13 października 2013

Rozdział 25



Trudno było powstrzymać rozbawienie z ciotki mojej przyjaciółki . Zawsze umiała rozbawić a w szczególności mnie . Opiekunka Mack ogarnęła się i poleciała na swoich długich skrzydłach do kuchni . A ja i Mackenzie poleciałyśmy na naszych miotłach na górę . Wiem mam strasznie bujną wyobraźnie ale co ja poradzę że wszystko widzę tak jakby było narysowane kredkami a ja mogę wymazać lub dorysować coś do niego . Właśnie w tej chwili chciałam wymazać z tej kartki Leona i tatę ale nie potrafiłam bo zbyt ich kocham.
W domu zostawiłam wszystko co miałam w życiu . Pamiętnik , telefon , ciuchy a co najważniejsze rodzinę . Nie wiem jak ja mogłam wyjść z domu bez notatnika i komórki to do mnie nie podobne ale to wszystko przez mojego rodzonego ojca. Nie nie mogę bo obarczać o swoje roztargnienie  . Nagle mój malowany świat prysł bo moja przyjaciółka uszczypła   mnie .
-Ałłłłłł …….
-No wreszcie wróciłaś do nas na ziemie
-Przecież cały czas tu była
-NIe nie byłaś
-Byłam
-Nie
-Tak
-Nie
-Nie
-Tak
-Ha -zaczęłam się śmiać z jej chytrego planu
-Wygrałaś
-Wiem -zaczęła tańczyć taniec szczęścia . Dopiero teraz zauważyła jak tutaj pięknie  . Wszystko było tak podobne do charakteru Mack że aż myślałam że to ona tylko że jest pokojem . Znów wyobraźnia wzięła górę . -Ale tu ładnie
-No szybka jesteś . Teraz mam drugi dowód że odleciałaś .
-Lubisz samochody ?  – podeszłam do ekranu komputera .
-Nie……. O nie tylko nie Jorge .
-Kto to ?
-Syn mojej cioci .
-Jorge ?
-Tak to jego wina -widać było że zaraz wybuchnie -Idę po niego .
-Nic mu nie zrobisz ? – spytałam łapiąc ją za ramię
-Nie dam rady – zaczęła mnie po prostu za sobą ciągnąć
-Czemu ?
-Sama zobaczysz -weszliśmy do kolejnego ślicznego pokoju . A w nim dziecko na około 5\6 było bardzo podobne do swojej kuzynki . A takie piękne dziecko http://londynek.net/image/jdnews/2523317/9697-lg.jpg.
Uśmiechało się do mnie a ja odwzajemniałam gest .
-Teraz już rozumiesz  że nie umiem się na niego złościć
-Jasne .-ukucnęłam -Chodź do Violi -dziecko przyleciało do mnie i uczepiło się mojej szyi
-Juz cie lubie -powiedział Jorge
-Miło ja ciebie też
-Kto to Mack ? -wskazał na mnie paluszkiem
-To jest moja przyjaciółka która trochę z nami pomieszka -zaczęła go gilgotać a on próbował się za mną schować bo myślałam że go obronie .
-Ja cię mały nie obronie bo ja też mam łaskotki .
-Dobrze się składa -powiedziała Mack i zaczęła mnie też gilgotać
-Mack ogarnij się bo upuszczę małego -przestała od razu
-Jorge -wzięła od mnie małego -Byłeś u mnie na komputerze ? -dziecko zrobiło minę szczeniaczka
-Tak
-Nie gniewam się -przytuliła go a on to odwzajemnił
-Kocham cie
-Ja ciebie też -musiałam dołączyć do tego uścisku -Pobawimy się ?
-Tak -Jorge zaczął klaskać w swoje małe dłonie
-A co chcesz porobić -spytałam
-Lysować -zaśmiałam się
-Dobrze -moja przyjaciółka dała mi małego
-To ja pójdę po kartki i
-Falby i kledki
-Zapytamy się mamy czy możemy farby .-Mamy zrobiłam minę w stylu WTF – Czasem mówie mama czasem ciocia -powiedziała Mack dla wyjaśnienia
-Aaaaaa -wyszła a my podeszliśmy do stolika -Co będziemy rysować
-Autaaa -zaczął się wygłupiać mały
-Dobrze rozumiem a nauczysz mnie ich rysować ?
-A nie umies ?
-Umiem inne rzeczy ale akurat aut nie
-Cemu te baby nie umiom lysowac tititek
-A kto jeszcze nie umiał
-Mama i Mack
-A rozumiem -mały zaczął się śmiać a ja razem z nim .Do pokoju weszła Mack a ja z Jorgem od razu się ogarnęliśmy .
-Co sie tutaj działo ?
-My nic nie zrobiliśmy -powiedziałam razem z jej kuzynem
-Już wam wierzę -położyła sprzęt na stoliku . A my wybuchnęliśmy nie kontrolowanym śmiechem .-I z czego się ryjecie . -nie umieliśmy odpowiedzieć bo ze śmiechu turlaliśmy się po podłodze .
-Ja nie wyrabiam
-Ja tez
-Ale z czego
-Sami nie wiemy -tym razem Mack ogarnął śmiech
-Lysujemy ?
-Tak -podnieśliśmy się i zaczęliśmy się bawić z Jorgem

Trawę już skończyłem kosić .Teraz muszę pozbierać tylko te liście które już spadły z drzew . Powyławiać niektóre z basenu i przykryć ten basen żeby tam już nic do przyjazdu Violi nie wpadło . Musi się dobrze bawić z dziewczynami bo nie daje znaku życia . Właśnie o to chodziło .Chociaż już powoli za nią tęsknię ale dam jej jeden dzień i noc bez tego wspaniałego , przystojnego , zgrabnego , wysportowanego faceta którym jestem ja .Moje rozmyślenia przerwał wibrowanie komórki w spodniach .To na pewno skarbuś . Ale gdy wyjąłem telefon wyświetlał się numer Fran   .Coś musiało się stać bo by chyba nie dzwoniła .Odebrałem
-Halo
-Leon ?
-Tak
-Co robisz ?
-Próbuję ratować Violę od wyjazdu tak jak już mówiłem
-Gdzie jesteś ?
-Na ulicy Orzeszkowej 10 a co ?
-Nie ruszaj się z stamtąd
-Ale -rozłączyła się .Wzruszyłem ramionami i zacząłem grabić liście .

Przez telefon głos Leona wydawał się jakby cały czas kochał Violettę. Ale muszę się upewnić co do swoich podejrzeń .
-Cami łap kluczyki do swojej furki i ruszamy na ul. Orzeszkową 10
-Ok a co tam jest ?
-Chyba kto tam jest
-No to kto
-Leon uważa że tam jest ale ja nie jestem zbyt o tym przekonana . Chociaż jego głos mówił że wciąż kocha Violettę i szykuje do niej chyba mieszkanie .
-A to jedziemy tam -wzięła klucze z szafki i razem wyszliśmy z jej domu żeby ruszyć na pomoc Leonettcie .

Nasze rysunki było piękne . A szczególnie Jorga . Mój jak na pierwszy raz nie był zły chociaż połowę narysował Jorge a ja tylko pokolorowałam tak samo Mack .
-Chodz przywiesimy nase lysunki na lodowce -Mały złapał mnie za rękę i swoją kuzynkę . Jak na tak małe dziecko umiał szybko chodź prawie musiałam za nim biec .
-Zwolnij Jorge ,Viola nie nadąża -spojrzałam na nią spojrzeniem z wyrazem „Dziękuję ”
-Nie nadonzas -spytał
-No nie – nie chciałam kłamać
-Zwolnie
-Dobrze -i tak doszliśmy w spokoju do pomieszczenia gdzie już za 5 minut miała się odbyć kolacja .
-Widzę że rysowaliście -oderwała się na chwilę od garów opiekunka .
-Tak -wtedy zobaczyłam lodówkę pełną rysunków a przeważającą częścią były samochody -Łoooooo lubicie rysować
-To wszystkie Jorga chyba tam tylko jeden albo dwa nie są jego
-Telaz będom tsy -pogłaskałam malucha po włoskach
-Tak trzy -mały zaczął je przyczepiać
-Chodź do stołu Violu
-Dobrze -usiadłam pomiędzy Mack a Jorge -Dzwoniła Pani do taty
-Nie ,sama to zrobisz po kolacji
-Muszę
-Ja nie mam zamiaru się tłumaczyć przed twoim nad opiekuńczym ojcem .
-Niestety muszę pani przyznać rację
-Widzisz a teraz wcinać -uśmiechnełam się do niej promiennie i zaczęłam zajadać kanapki .

Po tym jak odeszła moja dziewczyna pomyślałem że łatwiej będzie mi myśleć przy piwie .Udałem się do najbliższego pabu a tam zamówiłem 3 piwa plus kilka kieliszków wódki później już odpłynąłem na Boży świat.

German nie wracał . Jest już po 20 obiecał że wróci . Wybiegłam z domu bo nie mogłam już czekać  a gdy już wychodziłam z ogrodzenia zobaczyłam faceta który był bardzo podobny do Germana ale ten człowiek był bardzo pijany .Szedł od jedengo krawężnika do drugiego i podśpiewywał
-Oh Angie moja Angie kocham Cię mocno i nigdy cię nie opuszczę lalalalala – tak to musiał być German .Podbiegłam do niego czym prędzej – O Angie -chciał mi dać buziaka
-Nie jesteś pijany
-Wcale nie
-Cicho bądź
-Ale ja tam kocham życie -cały czas jego komórka dzwoniła
-Stój – wyjęłam z jego spodni telefon a na wyświetlaczu mama Mack . Dziwne . -Widzisz -pokazałam mu sprzęt -ktoś dzwoni
-Daj -zaczął mi ją wyrywać
-O nie w tym stanie  nie będziesz rozmawiał . – Odebrałam a German zaczął sobie śpiewać po woli kierując się do domu  .
-Halo -usłyszałam dźwięk  głosu Violetty
-Viola ?
-A gdzie tata .Angie co z nim ?
-Śpi
- Aha powiedz mu tylko że śpię dzisiaj u Mack będzie wiedział o kogo chodzi i niech po mnie nie przychodzi bo i tak nie wrócę .
-Dobrze
-To Pa
-Pa -rozłączyłam się i czym prędzej podbiegłam do mojego chłopaka który był tak pijany że nie mógł zmieścić się w furtce .
-Ale się uchlałeś
-Nie piłem -otworzyłam mu drzwi a ten rzucił się na kanapę od razu zasypiając.  ja zakluczyłam drzwi . Przykryłam pana domu i ruszyłam do naszej sypialni żeby utonąć w snach .
c.d.n.
Całe popołudnie pisałam . Jak już zauważyliście nowy luk . ~Werka

1 komentarz:

  1. Eh German ty pijoku. Aż w furtce się nie mieści. Super rodział.

    OdpowiedzUsuń