13 października 2013

Rozdział 10


Wracaliśmy już do domu Violi A z torem daliśmy sobie dzisiaj spokój . gdy nagle w połowie drogi przypomniało mi się że zostawiłem motor na torze . Objąłem mocniej skarba  tak już mojego skarba i powiedziałem
-Myszko ?
-Hym ?
-Zostawiłem motor na torze więc będę musiał się po niego wrócić jak cię odprowadzę
-Ale ja chce iść z tobą a jak ci się coś stanie to co nie przeżyje tego !
-A nie jest ci zimno ?
-Odkąd mnie pocałowałeś jest mi ciepło nie tylko w sercu ale i cała jestem ciepła . -zatrzymałem ją i obróciłem do siebie i delikatnie musnąłem jej wargi był to krótki pocałunek  .Obróciliśmy się w kierunku toru i tak spacerkiem doszliśmy tam w m.w.c. 10 minut .
-Chce Pani żeby ją posadzić ?
-Jaki pan jest uprzejmy i tak po proszę -uwielbiam jak się tak do mnie zwraca ale wolę Słodziak L. , śliczny Leoś o Leoś to może być moja ksywka od Violi . pomyśli się jeszcze .
Posadziłem ją na sprzęcie i pojechaliśmy w siną dal…..

Dojechaliśmy . Z siadłam sama z motoru po drodze zdejmując kask lecz był to zły pomysł bo się przewróciłam . Leon od razu zeskoczył z motoru i zdjął swój kask oczywiście bardzo się śpieszył by wsiąść mnie na ręce  .Bardzo , bardzo bolała mnie noga .
-Leon noga -powiedziałam a on na nią spojrzał
-Ciii -pogłaskał mnie po głowie i zaniósł do domu -Proszę pana -pan Castio od razu wybiegł z gabinetu
-Leon ! Co ci się stało w nogę słońce -teraz zwrócił się do mnie
-Chciałam zejść z motoru Leona sama a tak to zawsze on mnie zsadzał no i upadłam

-Tato bardzo mnie boli noga – zaczęła płakać
-Ciii – znów pogłaskałem ją po głowie
-Leon możesz ją zanieść do mojego samochodu a ja wezmę kluczyki i książeczkę zdrowia
-Dobrze -otworzyłem drzwi noga i zaniosłem myszkę do samochodu .Tata Violi uwinął się szybko bo przyszedł po nie całych 5 minutach .- Proszę pana mogę jechać z państwem .Bardzo się martwię o pana córkę – przyjaciel rodziny [ mojej ] chwilę się namyślił i wtedy poszkodowana Viola wkroczyła do akcji
-Tato proszę-popłakiwała cichutko .Było mi jej bardzo szkoda – Leon jest moim chłopakiem i chcę żeby przy nie był
-Oczywiście że możesz – wsiadłem do samochodu i położyłem głowę Violi na swoich nogach . Ona cały czas płakała .
-Już musisz wytrzymać zaraz będziemy
-Wiem ale bardzo boli …. -zrobiła udawany uśmiech przez płacz .

Noga tak mnie bolała a ja jeszcze czułam że Leon się za to obwinia a to przecież moja wina . Popsułam mój cudowny dzień  z Leosiem . Gdybym mogła poczekać aż on mnie ściągnie było by wszystko dobrze a teraz musi wysłuchiwać moje płacze .
-Jestem nie zdarna
-Wcale nie . To moja wina gdybym sobie nie przypomniał o tym cholernym motorze nic by się nie stało …
-Leonie to nie twoja wina -powiedział tata
Nooo 10 już za nami <3 ~Werka

2 komentarze:

  1. BIedna Violetta :(
    ale Leoś jaki opiekuńczy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Iiiiiii Supcio.A LEOŚ AH!!!!!!!!!!!!! ^o^

    OdpowiedzUsuń