13 października 2013

Rozdział 7

Spojrzałam Leonowi w oczy a za nim zobaczyłam Ramallo który do mnie macha .
-Ramallo -pobiegłam w jego stronę i żuciłam mu się na szyję .
-Viola
-A gdzie tata ?
-Ma teraz gipsowaną nogę . Nieszczęście nic mu nie jest .
-Gipsowaną nie operowaną ?
-Nie -pobiegłam w stronę Leona i go przytuliłam
- Wiedziałem że wszystko dobrze się skończy . – Podeszliśmy do Ramallo .
-A jak to się stało ?
-Tacie wypadł banan i wtedy weszłem do kuchni i go przestraszyłem on odskoczył i się poślizgnął – poczyłam że łzy lecą mi po policzku które Leon Zaczął ścierać
-Bardzo za to przepraszam . Mam nadzieję że nie masz mi tego za złe ?
-Ramallo ! Nigdy nie mogę mieć ci nic za złe to przez banana – zaczęliśmy się śmiać ……. i nagle się obudziłam
- To tylko sen . Tylko sen – wybiegłam z łóżka po drodze patrząc  na zegarek 16 usłyszałam dzwonek do drzwi . Już chciałam otwierać lecz wyprzedził mnie tata .
-Dzień dobry Panie Castio .
-Leon ! – tata uścisnął go mocno – Minęło kupę lat jak cię ostatnio widziałem . Byłeś takim słodkim szkrabem – pokazał mi zdjęcie na telefonie  . – Zrobiłem je wtedy jak zobaczyłeś fortepian
-Jaki słodziak . Musisz mi przesłać to zdjęcie tato ! – spojrzałam na Leona który się rumieni .
-A jak tam twoi rodzice ?
-Tato jak chcesz porozmawiać z Leonem to może nie w progu ?
-A tak gdzie moje maniery . Wejdź ! -zrobił zapraszający gest . Usiedliśmy na kanapie i tata zaczął pytać Leona o rodziców i jego życie
-To odpowiesz mi teraz jak tam twoi rodzice ?
-Oczywiście ! Wstają , pracują , i znów idą spać . Mało mają dla mnie czasu – zrobiło mi się go bardzo żal . – Odkąd pan załatwił mi ten staż rzadko ich widzę  .
-oj ! To nie miało tak wyglądać ! Zaraz pojadę do firmy i mają teraz pracować przez 5 godzin nie przez 7 .
-Nie musi pana …
-Leon !
-Dobrze ,dobrze nic już nie mówi – i już taty nie  było
- To co gotowa na lekcję ?
-Wierz przepraszam ale zasnęłam miałam bardzo dziwny sen .
-No to dzisiaj możemy zrobić lekcję informacyjną – zrobił nawias palcami .
-Dobrze . Tylko się ogarnę – popędziłam na górę do łazienki spojrzałam w lustro i zobaczyłam czarownice – dosłownie -i jeszcze do tego jak zrobiłam palce . Chciało mi się śmiać ze mnie .  rozpuściłam włosy i od razu lepiej to wyglądało . Nic więcej nie zmieniałam a zajęło mi to prawie 15 minut . Pobiegłam na dół tata znów rozmawiał z Leonem .
-Tato proszę cię nie mecz Leona . Musimy zrobić lekcję .
-A tak przepraszam !
-tato i błagam nie jedz dzisiaj bananów dobrze ?
- Dobrze dobrze tylko nie wiem da czego nie mogę
-Później ci to wytłumaczę . Obiecuję . -i tata znów poszedł pracować przynajmniej tak mi się wydawało .
-To co idziemy do mnie na górę ?
-Chodź – pociągnęłam go za rękę . wchodząc do pokoju zobaczyłam jaki mam bałagan . Trochę się zawstydziłąm i od razu zaczęłam sprzątać .
-Przepraszam za mnie mój pokój rzadko tak wygląda .
-Przynajmniej lepiej tu niż u mnie – usiadł sobie na łóżku które właśnie pościeliłam . -Mogę sobie tu posiedzieć ?
-Jasne  . Rozgość się . Zazwyczaj jestem czyścioszkiem naprawdę
-Możliwe – uśmiechnął się  zabójczo . Ułożyłam jeszcze tylko rzeczy które były na podłodze do szafy .
- To co zaczynamy ?
-No jasne – i tak rozmawialiśmy cały wieczór o motorach aż do 20 .
No dzisiaj jeszcze może napisze kilka ale na razie macie 7 ~Werka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz