24 grudnia 2013

Rozdział 56

***
Rodzice Verdasa z trudem ale zasnęli.Sam Leon też nie spał bo chciał się nacieszyć ostatnim dniem swego marnego życia.Grał na gitarze wszystkie piosenki jakie tylko znał zakończył to wszystko piosenką "Nuestro Camino "  Taki właśnie nadał tytuł stworzonej przez Violette piosenkę .
Violetta ledwo może usiedzieć na wygodnym fotelu .W swojej głowie przegląda tylko te złe scenariusze czyli jeśli nie zdąży na czas on skoczy i .....już nigdy go nie zobaczy .Państwo Verdas już jej nigdy nie zaufają a ona rzuci się za im bez pożegnania z rodziną ......tatą ......siostrą .....wiedziała że może to zrobić z szalonej miłości do niego .

Castio już jest w kraju .
Verdas już szykuję się do śmierci .
Oboje wiedzą że się kochają ale że tak mocno to jeszcze nie wiedzieli .
Violetta stresuje się że nie zdąży na czas bo zostało raptem 20 minut lecz z każdą minut jest bliżej jego a on jest bliżej śmierci .jej mama jechała 120 km na h .Leon już siada na poręczy i przekład swoje nogi na drugą stronę .Na stronę śmierci .Zostało tylko 10 minut .

Violetta poprosiła matkę Leona o zaparkowanie w krzakach .Tak też zrobiła .Violetta wybiegła szybko z samochodu i gdy zobaczyła co robi jej ukochany serce jej stanęło.
-Leon -powiedział dość cicho ale na tyle żeby mógł usłyszeć -Przyjechałam do ciebie .Rozumiesz nie rób tego!-powoli podchodziła do niego .
-Nie podchodź bo skoczę ! -krzyknął a ona stanęła lecz była już blisko niego jak na wyciągnięcie ręki .
-Jeśli skoczysz to ja za tobą !
-Po co ?Bo będzie cię sumienie gryzło .
-Cholera Leon ja cię kocham zrozum to .Kocham twoje pocałunki ,włosy ......uśmiech .Kocham twoje szalone pomysły .Kocham .....ciebie całego .
-Jeśli nie skoczę znów cię zranię ale ja też cię kocham lecz ja już nie mogę -i puścił się ........lecz Violetta była szybsza i złapała jego ciężkie ciało .-Puść! -krzyknął
-Nie bo wtedy będę musiała ruszyć za tobą a za chwile to zrobię .
-Proszę nie .Musisz żyć .
-Bez ciebie nie mogę idioto .Po co to robisz ?-poczuła jak jej nogi zaczynają odrywać się od podłoża .
-Zaraz oboje spadniemy i będziemy żyć szczęśliwie w niebie
-ALE JA CHCE ŻYĆ Z TOBĄ !!!!!!!-zaczęła płakać a jej łzy leciał do włosów bruneta .
-Tam będziemy mogli poznać się na nowo i nie popełnić już tych błędów .
-MOŻEMY ŻYĆ NA NOWO IDIOTO TUTAJ -już ledwo go trzymała -Pozwól mi cię uratować .-zapadłą cisza słychać było tylko ich głośne oddechy  .'-LEON !!!!! -poczuła że ktoś łapie ją w tali była to policja która miała pomóc ich uratować .
-Dobrze możemy żyć tutaj ! -powiedział i w tym  momencie zostali wciągnięci na most ale oboje jeszcze żyli jednak płakali po czym przytulili się do siebie .
-Nie pozwolę cię mnie po raz kolejny rzucić
-A ja nie pozwolę ci odejść ! -odsunęli się lekko od siebie i zostali przykryci kocami .Cały czas nie wiedzieli skąd zebrało się tutaj tyle ludzi .Leonetta została zaprowadzona do karetek i tam zbadani nie chcieli puścić swoich bladych rąk bo wiedzieli że jeśli się puszczą spadną chociaż i tak stali już twardo na ziemi.Musieli to zrobić po badaniu od razu wskoczyli sobie w ramiona .W karetce Leona tuliła go jeszcze jego mama a Violetta musiała wiedzieć że Leon jest bezpieczny .
C.D.N.
Przedstawiam wam rozdział ...... Leonetta żyje :D

3 komentarze:

  1. Oł je.
    On żyje.
    I ona w sumie też.
    Jest leonetta <3
    Muszę iść na odwyk od twoich opowiadań, tylko, że w święta nigdzie mnie nie przyjmą.
    Merry Christmas and happy naw year
    ~Kathy (Mia)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskiii <33 Dobrze, że nie skoczył :**
    http://historieleonettypolska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń