zmieniaj
Ciesze się :)
Usuń:*
Super rozdział. Niech oni mnie adoptują xD
OdpowiedzUsuńhhahhahahah :D
Usuń